W dzisiejszym spotkaniu 15. kolejki siatkarskiej Tauron Ligi Moya Radomka Radom podejmowała na własnym parkiecie #VolleyWrocław. Lepsze okazały się gospodynie, jednak do końcowego triumfu potrzebowały aż pięciu setów.
Siatkarska wojna na otwarcie
Początek rewanżowego starcia pomiędzy MOYą Radomką Radom, a #VolleyWrocław był niezwykle zacięty. W pierwszych akcjach oba zespoły wymieniały się ciosami, a na wynik oscylował wokół remisu. Sytuacja zmieniła się w połowie partii otwarcia, kiedy to na cztery punkty odskoczyły przyjezdne (16:12). Siatkówka nauczyła jednak swoich fanów, że nie istnieją w niej bezpieczne przewagi. Radomianki konsekwentnie odrabiały kolejne punkty, aż doprowadziły do wyrównania 19:19, by następnie znaleźć się na prowadzeniu (23:21). I choć gospodyniom do zapisania pierwszego seta na swoje konto brakowało zaledwie dwóch oczek, sytuacja ponownie się odwróciła. W końcówce więcej zimnej krwi zachowały podopieczne Bartłomieja Dąbrowskiego. Nie tylko odrobiły straty, lecz po grze na przewagi zwyciężyły 27:25 i otworzyły wynik spotkania.
Radomka odrabia straty
Zupełnie inny przebieg miała druga odsłona. Tym razem, już w początkowej fazie, inicjatywę przejęły podrażnione niepowodzeniem w pierwszym secie gospodynie. Prowadzenie 6:2 pozwalało im uwierzyć, że są w stanie pokonać rywalki, a tym samym odgryźć się za porażkę w meczu 1. kolejki. Przewaga zespołu prowadzonego przez Jakuba Głuszaka utrzymywała się na dystansie całej partii, a w pewnym momencie wynosiła aż 10 punktów (20:10). Ostatecznie radomianki zwyciężyły wysoko 25:18 i wyrównały stan pojedynku.
Zespół gości znów na fali
W trzecim secie również zarysowała się wyraźna przewaga jednej z drużyn. Tym razem jednak, po dość wyrównanym początku, sprawy w swoje ręce wzięły wrocławianki. Od stanu 6:6 budowały przewagę, która oscylowała w okolicy pięciu punktów (18:13, 22:17). W ostatnim fragmencie tej partii różnica była jeszcze większa. Gościnie zwyciężyły 25:17 i ponownie objęły prowadzenie w meczu.
Gospodynie po raz kolejny odrabiają straty
Radomianki nie zniechęcały się kolejnym niepowodzeniem. Znów rozpoczęły seta od przewagi (3:1). Mimo odrobienia strat przez ekipę z Wrocławia (4:4) gospodynie po raz kolejny się odrodziły. Prezentowały lepszą grę i były skuteczniejsze od rywalek, co przełożyło się na prowadzenie (6:4). Im dłużej trwał mecz, tym lepiej radziła sobie drużyna grająca u siebie. Miejscowe siatkarki z każdą kolejną akcją potwierdzały swoją dominację, zanotowały kilka punktowych serii i wygrały czwartego seta 25:17. Tym samym doprowadziły do tie-breaka.
Końcówka pod dyktando radomianek
Pierwsze piłki tie-breaka nie zapowiadały tego, co miało wydarzyć się na koniec. Co prawda, radomianki wyszły na 3:1, lecz przyjezdne błyskawicznie odrobiły straty (3:3). Od tej chwili na parkiecie obserwowaliśmy jednak grę w zasadzie jednej drużyny. Zawodniczki Jakuba Głuszaka brylowały w każdym elemencie, a wrocławianki były kompletnie bezradne. Dość wspomnieć, że od stanu 3:3 ekipa z Dolnego Śląska zdobył zaledwie dwa (!) punkty. MOYA Radomka Radom zakończyła piątą partię efektownym wynikiem 15:5, przechylając szalę zwycięstwa w całym spotkaniu na swoją korzyść. Nagrodę MVP zdobyła atakująca gospodyń – Monika Gałkowska.
Moya Radomka Radom – #VolleyWrocław 3:2 (25:27, 25:18, 17:25, 25:17, 15:5)
Zostaw komentarz