W gdańskiej Ergo Arenie trwają ostatnie sparingi towarzyskie przed igrzyskami w Paryżu. Dzisiaj Biało-Czerwoni w wyrównanym spotkaniu ze Stanami Zjednoczonymi, wygrali dopiero po tie – braku.

W sobotę nasi siatkarze musieli uznać wyższość Japończyków, przegrywając z nimi 2:3.

Ze względu na to, że do Polski nie dolecieli Serbowie, Amerykanie odbyli dzisiaj trening otwarty dla kibiców. Starcie z Biało-Czerwonymi będzie dla nich zarówno otwarciem, jak i zamknięciem turnieju w naszym kraju.

Oba zespoły po raz ostatni zmierzyły się w fazie grupowej Ligi Narodów. Wówczas reprezentacja Polski wygrała w trzech setach.

 

Kran z punktami rozkręcił Bartosz Kurek, zdobywając ich aż trzy. Kolejny z asa serwisowego dołożył Wilfredo Leon. Amerykanie zaczęli gonić z wynikiem i po chwili, zbliżyli się na kontakt, a następnie doprowadzili do remisu 8:8. Dzięki świetnej grze na lewej flance Torey De Falco ustrzelił kolejny punkt dla rywali. Dalsza część seta jeszcze przez chwilę była wyrównana, ale to Amerykanom udało się wypracować przewagę i wygrać pierwszą odsłonę 25:18.

Skuteczne zbicie Matthew Andersona rozpoczęło drugiego seta. Kolejny punkt ze środka dołożył Taylor Averill, a z kontrataku Anderson i tym sposobem rywale uciekli na trzy punkty do przodu. Sytuacje próbowali ratować Kamil Semeniuk oraz Bartosz Kurek. Tomasz Fornal skutecznym blokiem wyrównał na 7:7. W tym secie popełniliśmy wiele błędów co skutecznie wykorzystali przeciwnicy, a my musieliśmy cały czas gonić wynik. Łukasz Kaczmarek wchodząc na boisko od razu zanotował punktowy blok, który zbliżył Biało-Czerwonych na kontakt, jednak dwie ostatnie piłki wykorzystali Amerykanie i prowadzili w meczu już 2:0.

Trzeciego seta otworzył skuteczny atak Mateusza Bieńka szybko jednak odpowiedział na to Taylor Averill. Przez następne minuty oba zespoły ponownie walczyły punk za punkt. Tomasz Fornal pokonał potrójny blok Amerykanów, a Aaron Russell miał czystą siatkę i skończył atak z drugiej linii. W dalszej części goście wygrali cztery akcje z rzędu i zegar pokazywał 15:17 dla zespołu z USA. Z czasem Kuba Kochanowski najpierw ustrzelił kolejny punkt ze środka, następnie Bartosz Kurek przedarł się przez potrójny blok, a zaraz potem Jakub Kochanowski popisał się asem serwisowym, który dał nam jednopunktowe prowadzenie. Końcówka tego seta była najbardziej zacięta ze wszystkich rozegranych do tej pory, a as serwisowy Bartosza Kurka zakończył go wynikiem 28:26.

Czwartą partię skutecznym zbiciem otworzył Kamil Semeniuk, a z każdą kolejną akcją Polacy powiększali różnicę punktową i z czasem wyszli na sześciopunktowe prowadzenie. Tym razem to Amerykanie musieli cały czas gonić wynik, ale nie zdołali zbliżyć się na więcej niż trzy oczka. Polscy siatkarze nie odpuszczali i utrzymali tę różnicę do końca wygrywając 25:22, a co za tym idzie doprowadzając w całym spotkaniu do remisu 2:2.

Rozstrzygającego seta z prawego skrzydła otworzył Matthew Anderson. Szybko na to odpowiedział najpierw Kamil Semeniuk, a zaraz po nim Bartosz Kurek zaatakował z przechodzącej i wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Zmiana stron nastąpiła przy wyniku 8:5 dla Biało-Czerwonych. Thomas Jaeschke zbliżył Amerykanów na kontakt, ale Tomasz Fornal najpierw zapunktował z prawej flanki, a następnie ustrzelił asa serwisowego i wyprowadził naszych siatkarzy na 12:7. Kolejne dwa punkty dołożył Kami Semeniuk i ostatecznie Biało-Czerwoni wygrali całe spotkanie 3:2.

 

Polska – USA 3:2 (18:25, 23:25, 28:26, 25:22, 15:8)

Polska: Janusz, Kurek, Kochanowski, Huber, Leon, Fornal, Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kaczmarek, Semeniuk, Bieniek.