Polska wygrywa 22 mecz z rzędu, pokonując reprezentację Argentyny 3:1. Tym samym Biało-Czerwoni odnieśli piąte zwycięstwo w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk. Jesteśmy już o krok od zdobycia biletu do Paryża. Do końca pozostały dwa spotkania, z Chinami oraz Holandią. Ostatni raz kiedy Polacy zostali pokonani przez Argentyńczyków miał miejsce 5 lat temu, podczas Mistrzostw Świata.
Biało-Czerwoni zaczęli dobrze, od wygrania pierwszej partii. Wyszliśmy w najmocniejszym aktualnie składzie:
Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Paweł Zatorski (L)
Pierwsze minuty wskazywały na to, że nie będzie to łatwa “przeprawa”. Rywale dotąd przegrali jedynie z Kanadyjczykami 1:3. W pewnym momencie zbudowali aż 5-punktową przewagę. Nie jest łatwo odrobić aż tyle punktów, szczególnie w środkowej fazie seta, ale naszym siatkarzom udało się to zrobić i zbliżyli się na różnicę jednego punktu 14:15. Mimo tego, że zmagaliśmy się z trudnościami na boisku, udało nam się wyjść z tej sytuacji obronną ręką i objęliśmy prowadzenie w spotkaniu 1:0, wygrywając 25:23.
Druga partia nie była już tak kolorowa. Zaczęło się podobnie jak w pierwszej. Argentyńczycy wypracowali sobie przewagę, a my doprowadziliśmy do remisu 15:15. Od tej chwili każdy najmniejszy błąd przybliżał drugą drużynę do zwycięstwa. Niestety to my popełniliśmy tych błędów więcej i to drużyna z Ameryki Północnej wygrała 25:23.
W trzecim secie odskoczyliśmy na 16:10, ale nawet niesamowite serwisy Wilfredo Leona nie uchroniły nas przed stratą punktów i grą na przewagi. Moment kryzysu w zespole potrafił obrócić wynik seta do góry nogami. Dobra gra w obronie Argentyńczyków i wykorzystywanie przez nich naszych błędów dało im szansę na wygranie seta, pomimo bycia w bardzo niekorzystnej sytuacji, ale my w zespole mamy ludzi, którzy mają nerwy ze stali i wytrzymali tą emocjonalną końcówkę. Set został zakończony pokazem siły ze strony Łukasza Kaczmarka i dzięki temu zwyciężyliśmy 28:26.
Ostatnią partię można by określić mianem najspokojniejszej. Nie pozwoliliśmy rywalom na zbliżenie się do naszego wyniku i utrzymywaliśmy różnicę punktową do samego końca. Czwarta partia pokazała, kto aktualnie jest lepszą drużyną i to jak Biało – Czerwoni pomimo trudności i kryzysów w tych najważniejszych momentach wchodzą na jeszcze wyższe obroty. Jesteśmy już o krok od Paryża, triumfując w ostatnim secie 25:20, całość wygrywając 3:1.
W całym spotkaniu świetnie zaprezentował się Wilfredo Leon, który wrócił na swój niebotyczny poziom w zagrywce, zdobywając dziś 23 punkty z czego 3 asy, 3 bloki i 17 skończonych ataków.
Jutro czeka nas mecz z Holandią.
📸 Pzps
Zostaw komentarz