Magdalena Fręch przegrała w pierwszej rundzie zmagań WTA 250 w Budapeszcie. Polka była rozstawiona w tej imprezie z numerem 6., ale nie sprostała Elinie Awanesjan przegrywając 5:7 4:6.

Magdalena Fręch nie miała udanego sezonu na kortach trawiastych w tym roku. Choć dobrze zaczęła, po raz drugi z rzędu docierając do ćwierćfinału turnieju WTA 250 w Nottingham, później odpadła w pierwszych rundach w Birmingham, Eastbourne i Wimbledonie.

Teraz przeniosła się na korty ziemne, przygotowując się do igrzysk olimpijskich w Paryżu na kortach Rolanda Garrosa. 26-letnia tenisistka postanowiła wziąć udział w turnieju WTA 250 w Budapeszcie, gdzie była rozstawiona z numerem pięć. W pierwszym meczu zmierzyła się z Eliną Awanesjan, co było ich pierwszym spotkaniem.

Obie zawodniczki rozpoczęły spotkanie od pewnie utrzymanych podań. W czwartym gemie Rosjanka miała problemy przy własnym serwisie, co skrzętnie wykorzystała Fręch, przełamując ją po podwójnym błędzie serwisowym Awanesjan.

Polka miała szansę zwiększyć prowadzenie na 4:1, prowadząc 40:0 przy własnym podaniu, ale przegrała pięć kolejnych akcji, pozwalając rywalce wyrównać. Awanesjan doprowadziła do remisu, a w siódmym gemie miała dwa break pointy na objęcie prowadzenia, lecz Fręch zdołała się wybronić.

W dziewiątym gemie Fręch nie udało się obronić serwisu, a młodsza o pięć lat rywalka wykorzystała break pointa i wyszła na 5:4. Polka natychmiast odpowiedziała, a po obronionym serwisie wróciła na prowadzenie. Serwis utrzymany przez Awanesjan doprowadził do tie-breaka, w którym Rosjanka była nieco lepsza, wygrywając 7-5 i obejmując prowadzenie w meczu.

Fręch rozpoczęła drugiego seta od szybkiego przełamania i obronionego serwisu, wychodząc na 2:0. Przewaga Polki utrzymała się przez pewien czas, a w piątym gemie miała trzy szanse na kolejne przełamanie, których jednak nie zdołała wykorzystać. Chwilę później Awanesjan odrobiła stratę i wyrównała na 3:3.

Kolejne gemy pewnie padały łupem podających, bez większych szans na przełamanie, co mogło sugerować, że zobaczymy kolejnego tie-breaka. Jednakże, Awanesjan przełamała Fręch w dziesiątym gemie, co przesądziło o wyniku. Polka obroniła pierwszą piłkę meczową, ale przy drugiej Rosjanka okazała się skuteczniejsza, wygrywając 6:4 i awansując do drugiej rundy turnieju w Budapeszcie.