W 11 kolejce PlusLigi kibice mogli obejrzeć starcie najbardziej utytułowanych polskich ekip ostatnich kilku lat. Zaksa Kędzierzyn-Koźle bowiem podejmowała na własnym stadionie Jastrzębski Węgiel.
Zaksa Kędzierzyn-Koźle:
Mateusz Poręba, Marcin Janusz, Rafał Szymura, Karol Urbanowicz, Mateusz Rećko, Igor Grobelny, Erick Shoji (L)
Jastrzębski Węgiel:
Anton Brehme, Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Łukasz Kaczmarek, Vicentin Luciano, Jakub Popiwczak (L)
W spotkanie dzięki dwóm asom serwisowym lepiej weszli gospodarze 6:3. Po chwili jednak najpierw Fornal zatrzymał Szymurę, a następnie przyjmujący z Kędzierzyna-Koźla przestrzelił i zrobiło się już po 10. Dobra passa Jastrzębskiego trwała jeszcze krótki czas, dzięki czemu w najbliższych akcjach podwyższyli wynik na 12:10. Zaksa po błędzie Vicentina wyrównała wynik tego spotkania na po 13. Wtedy obie ekipy przeszły do gry punkt za punkt. Tę sytuację przerwał Huber, który zatrzymał blokiem Grobelnego – 18:16 i od tej pory Jastrzębski nie dał już się dogonić swojemu rywalowi. Set zakończył po dość niewygodnym, ale za to niezwykle skutecznym plasem Brehme – 25:22.
Podobnie do 1 części tej rywalizacji, tak w 2 Zaksa na początku wyszła na minimalne prowadzenie po skutecznej zagrywce – 4:2, ale goście błyskawicznie doprowadzili do remisu po uderzeniu Brehme – po 8. Od tego wyniku przez dłuższą chwilę mieliśmy grę na styku, w której żadna z drużyn nie potrafiła wypracować dwupunktowej przewagi. Ona została przerwana dopiero w samej końcówce, którą zdecydowanie lepiej rozegrała ekipa z Kędzierzyna-Koźla, która wykorzystała błędy przeciwnika. Najpierw Fornal przestrzelił swój atak, a później mocne nieporozumienie powstało na linii Toniutti – Kaczmarek i zrobiło się 22:19. Gospodarze dociągnęli ten set do końca, a wynik na 25:22 ustalił skutecznym atakiem z przechodzącej Grobelny.
Na początku trzeciej części gry mieliśmy jedną z najdłuższych akcji meczu. Ona padła łupem gości, a zakończył ją skutecznym uderzeniem Carle. To był jednak jedyny punkt Jastrzębskiego na pierwsze 6 akcji – 1:5. Dobra chwila Zaksy trwała w najlepsze i po tym, jak Żakieta zaatakował w aut, było już 9:4. Goście oczywiście nie spoczęli na laurach i chwilę później dzięki bardzo dobrym zagrywką ich atakującego oraz Tomka Fornala i sprawieniem olbrzymich problemów w przyjęciu siatkarzom Kędzierzyna-Koźla, błyskawicznie wrócili do tej partii – po 10.
Chwilę wcześniej rozpoczął się festiwal bloków. Najpierw, jeszcze podczas gonitwy za rywalem, rozpoczął ją Huber, który dwukrotnie zatrzymał rywala, następny był Brehme. Później do tej “imprezy” podłączyli się gospodarze. Blokiem w ich zespole popisali się kolejno Grobelny, dwukrotnie Rećko oraz Takvam. Po tej serii było 17:14 dla Zaksy. Goście do końca zbliżyli się do swoich rywali na jeden punkt – 18:19, ale to było za mało w tej odsłonie rywalizacji na Kędzierzyn-Koźle, którzy po kontrataku Rećki oraz błędzie Fornala oddalili się na 3 punkty – 20:17. Zaksa zwyciężyła w tym secie, a co wartę podkreślenia w samej końcówce swój pierwszy punkt po powrocie po kontuzji zdobył Kurek. Wynik na 25:23 ustalił zagrywką w aut Vicentin.
Kolejny set również lepiej rozpoczął się dla gospodarzy. Takvam bowiem zaserwował asa i tablica wyników wskazała 6:4 dla Zaksy. Po chwili jednak ich dwa błędy w przyjęciu, nieskończony atak, jak i zatrzymanie blokiem ataku Rećki, umożliwił Jastrzębskiemu, nie tylko powrót, ale też wyjście na prowadzenie 10:8. Po chwili jednak Vicentin przestrzelił i mieliśmy znów remis – po 11. W końcówce tej partii ponownie lepsza okazała się ekipa Kędzierzyna-Koźla. Najpierw zaatakował po bloku Szymański, a później dwukrotnie asem serwisowym popisał się Rećko. Do tego Poręba dorzucił dwa bloki i Zaksa błyskawicznie wypracowała 5 punktów przewagi 20:15, którego już nie oddali, a nawet je podwyższyli. Mecz skutecznym atakiem zakończył Kurek 25:16, a MVP tego spotkania został Szymura z 13 punktami.
Zaksa Kędzierzyn-Koźle vs Jastrzębski Węgiel (22:25, 25:22, 25:23, 25:16)
Zostaw komentarz