W sobotni wieczór na Śląsku zmierzyły się dwa niezbyt darzące się przyjaźnią kluby: Górnik Zabrze i Ruch Chorzów. Oba zespoły przed spotkaniem zajmowały dolne rejony tabeli, mając po 6 punktów.

Mecz w Zabrzu od pierwszego gwizdka odznaczał się dużą intensywnością i szybkością gry. Ta była twarda – pełna fizyczności. Pierwsze minuty momentami wyglądały jak gdyby dwie drużyny rzuciły się sobie do gardeł. Około 10 minuty burza ustała na rzecz wielu podań Górnika, które nie przyniosły otwarcia wyniku. Ruch starał się złapać gospodarzy na błędach i przeprowadzać kontrataki. W 13 minucie zaiskrzyło między Szurem i faulującym go Podolskim. Gra została wznowiona po rzucie wolnym, lecz chwilę później na murawie leżał Kozak stratowany przez Erika Janžę. Później po akcji strzał Sikory zza pola karnego zatrzymał obrońca z Zabrza. Następnie gra przeniosła się pod drugie pole karne, chociaż i tam pilka nie chciała wpaść do siatki. Klimat derbów czuć było zarówno na boisku jak i na trybunach. W drugim kwadransie Górnicy naciskali, ale spotkanie zostało przerwane przez fajerwerki ich kibiców, świętujących 35 lecie przyjaźni z Wisłoką Dębica. W 29 minucie Ruch ekscentrycznie rozegrał rzut rożny i stracił piłkę. Ostatnie 15 minut pełne było akcji, a także strzałów. Podsumowując pierwszą połowę można by zauważyć, że nieco bardziej dominującym zespołem był Górnik Zabrze. Chorzowianie w pewnych chwilach wydawali się być przyczajeni, lecz gdy posiadali piłkę to byli groźni. To dawało obraz wyrównanego, ciekawego widowiska.

Ruch ruszył z impetem w drugą połowę. Jedna akcja zawierała kilka okazji bramkowych. Następnie próbował odpowiedzieć Górnik. W 51. minucie Podolski wykorzystał błędy obrony gości i bezwzględnie pokonał Buchalika, z precyzją pakując piłkę w bramce. Przyjezdni chcieli dotrzymać tempa gospodarzom, lecz to Zabrzanie wyglądali pewniej. W spotkaniu dość dużo było przerw w grze i fauli po obu stronach. W 64 minucie Podolski znów postraszył swoimi umiejętnościami strzeleckimi. Jego ekipa kontynuowała to, co robiła w 1. połowie – nie pozwalali przeciwnikom rozwijać akcji. Ci z kolei wydawali się z każdą minutą coraz bardziej wycofani, choć w 86′ mieli rzuty rożne, po których stwarzali dogodne sytuacje. Pod koniec meczu Górnik podbudowany prowadzeniem lekko spuścił z tonu, co próbowali wykorzystać piłkarze w niebieskich strojach. Gdyby Krawczyk czysto uderzył w piłkę, to w doliczonym czasie gry moglibyśmy ujrzeć bramkę kolejki, zdobytą z przewrotki.

Ostatecznie mimo wielkiej walki mecz zakończył się z jednym strzelonym golem. Dzięki niemu zespół Jana Urbana wskoczył na 10 miejsce w tabeli. Beniaminek zaś poniósł 4 porażkę w sezonie.

Górnik Zabrze – Ruch Chorzów 1:0 (Podolski 51′)

Żółte kartki: Janža, Yokota, Triantafyllopoulos, Szczepan, Sikora, Wójtowicz, Bartolewski,

Górnik Zabrze: Bielica, Dadok, Triantafyllopoulos Janža (Siplak) Janicki, Czyż (Pacheco), Rasak, Yokota, Podolski (Krawczyk), Kapralik (Olkowski), Musiolik

Ruch Chorzów: Buchalik, Bartolewski (Baranowski), Szur, Michalski (Steczyk), Szymański (Sedlak), Sikora (Letniowski), Wójtowicz, Sadlok, Swędrowski, Kozak (Foszmańczyk)