W przedostatnim meczu fazy zasadniczej siatkarskiej Ligi Narodów Biało-Czerwone mierzyły się z reprezentacją Tajlandii. Zdecydowanymi faworytkami były nasze siatkarki, bowiem rywalki przed sobotnim starciem zajmowały dopiero 12 miejsce.

 

Pewne otwarcie Polek!

Stefano Lavarini zdecydował się dziś postawić na: Korneluk, Witkowską, Stysiak, Wołosz,  Czyrniańską, Mędrzyk i Szczygłowską. Pierwszy set spotkania z Tajlandią był wyrównany jedynie na początku, choć to Biało-Czerwone wciąż miały delikatną przewagę. Od stanu 10:9 Polki wrzuciły wyższy bieg i zaczęły wyraźnie odjeżdżać rywalkom. Przy stanie 16:10 trener Tajek poprosił o czas. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie i to nasze siatkarki mogły cieszyć się ze zwycięstwa 25:15 i prowadzenia w całym spotkaniu 1:0. Warto dodać, że spośród 15 punktów przeciwniczek, aż 5 podarowały Biało-Czerwone psując zagrywki. Natomiast niesamowicie w ataku spisywała się Czzyrniańska, która partię otwarcia zakończyła ze skutecznością 83% w tym elemencie.

 

Nerwowy drugi set na korzyść Biało-Czerwonych

W drugiej partii Tajki postawiły naszym reprezentantkom nieco trudniejsze warunki i przez chwilę znajdowały się na prowadzeniu (6:5). Kiedy w połowie tej odsłony wydawało się, że Polki znów przejęły kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami w ich szeregi wdarła się nerwowość. Od stanu 17:13 dla Biało-Czerwonych Tajki doprowadziły do remisu 20:20 oraz nerwowej końcówki. W ostatnich akcjach więcej zimnej krwi zachowały Biało-Czerwone, które zwyciężyły 25:23, a w całym meczu prowadziły już 2:0. Na uwagę w tej partii z pewnością zasłużyły obrony Szczygłowskiej i Wołosz.

 

Dominacja Polek w trzecim secie i zwycięstwo za pełną pulę

Od początku trzeciego seta na parkiecie pojawiły się Smarzek, Wołosz oraz Alagierska. Świetnie w tę partię weszła druga z polskich atakujących, która już na początku wykonała trzy efektowne ataki. Swoje punkty dołożyła też niezawodna w sobotę Czyrniańska i już przy stanie 10:6 trener Tajlandii poprosił o czas. Przerwa w grze nie wytrąciła z uderzenia Biało-Czerwonych. Podopieczne Stefano Lavariniego nadal imponowały skutecznością i konsekwentnie powiększały przewagę. Po chwili świetną obroną od razu po wejściu na boisko popisała się Justyna Łysiak. Druga połowa seta toczyła się pod dyktando naszej reprezentacji, a Wołosz, korzystając z dobrego przyjęcia raz po raz korzystała z środkowych. W końcówce Polki nie straciły koncentracji i zwyciężyły 25:17, a w całym spotkaniu 3:0. Do rozegrania w fazie zasadniczej Biało-Czerwonym pozostał już tylko jeden mecz. W niedzielę o 14:30 Polki zmierzą się z Chinkami.