W hicie 17. kolejki Śląsk Wrocław podejmował u siebie Raków Częstochowa. Żadna z ekip na pewno nie jest w pełni usatysfakcjonowana z wyniku, bo spotkanie zakończyło się remisem. 

W pierwszej połowie nie działo się za dużo. Głównie była to walka w środku pola, z domieszką ataków Rakowa. Przez dosyć bierną postawę Śląska to właśnie gościom udało się zadać jedyny cios w pierwszej części spotkania. Strzelcem bramki okazał się Sonny Kittel, który wykorzystał błąd obrońcy w polu karnym i pewnym strzałem pokonał bramkarza, dając prowadzenie 1:0 swojej drużynie. Gospodarzom nie udało się już odpowiedzieć w pierwszej części spotkania.

Druga połowa wyglądała już trochę inaczej, bo to Śląsk atakował więcej. Mimo dobrej defensywny gości, gospodarzom w końcu udało się wyrównać. Wszystko przez fatalne zachowanie Kovacevicia, który niepotrzebnie wybiegł z bramki, a Samiec-Talar po prostu uderzył z dystansu i po jego strzale piłka minęła bramkarza Rakowa. Po zdobytej bramce żadna z ekip nie była już w stanie przechylić szali na swoją korzyść, a mecz zakończył się remisem. 

Śląsk dzisiejszym wynikiem przedłużył swoją serię ligowych meczów bez porażki do 14 i utrzymał pozycję lidera. Raków natomiast zremisował trzeci raz z rzędu, a piąty raz w tym sezonie i z 29 punktami na koncie znajduje się na 4. miejscu w tabeli. Następne spotkanie Śląsk zagra u siebie z Koroną Kielce, a Raków najpierw w Pucharze Polski zmierzy się z Cracovią, a następnie pojedzie do Białegostoku stawić czoła Jagielloni.

 

ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 RAKÓW CZĘSTOCHOWA

Bramki: P. Samiec-Talar (67′) / S. Kittel (24′)