W piątkowy wieczór rozegrano dwa spotkania pomiędzy drużynami z dołu plusligowej tabeli. Barkom Każamy Lwów podejmował Trefl Gdańsk, zaś GKS Katowice walczył z Indykpolem AZS Olsztyn. Zwycięsko z tych batalii wyszli lwowianie oraz olsztynianie.

 

Lwów wygrywa po tie-breaku!

Spotkanie pomiędzy Barkomem Każany Lwów, a Treflem Gdańsk obfitowało w wiele zwrotów akcji. Zespół z Ukrainy już na początku sprawił niespodziankę, wygrywając pierwszego seta 25:19. Druga odsłona do zdecydowanie inny obraz sytuacji na boisku. Tym razem gdańszczanie dominowali w każdym elemencie, by zwyciężyć niezwykle wysoko (25:13) i doprowadzić do remisu 1:1. Kolejne dwie partie było nieco zacięte, a obie ekipy podzieliły się wiktoriami. Najpierw ponownie na prowadzenie 2:1 wyszła drużyna Barkomu (25:20), by w następnym secie ulec 22:25. Tym samym na tablicy wyników znów był remis, a o zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. W kluczowej rozgrywce gra była wyrównana aż do stanu 6:6. Od tego momentu przewagę zaczęli budować podopieczni Ugisa Krastinsa. Po wyjściu na dwupunktowe prowadzenie (8:6) kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, by zwyciężyć 15:10, a w całym spotkaniu 3:2. MVP Spotkania został przyjmujący gospodarzy: Ilia Kovalov.

 

Barkom Każany Lwów – Trefl Gdańsk 3:2 (25:19, 13:25, 25:20, 22:25, 15:10)

 

GKS Katowice pokonane

W drugim piątkowym starciu GKS Katowice podejmował Indykpol AZS Olsztyn. Wyrównaną grę w pierwszych setach widzieliśmy tylko na początku. Mniej więcej od ich połowy inicjatywę przejmowali olsztynianie, którzy wytrzymali również trudy końcówek. Partię otwarcia goście wygrali 25:20, zaś drugą odsłonę zakończyli wynikiem 25:22. Kiedy wydawać się mogło, że losy tego spotkania są przesądzone, obie ekipy zafundowały nam niezwykłą walkę.

W trzeciej partii zobaczyliśmy wiele zwrotów akcji. Po początkowej przewadze katowiczan (7:5) oraz prowadzeniu Indykpolu w połowie seta, doszło do emocjonującej końcówki. Przy stanie 18:21 ze swojej perspektywy GKS zaczął odrabiać straty, by doprowadzić do wyrównania (23:23). Chwilę później wyszedł na prowadzenie i stanął przed szansą na zbliżenie się do rywali w całym spotkaniu. Pierwszą piłkę setową gospodarze zmarnowali, jednak przy drugiej byli już bezbłędni i zwyciężyli 26:24, zmniejszając dystans na 1:2. Po tak zaciekłej rywalizacji kibice mogli spodziewać się jeszcze wielu emocji. Stało się jednak zupełnie inaczej. Odczuwający trudy poprzedniej partii podopieczni Grzegorza Słabego kompletnie opadli z sił. W czwartym secie przegrali niezwykle wyraźnie (:25), a w całym spotkaniu 1:3. Statuetkę MVP wywalczył Jan Hadrava.

 

GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (20:25, 22:25, 26:24, 11:25)