Dziś w katowickim spodku zmierzyły się dwa najlepsze polskie kluby – Zaksa Azoty Kędzierzyn Koźle oraz Jastrzębski Węgiel w walce o Superpuchar Polski. Po niesamowitej walce tytuł powędruje do drużyny z Kędzierzyna – Koźla, która wzięła rewanż za przegrany finał Ligi Mistrzów. 

Składy:

Jastrzębski: Toniutti, Gladyr, Huber, Sedlacek, Patry, Fornal, Popiwczak.

ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Bednorz, Pashytskyy, Smith, Śliwka, Shoji

 

Świetny początek Jastrzębskiego Węgla. Zwycięzcy Ligi Mistrzów z zeszłego roku wyszli na prowadzenie 6:0. Dość rzadki widok w męskiej siatkówce. Dopiero po skutecznym ataku Bartosza Bednorza z lewego skrzydła, przeciwnicy zdobyli pierwszy punkt, ale nadal jastrzębianie dominowali w każdym aspekcie gry. Kędzierzynianie mieli przed sobą ciężkie zadanie. Korzyści nie przynosiła ani zagrywka, ani blok. Do tego doszły błędy własne, a przeciwnicy czuli się bardzo pewnie i komfortowo na boisku. Ponownie mieliśmy ogromną przewagę Jastrzębia 10-4, bo aż 7-punktową. Przy zagrywce Davida Smitha Zaksie udało się odrobić 4 punkty. Ich dobrą passę przerwali sędziowie. Zawodnicy nie odpuszczali i naciskali na dwukrotnych zwycięzców Pucharu Polski. Mimo dużego kryzysu na początku, przegrali tracąc 5 punktów. Drużyna z Jastrzębia pozwoliła na takie zbliżenie, obniżając swój poziom.

Drugi set wyglądał już tak, jakby na boisku rzeczywiście mierzyły się dwa najlepsze kluby. Nikt nie uzyskiwał więcej niż dwóch, trzech punktów przewagi. Zaksa już zażegnała swój kryzys z początku meczu. Doszliśmy do decydującej części seta. Zrobiło się bardzo intensywnie. Trenerzy na przemian brali przerwy. Jastrzębianie świetnie wybronili punkt przy stanie 21:22, ratując piłkę, która była już prawie na banderach. Skuteczny blok Hubera doprowadził do pierwszej piłki setowej. Pechowo piłka odbiła się od bloku i graliśmy dalej. Zaraz po ataku ze środka Norberta była druga szansa na zamknięcie seta. Wszystko zakończył as serwisowy.

Jastrzębie było dziś nie do zatrzymania. Wszystko im wchodziło, czy to atak, czy mocna odrzucająca zagrywka. Zaksa mogła dwoić się i troić, a Tomasz Fornal i tak znalazł sposób, aby przebić się przez potrójny blok. Jastrzębianie szli jak po swoje, zdobywając aż 6-punktową przewagę. Można by pomyśleć, że to już koniec, ale Zaksa nie złożyła broni i doprowadziła do remisu. Kluby zagwarantowały nam emocjonującą końcówkę. Młody Chińczyk wszedł na zagrywkę i przy 21:19 zaserwował asa, a następnie Olek Śliwka popisał się w obronie. Akcję zakończył udany atak Bednorza. Jako pierwsi piłkę meczową mieli jastrzębianie, ale nie dali sobie szansy nawet na rozegranie akcji psując zagrywkę. Tak samo postąpili przeciwnicy. Przy kolejnej szansie Huber popełnił błąd i trafił w aut. Ostatecznie zakończyliśmy seta wynikiem 29:31.

Czwarty set nie rozpoczął się zbyt optymistycznie dla siatkarzy z Jastrzębskiego Węgla. Norbert Huber musiał zejść z boiska. Całe szczęście nie było to nic na tyle poważnego, co mogłoby mu uniemożliwić udział w dalszej grze. Zaksa kontynuowała odkucie po dwóch pierwszych przegranych setach wygrywając 25:19 i doprowadzając do tie-breaka.

W piątej partii do końca nie widzieliśmy kto zgarnie tytuł. Obie drużyny, pomimo zmęczenia, zmobilizowały się i nie odpuszczały do końca pokazując siatkówkę i wolę walki na najwyższym poziomie. Różnice zrobili dopiero kędzierzynianie przy wyniku 10-13. Mieli już piłkę meczową przy serwisie Bartosza Bednorza, ale ten o centymetry nie trafił w boisko. Natomiast następną akcję już wygrali i Superpuchar Polski po dwóch sezonach wrócił do Zaksy Kędzierzyn – Koźle.

Świetnie prezentowali się nasi kadrowicze: Tomasz Fornal, Norbert Huber, Olek Śliwka czy Bartosz Bednorz, który został MVP spotkania.