Raków Częstochowa mierzył się dziś w rewanżowym meczu z Arisem Limassol. Jak wiemy polska drużyna pierwszy mecz w Częstochowie wygrała 2:1 i miała jednobramkową zaliczkę. Mogliśmy spodziewać się, że drugi mecz będzie trudniejszy, ponieważ dziś to cypryjski zespół był gospodarzem, a u siebie są naprawdę mocni. Drużyny walczyły o kolejny krok w kierunku IV. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Co ciekawe, w obu ekipach w wyjściowych 11-stkach zobaczyliśmy naszych rodaków. W Rakowie: Marcina Cebulę i Fabiana Piaseckiego, a w Arisie Karola Struskiego i Mariusza Stępińskiego.

Mocny początek gospodarzy – najpierw w 5. minucie groźnym strzałem postraszył Stępiński, a chwilę później dobrą sytuację zmarnował Mayambela, który główkował niecelnie. Mogliśmy spodziewać się nacisku ze strony Cypryjczyków. Od początku postawili oni na pressing, ale częstochowianie dobrze wykryli zamiary rywali i w pierwszych 15-stu minutach opanowali sytuację. W 21. minucie po rzucie wolnym Kovacević wybił strzał Moussoundy, a przy dobitce Mayambeli piłka minimalnie minęła bramkę Rakowa. Kolejne fragmenty gry to dominacja rywali, którzy dążyli do stworzenia sytuacji dającej im gola na przerwę. Jednak każda z nich kończyła się na szczęście dla gości bez efektu. Bardzo blisko zdobycia bramki do szatni w Arisie był Stępiński, po mocnym strzale futbolówka uderzyła w słupek. Można było zobaczyć w postawie Rakowa bezsilność, trochę jakby osłabli fizycznie. Podtrzymując wynik grali na czas i niestety nie oddali ani jednego strzału w kierunku bramki gospodarzy. Pierwsza połowa minęła bez goli.

Druga część gry zaczęła się pięknie dla Rakowa. Po słabej pierwszej części. Najpierw szanse na bramkę miał Piasecki, który po walce z obrońcą jeden na jednego zdołał oddać strzał, ale bramkarz gospodarzy dobrze interweniował. Chwilę później bezpośrednio z rzutu wolnego, fantastycznym strzałem popisał się Tudor: piłka przeleciała nad murem i wylądowała w siatce Vany, który był bez szans. Częstochowianie po zdobyciu gola jakby ożyli i zaczęli grać groźniej. Warunki pogodowe były dziś bardzo ciężkie i w trakcie meczu były organizowane przerwy na nawodnienie. W pierwszej połowie widzieliśmy spadek energii spowodowany tym czynnikiem w drużynie polskiej, jednak 20. minut przed zakończeniem spotkania to cypryjski zespół wyglądał fizycznie gorzej. Gospodarze stwarzali sytuacje, ale nie byli tak efektywni jak na początku. Na podwyższenie wyniku miał szansę Zwoliński, ale jego strzał obronił Vana, a potem sędzia odgwizdał spalonego. Aris próbował strzałów z daleka, jednak Kovacević świetnie spisywał się w bramce. Ostatecznie Raków Częstochowa wygrał z Arisem Limassol w rewanżowym meczu 1:0, a w dwumeczu 3:1 i tym samym melduje się w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Rywalem naszej drużyny będzie zwycięzca starcia FC Kopenhaga vs Sparta Praga.

Raków Częstochowa 1: 0 Aris Limassol

Gol: Fran Tudor ‘49

Składy:

Raków Częstochowa: Kovacevic, Svarnas, Arsenic, Racovitan, Jean Carlos, Papanikolaou, Berggren, Tudor, Kochergin, Cebula, Piasecki

Aris Limassol: Vana, Boakye, Moucketou-Moussounda, Yago, Caju, Struski, Brown, Mayambela, Gomis, Bengtsson, Stępiński