Niesamowity pojedynek w pierwszej rundzie kwalifikacji do wielkoszlemowego Australian Open stoczyła dziś Maja Chwalińska (126. WTA). Polka spędziła na korcie ponad trzy godziny, by po prawdziwym rollercoasterze pokonać po tie-breaku w trzecim secie Dominikę Salkovą.

 

Tie-break już na starcie!

Maja Chwalińska i Czeszka Dominika Salkova dostarczyły kibicom tenisa niezwykłych emocji podczas spotkania pierwszej rundy kwalifikacji do wielkoszlemowego Australian Open. Mecz lepiej rozpoczęła Salkova, która po przełamaniu naszej tenisistki wyszła na prowadzenie 2:0. Polka jednak błyskawicznie odrobiła straty (2:2), by chwilę później zanotować przełamanie powrotne i utrzymać własne podanie. Dzięki temu odskoczyła nieco niżej klasyfikowanej rywalce na dwa gemy (4:2). Kiedy wydawało się, że końcówka pierwszej partii będzie spokojna, tym razem spektakularny powrót zaliczyła reprezentantka naszych południowych sąsiadów, która zdołała doprowadzić do remisu 4:4. Obie panie nie zamierzały odpuszczać i w konsekwencji do rozstrzygnięcia losów tego seta konieczny był tie-break. W nim lepiej poradziła sobie Chwalińska, która błyskawicznie odskoczyła na 3:0, by zwyciężyć 7:3 i otworzyć wynik spotkania.

Niewykorzystana szansa

Druga odsłona również była niezwykle zacięta. Aż do stanu 4:3 z perspektywy polskiej tenisistki nie oglądaliśmy przełamań. Wtedy Chwalińska wykorzystała szansę na odebranie podania Salkovej i wyszła na 5:3. Do zakończenia spotkania Biało-Czerwonej brakowało już tylko jednego gema. Wydarzenia potoczyły się jednak inaczej. Czeszka nie tylko natychmiast odłamała (4:5), lecz także pewnie wygrała własny gem serwisowy i doprowadziła do wyrównania 5:5, by pójść za ciosem i przechylić szalę zwycięstwa w tym secie na swoją korzyść. 152. rakieta świata zwyciężyła 7:5 i zachowała szansę na awans do kolejnej rundy.

„Co się odwlecze, to nie uciecze”

Jeśli ktokolwiek myślał, że w pojedynku pomiędzy Salkovą, a Chwalińską do tej pory było dużo emocji, to jego poglądy musiał zweryfikować trzeci set. Tym razem, już w początkowych fragmentach panie przełamały się nawzajem (2:2), by w następnych akcjach zafundować swoim sympatykom prawdziwą dramaturgię. Jako pierwsza na prowadzenie 4:2 wyszła Czeszka. Pogoń Chwalińskiej była jednak niesamowita i Polka konsekwentnie budując punkty wyszła na 6:5, stając przed szansą na zakończenie spotkania przy podaniu rywalki, lecz ta sztuka się jej nie udała.

Nierozstawiona w kwalifikacjach tenisistka utrzymała serwis, dzięki czemu doprowadziła do remisu i drugiego dziś tie-breaka. Ten fragment meczu nawet opisywany samodzielnie wystarczyłby na scenariusz niejednego thrillera. Wystarczy wspomnieć, że panie zdobyły w nim aż 11(!) przełamań, a zwroty akcji były niezwykłe. Początek zdecydowanie należał do Salkovej, która błyskawicznie odskoczyła na trzy punkty (4:1), by w środkowej części utrzymywać bezpieczną przewagę (7:3). Chwalińska po raz kolejny udowodniła, że nie ma dla niej strat nie do odrobienia i straconych piłek. Od stanu 3:7 Polka wygrała pięć akcji z rzędu, wyrównując na 8:8. Chwilę później obroniła dwie piłki meczowe (przy stanie 8:9 i 9:10), by w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Rezultat 12:10 w tie-breaku trzeciego seta najlepiej oddaje dramaturgię i ładunek emocjonalny tego widowiska. Dzięki zwycięstwu nad Salkovą Chwalińska awansowała do drugiej rundy kwalifikacji, w której znaleźli się także Maks Kaśnikowski i Kamil Majchrzak. Tym samym wszyscy Biało-Czerwoni grają dalej. W kolejnym spotkaniu Polka zmierzy się z Belgijką Marie Benoit.

 

Maja Chwalińska – Dominika Salkova – 2:1 (7:6, 5:7, 7:6)