Mamy półfinał! Rozpędzona Magda Linette pokonuje Wiktorię Tomovą 2:1 (4:6, 6:3, 6:2). Polka melduje się w najlepszej czwórce turnieju w Pradze i jest coraz bliżej triumfu w całej imprezie. Spotkanie było niezwykle zacięte i trwało aż 2 godziny i 52 minuty.

Dokładnie tak miało to wyglądać. Polka w dzisiejszym spotkaniu popełniła wiele błędów, ale w decydującym momencie przejęła kontrolę nad wydarzeniami na korcie. W takim wypadku Linette dopisała kolejne zwycięstwo do niezbyt bogatej historii spotkań obu zawodniczek. Dotychczas panie spotkały się dwa razy i dwukrotnie górą w stosunku 2:0 była Polka. Dziś nie było inaczej i to nasza zawodniczka pozostaje w grze o końcowy triumf.

Czyste szaleństwo

Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla Linette. Polka miała ogromny problem, aby wykorzystać przewagę serwisu i długo walczyła o zwycięstwo w gemie. Niestety nie udała się jej ta sztuka i po aż 18 akcjach musiała uznać wyższość rywalki. W kolejnym gemie pojawiła się jednak szansa na przełamanie powrotne, która już w pierwszej próbie została wykorzystana. Niestety dyspozycja Magdy w jej gemach serwisowych jest bardzo niepewna i potwierdziło się to w trzecim rozdaniu pierwszego seta, gdzie znowu została przełamana.

Niesamowite jest jednak to, jak czasami potrafią wyglądać mecze polskiej tenisistki. W dwóch kolejnych gemach znowu miała miejsce utrata podania i to Tomova dalej znajdowała się na prowadzeniu. Po pół godziny gry obie tenisistki nie zdołały ani razu wygrać gema przy swoim serwisie. Czyste szaleństwo! Nareszcie wydarzyło się to w gemach sześć i siedem, kiedy obie panie, nie bez problemów, zwyciężyły przy wykorzystaniu własnego podania. Linette nadal jednak musiała gonić i w końcu dogoniła Bułgarkę, wyrównując stan seta na 4:4. Radość nie trwała niestety długo. Polka poległa kolejny raz serwując i jej szanse na wygraną w pierwszej partii drastycznie zmalały. Po chwili porażka stała się faktem. Tomova zwyciężyła dziesiąte rozdanie po dziesięciu akcjach i zakończyła pierwszego seta wynikiem 6:4.

Wróciła nadzieja

Początek drugiego seta był odzwierciedleniem pierwszego. Ponownie obie zawodniczki nie zdołały wykorzystać swojego serwisu i mieliśmy remis 1:1. Przez kolejne trzy gemy było względnie spokojnie, a dystans między tenisistkami się nie zmieniał. Zmiana nastąpiła dopiero w szóstym gemie. Linette wywarła na rywalce presję, której Tomova nie wytrzymała. Nareszcie to poznanianka wyszła na prowadzenie i była coraz bliżej wyrównania stanu spotkania. Nie minęło kilka minut, kiedy to Magda po raz kolejny potwierdziła, że jest niestabilna. Utrata serwisu w takim momencie pozwoliła wrócić do gry przeciwniczce, która chętnie korzystała z takich okazji. Ósmy gem drugiego seta był prawdziwym spektaklem. Aż 28 akcji potrzebnych było do wyłonienia wygranego przy podaniu Bułgarki. Całe szczęście to Polka wytrzymała wojnę nerwów i wróciła na minimalne prowadzenie. Chwilę później wykorzystała także szansę na wygranie całej partii, która zakończyła się wynikiem 6:3.

Pełna kontrola

Decydujący set obiecująco rozpoczął się dla reprezentantki Polski. Po mocnym początku i przełamaniu w trzecim gemie oraz pewnym serwisie w kolejnym objęła ona prowadzenie 3:1 i wszystko zapowiadało się dobrze. Chwilę później Linette drugi raz w tej partii przełamała rywalkę i miała prostą drogę do triumfu. Do końca spotkania obie zawodniczki jednokrotnie wzajemnie się przełamały, ale takie zawirowania nie przeszkodziły Polce w odniesieniu pewnego zwycięstwa w całym secie. Ostatecznie Magda Linette wygrała trzeciego seta 6:2 i cały pojedynek 2:1.

 

Rozstawiona z czwórką polska tenisistka jest niezwykle rozpędzona i nie zatrzymuje się na etapie ćwierćfinału. Forma Magdy jest naprawdę przyzwoita i warto to wykorzystać, gdy pojawia się szansa na triumf w czeskiej imprezie. Już jutro Polka rozegra spotkanie półfinałowe, a w nim zmierzy się z kimś z pary Noskova – Seidel.

Magda Linette – Wiktoria Tomova 2:1 (4:6, 6:3, 6:2)