Turniej w szwajcarskim Zug nie ułożył się najlepiej dla polskich tenisistów. Kamil Majchrzak i Maks Kaśnikowski zmierzyli się ze sobą już w pierwszej rundzie. Wygrał Piotrkowianin, który przegrał już w kolejnym meczu. Co więcej, dwusetową porażkę zanotował także Szymon Walków. 

W tym roku Kamil Majchrzak i Maks Kaśnikowski rywalizują o miano drugiego najlepszego tenisisty w Polsce. Piotrkowianin wrócił do Top 200 po 13-miesięcznym zawieszeniu, podczas gdy 21-latwk zadebiutował w tej grupie. Obaj Polacy mają ambitniejsze cele i dążą do awansu do najlepszej “100” światowego rankingu.

W tym sezonie rywalizowali ze sobą już trzykrotnie. Na początku lutego w Belgii wygrał Majchrzak. Później była kilkumiesięczna przerwa, która trwała do Poznań Open. Wówczas Maks wziął trzysetowe zwycięstwo. Kilkanaście dni po tym spotkaniu przyszedł czas na kolejne, w pierwszej rundzie Challengera w Zug i tym razem ponownie wygrał Kamil.

Niestety nasz reprezentant nie poszedł za ciosem. W drugim meczu trafił na reprezentanta gospodarzy, Jeroma Kyma i odniósł dwusetową porażkę. Nie był to najlepszy dzień Biało-Czerwonego, ale trzeba przyznać, że Szwajcar spisał się naprawdę wyśmienicie. Zawodnik miejscowy triumfował 6:4, 7:6(5).

W środę, 24 lipca, Szymon Walków zakończył rywalizację w turnieju w szwajcarskim Zug. Walków po raz pierwszy w karierze grał w deblu z Iwanem Liutarewiczem. Polsko-białoruska para zmierzyła się z Rumunem Alexandru Jecanem i Austriakiem Davidem Pichlerem. Walków i Liutarewicz, rozstawieni z numerem cztery, przegrali ten mecz w dwóch setach 5:7, 5:7.

W pierwszym secie Jecan i Pichler dokonali kluczowego przełamania w jedenastym gemie, co pozwoliło im wygrać seta w kolejnym gemie. W drugiej odsłonie Walków i Liutarewicz pierwsi zdobyli przełamanie i prowadzili 4:1. Nie wykorzystali jednak trzech break pointów, by zwiększyć prowadzenie na 5:1, co się na nich zemściło. Rywale odrobili straty i wyrównali na 4:4.

Jecan i Pichler nie wykorzystali trzech okazji na prowadzenie 5:4, ale i tak cieszyli się z końcowego triumfu po drugim secie. Ponownie przełamali polsko-białoruski duet w jedenastym gemie, a w kolejnym postawili kropkę nad “i”. Tym samym nasi tenisiści zakończyli starty w tegorocznej edycji szwajcarskiego challengera. Trzymajmy kciuki, aby ich kolejne występy były bardziej owocne!