Lech Poznań pokonał na własnym stadionie 4-1 Puszczę Niepołomice. Gospodarze udanie zaprezentowali się przed własną publicznością, rehabilitując się po zeszłotygodniowym blamażu w Szczecinie. Goście natomiast są dalej w kryzysie i zajmują miejsce w strefie spadkowej.

Pierwsza połowa:

Przed spotkaniem ponownie posada szkoleniowca Lecha Johna Van den Broma wisiała na włosku. Holendra reputację mogła uratować tylko piękna gra i wysoka wygrana jego podopiecznych. Poznaniacy kolejny raz zawiedli swoich kibiców przegrywając 0-5 z Pogonią Szczecin i osuwając się w ligowej tabeli. Spotkanie dla Lecha rozpoczęło się w najlepszy możliwy sposób, już w pierwszej akcji meczu gospodarze objęli prowadzenie. Prostopadła piłka w pole karne trafiła do Ishaka, a Szwed popisał się bardzo dobrym podaniem do wbiegającego w pole karne Ba Louy. Skrzydłowy Lecha pewnym strzałem pokonał młodzieżowca Puszczy, Zycha.

Goście wyrównali dosłownie chwilę później. Stępień dośrodkował w pole karne, w piłkę nie trafił Blazić i z najbliższej odległości już bez problemów gola strzelił niepilnowany Zapolnik. Obie drużyny postawiły na ofensywny futbol. Lech kolejną sytuację na zdobycie gola miał w 15 min. spotkania, gdy z rzutu wolnego uderzał Andersson, a piłkę z trudem na rzut rożny odbił Zych. Puszcza mogła objąć prowadzenie 2 min. później. Cholewiak wykorzystał błąd Milicia, ale skrzydłowy beniaminka oddał niecelny strzał i nie pokonał Bartosza Mrozka strzegącego bramki gospodarzy.

Lech mógł objąć prowadzenie w 18 min. Piłka w polu karnym dotarła do Velde. Skrzydłowy Kolejorza, który w ostatnich tygodniach imponował formą, tym razem uderzył piłkę wysoko nad poprzeczkę. To była świetna okazja dla poznaniaków. Liderem ofensywnym gospodarzy był dzisiaj Iworyjczyk Ba Loua, który w 36 min. oddał silny i celny strzał, który z trudami wybronił dziś będący w dobrej dyspozycji Zych. Ataki gospodarzy były coraz groźniejsze, poskutkowało to bramką zdobytą tuż przed  zakończeniem pierwszej połowy spotkania. Velde założył siatkę jednemu z graczy beniaminka i dośrodkował w pole karne, piłkę zgrał Ba Loua do Karlstroma, a Szwed popisał się pięknym strzałem z granicy pola karnego w okienko bramki Zycha. Do przerwy gospodarze prowadzili 2-1. To było święto ofensywnej gry obu zespołów.

Druga połowa:

Goście drugą połowę mogli zacząć od bramki wyrównującej. Strzał z dystansu oddawał Siemaszko, odbita piłka od obrońców Lecha dotarła do Zapolnika, ale napastnik Puszczy tym razem nie okazał się tak skuteczny. Chwilę później gospodarze objęli dwubramkowe prowadzenie. Był to mecz pięknych goli. Tym razem kapitan Kolejorza, Ishak oddał piękny i soczysty strzał zza pola karnego, umieszczając piłkę w okienku bramki Puszczy. Piłkę do Szweda podawał Velde. Gracze Puszczy starali się walczyć i zdobyć kolejną bramkę, ale brakowało im jakości ofensywnej. Najlepszą okazję do strzelenia gola beniaminek miał w 79 min. Obrońcy Lecha ponownie źle wybili piłkę we własnym polu karnym, ale Craciun oddał beznadziejny strzał z piątego metra.

Końcówka spotkania ponownie należała do gospodarzy. Najpierw Gruzin Kvekveskiri starał się zaskoczyć Zycha bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego. Następnie dośrodkowanie Anderssona z rzutu rożnego na gola zamienił Antonio Milić, stoper Kolejorza strzałem głową pokonał bramkarza gości i ustalił wynik spotkania. Lech był dziś bardzo skuteczny, co drugi celny strzał kończył się bramką. Jest to szósta wygrana Lecha w tym sezonie i polepsza nastroje w Poznaniu przed przerwą na kadrę. Beniaminek dalej w dużych kłopotach.

Lech Poznań – Puszcza Niepołomice: 4-1 (2-1)

2′ Ba Loua, 43′ Karlstrom, 51′ Ishak, 90+5 Milić – 4′ Zapolnik

Lech Poznań: Mrozek – Pereira – Blazić – Milić – Andersson – Murawski – Karstrom – Marchwiński (Kvekveskiri) – Ba Loua (Wilak) – Velde – Ishak (Szymczak)

Puszcza Niepołomice: Zych – Stępień (Siemaszko) – Cracium – Sołowiej – Yakuba – Poczobut (Hajda) – Serafin – Pieczek – Mesanović (Majchrzak) – Cholewiak (Stec) – Zapolnik (Bartosz)