Polscy siatkarze od pewnego zwycięstwa z Egiptem rozpoczęli Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, który jest rozgrywany w Krakowie. To już końcowy etap przygotowań do Igrzysk Olimpijskich. Po Memoriale Biało-Czerwoni zagrają jeszcze 2 spotkania w Gdańsku: z Japonią oraz USA.
Reprezentacja Polski siatkarzy nie miała większych problemów w meczu z Egiptem i zgodnie z planem wygrała mecz bez straty seta. W starcia z kolejnymi rywalami trzeba będzie jednak włożyć więcej wysiłku, ponieważ Polacy zmierzą się jutro z Niemcami, a w niedzielę ze Słowenią.
Łatwy rywal i 3 sety na początek Memoriału Huberta Wagnera
Wyjściowy skład Biało-Czerwonych: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Norbert Huber, Mateusz Bieniek, Kamil Semeniuk, Tomasz Fornal, Paweł Zatorski.
Pierwszy set od początku ułożył się dobrze dla naszej drużyny. Polacy skutecznie atakowali, a Egipcjanie byli bezradni i przy wyniku 8:2 dla Polski trener rywali po raz pierwszy wziął czas. Następnie przewaga Biało-Czerwonych nieco zmalała, ale tylko na chwilę. Sporo punktów zdobywał Bartosz Kurek. Przy stanie 18:12 było już jasne, że nic w tym secie nie zabierze nam już zwycięstwa. W kolejnych akcjach górą znów byli Polacy i odjechali jeszcze bardziej (21:13). Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:16.
W drugiej partii tak dobrze nie było. Początek był dość wyrównany, ale na prowadzeniu znajdowała się reprezentacja Polski. Kiedy jednak Bartosz Kurek został zablokowany, po raz pierwszy w tym meczu prowadził Egipt (8:7). Nasi rywale długo z takiego stanu rzeczy się nie cieszyli, bowiem Biało-Czerwoni szybko odwrócili wynik na swoją korzyść. Po bloku Hubera brzmiał on 13:11. W kolejnych minutach spotkania przewaga wzrosła i wynosiła 3-4 punkty. Przy wyniku 24:20 mieliśmy piłki setowe, a wykorzystać udało się drugą z nich po udanym ataku Łukasza Kaczmarka.
Trzeci i jak się okazało ostatni set rozpoczął się od punktu Kamila Semeniuka. Na samym początku partii wynik był w miarę wyrównany, ale później nasi siatkarze zrobili swoje. Po asie serwisowym Fornala było już 10:6. Przewaga systematycznie rosła, a gdy mocnym atakiem akcję zakończył Bartłomiej Bołądź wynik brzmiał 19:11. Egipcjanie zdołali jeszcze nieco przedłużyć mecz zdobywając trzy punkty z rzędu. Końcówka jednak należała zdecydowanie do Biało-Czerwonych, a ostatni punkt zdobyliśmy po błędzie serwisowym rywali.
Zostaw komentarz