Do olimpijskiej rywalizacji przystępuje jutro Wiktor Głazunow. Przed startem polskiego kajakarza na imprezie czterolecia przedstawiamy Wam krótką rozmowę, którą udało nam się z nim przeprowadzić na kilka dni przed ceremonią otwarcia Igrzysk Olimpijskich.
Na początku chcielibyśmy bardzo podziękować za znalezienie dla nas wolnej chwili w tym ważnym dla Ciebie czasie i chęci do krótkiej rozmowy.
Przed nami najważniejsza impreza czterolecia. Możesz zdradzić, jak wyglądają Twoje przygotowania do rywalizacji w Paryżu? Wszystko idzie zgodnie z planem?
Przygotowania przebiegają dobrze, mamy sprawdzony system, który nie zawodził w latach ubiegłych, gdzie szykowaliśmy się do MŚ czy ME. Nie jest to czas na eksperymentowanie, wiemy jakie osiągi chcemy uzyskać na każdym etapie przygotowań i do tego dążymy. Najważniejsze, że nie doskwierają żadne dolegliwości czy kontuzje i w pełni mogę realizować program. Pilnujemy wszystkich aspektów, na które mamy wpływ i liczymy na to, że to przyniesie sukces w nadchodzących Igrzyskach w Paryżu.
Przed tak ważnym wydarzeniem istotne jest również dobre przygotowanie pod względem mentalnym. Jak to wygląda w Twoim przypadku? Jak Twoje samopoczucie na chwilę przed tak ważną imprezą?
Zgadzam się, że równie ważne jest przygotowanie mentalne zawodnika. Myślę, że przez te wszystkie lata, w których reprezentuję kraj na arenie międzynarodowej nauczyłem się radzić ze stresem, jaki towarzyszy w rywalizacji sportowej, budowania wiary w swoje możliwości, swojej wartości. Sprawia to, że z biegiem lat staję się coraz to bardziej doświadczonym zawodnikiem, a co za tym idzie z większym spokojem podchodzę do rywalizacji.
W swojej historii polskie kajakarstwo miało wielu świetnych reprezentantów, zdobywających medale na Igrzyskach. Czy ktoś z nich był dla Ciebie inspiracją zanim rozwinęła się Twoja kariera, wzorowałeś się na kimś konkretnym?
Tak, kajakarstwo z całą pewnością ma bogatą historię, mając wielu wybitnych sportowców, którzy przyczynili się do rozwoju tej dyscypliny. Oczywiście na tyle ile mogłem obserwowałem ich technikę, taktykę w wyścigach, zachowania, podejście do treningu, regeneracji czy żywienia, jednak nie miałem jednej osoby, która mnie inspirowała. Starałem się czerpać od każdego zawodnika to, co uważałem za dobre i co może przyczynić się do tego, że w przyszłości to ja znajdę się na ich miejscu.
Występowałeś już na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio 3 lata temu. Jak z perspektywy czasu ocenisz tamten start? Czy przygotowania, które były wtedy utrudnione ze względu na pandemię, znacząco różniły się od tych aktualnych?
Igrzyska w Tokio wspominam bardzo dobrze. Były to moje pierwsze, ale uważam mój występ na nich za udany. Zająłem 5. miejsce w finale B. Może się wydawać, że jest to dalekie miejsce, z którego nie powinno być się zadowolonym, jednak to był całkiem dobry rezultat na tamten czas. Wystartowałem również w konkurencji C2 1000m, gdzie z Tomkiem Barniakiem zajęliśmy 7. miejsce w ścisłym finale. Był to najlepszy wynik jaki uzyskaliśmy w kanadyjkach od 2008 (chyba nawet wyrównaliśmy). Na następnych od tego czasu nie mieliśmy finałów, więc zdecydowany progres, o którym myślę należy pamiętać. Jeżeli chodzi o same przygotowania, to przebiegały one w dość podobny sposób. Sama pandemia ich nie zmieniła, lecz na pewno utrudniła wszystko dookoła przez zakazy i obostrzenia. Na pewno nie był to łatwy czas dla sportu, ale cieszę się, że mamy to już za sobą i liczę, że już nigdy nie znajdziemy się w podobnej sytuacji.
Masz na swoim koncie medale Mistrzostw Świata i Europy. Któryś z krążków wspominasz szczególnie dobrze, czy może do wszystkich wracasz z takim samym sentymentem?
Każdy medal ma inną historię, która się za nim kryje. Czy to odnośnie przygotowań, problemów czy innych aspektów. Myślę, że z tego powodu ciężko wskazać konkretny medal. Każdy jeden miał wpływ na dalszą karierę i z pewnością był potrzebny, żebym mógł się znaleźć w tym miejscu, w którym jestem dziś.
W Paryżu wystartujesz jedynie indywidualnie na dystansie 1000 metrów. Do samego końca tliła się nadzieja na start na dwukrotnie mniejszym dystansie wraz z Arsenem Śliwińskim. Pokładałeś jakieś większe nadzieje w tym starcie czy skupiasz się raczej na zmaganiach indywidualnych?
Tak, na ten moment wystartuję w jednej konkurencji – C1 1000m. Oczywiście cały czas były nadzieje, że wystartujemy w C2 wraz z Arsenem. PZKaj wraz z PKOl dokładali wszelkich starań, aby do tego doprowadzić, jednak do dnia dzisiejszego takiej informacji nie ma i wydaje się to już niemożliwe. Stworzyliśmy bardzo silną osadę pokazując to na tegorocznych ME, gdzie wywalczyliśmy srebrny medal i upatrywaliśmy wysoki wynik na IO. Faktem jest, że z perspektywy tego roku większe szanse na medal można było się spodziewać na C2, jednak wierzę w swoje możliwości w C1 1000m. Jestem 4. zawodnikiem zeszłorocznych MŚ, gdzie wywalczyłem kwalifikację dla kraju, natomiast w tym roku uzyskiwałem wysokie pozycje na pucharach świata, co na pewno sprawia, że trzeba się ze mną liczyć w tej konkurencji.
Jak wiemy, polskie kajaki wciąż czekają na upragnione olimpijskie złoto. Myślisz, że jest szansa na wywalczenie go w Paryżu?
Bardzo bym tego chciał. Myślę, że nie ja jeden, a całe środowisko kajakowe. Szanse oczywiście są. Mamy naprawdę duży potencjał, aby wywalczyć ten najcenniejszy krążek. Czy tak się stanie? Musimy poczekać i w sierpniu wszyscy się dowiemy.
Z jakim celem udajesz się na te igrzyska? Masz jakiś konkretny plan do zrealizowania czy chcesz po prostu dać z siebie wszystko i zaprezentować się najlepiej jak to możliwe?
Zawsze jadę z nastawieniem, że jadę walczyć o medal. Czy to zrobię dowiemy się w sierpniu. Znam swoją wartość i wiem, że stać mnie na taki bieg, który da mi podium. Na końcowy wynik składa się naprawdę wiele czynników. Jeżeli wszystko zagra i te wszystkie elementy się ze sobą zazębią to będzie dobrze.
Jeszcze raz dziękujemy za rozmowę i ściskamy kciuki, by w Paryżu wszystko poszło po Twojej myśli!
Zostaw komentarz