Nie udało się wczoraj, za to udało się dzisiaj. Magda Linette z jednodniowym opóźnieniem rozegrała swój pierwszy mecz na tegorocznym Wimbledonie. Niestety Polka poległa w pojedynku z rozstawioną Eliną Switoliną 1:2 (5:7, 711:69, 3:6).

Wtorek 2 lipca mógł być “polskim dniem” na Wimbledonie. Swoje spotkania na kortach All England Club miała rozegrać czwórka polskich przedstawicieli w tym turnieju. Angielska pogoda szybko jednak zweryfikowała plany organizatorów. Spowodowało to, że dopiero następnego dnia Linette oraz Fręch zaliczyły debiut w tegorocznej edycji brytyjskiego Wielkiego Szlema. Pozostali nasi reprezentanci (Iga Świątek, Hubert Hurkacz) awansowali wczoraj do drugiej rundy i dziś mogą już odpocząć.

Rywalka z wysokiej półki

Elina Switolina to obecnie 21 rakieta świata. Ukrainka 2 lata temu zdecydowała się na urodzenie dziecka, co spowodowało rozbrat z zawodowym tenisem. Warto zauważyć, że rywalka Polki przed macierzyństwem zajmowała nawet pozycję w top 10 rankingu WTA. Pomimo przerwy w startach 29-letnia zawodniczka wróciła do naprawdę solidnego grania, plasując się obecnie w gronie najlepszych na świecie.

Dobry początek

Linette oraz Switolina na Wimbledonie mierzyły się ze sobą już w 2021 roku i to Polka ostatecznie okazała się lepsza, wygrywając 2:0 (6:3, 6:4). Teraz początek meczu wskazywał na to, że reprezentantka Polski także nie zamierza schodzić z kortu pokonana. Dobra gra w swoich gemach serwisowych gwarantowała spokój, a walka przy serwisie Ukrainki dawała nadzieję na dobry wynik. Z rytmu nie wybiła jej także chwilowa przerwa spowodowana opadami deszczu, który tego dnia w Londynie dość często dawał o sobie znać.

Pokazała klasę

Widać to było tuż po przerwie, gdzie Linette miała aż 3 szanse na przełamanie, ale ostatecznie się to nie udało. Po chwili to jednak Polka była w tarapatach i to aż dwukrotnie. Switolina zaczęła czuć się dużo swobodniej na korcie, co pozwalało jej na wywieranie coraz większej presji na rywalce. Na szczęście reprezentantka Polski opanowała sytuację i w meczu dalej było bez przełamań. Co się odwlecze, to nie uciecze. Gemy serwisowe 32-letniej zawodniczki z Poznania zaczęły być coraz bardziej wyrównane. Ostatecznie w jedenastym gemie Ukrainka doprowadziła do pierwszego przełamania, a już w kolejnym pewnie zakończyła pierwszego seta.

Niespodziewana zmiana

Początek drugiego seta to była kontynuacja dobrej gry Switoliny. Przełamanie nastąpiło już w pierwszym gemie, a jej dobry serwis pozwalał na utrzymywanie swojego podania. Linette miała ogromne problemy z agresywną grą rywalki, co doprowadziło do wielu breakpointów. Kolejne gemy serwisowe Polki oznaczały nieustanną presję reprezentantki Ukrainy, która była coraz bliżej drugiego przełamania. Niespodziewana zmiana nastąpiła w trakcie szóstego gema drugiego seta. Switolina zaczynała przechodzić drobny kryzys, tracąc przy tym swoje podanie. Następnie Linette pewnie wykorzystywała swój serwis, a większość wcześniejszych problemów zniknęła. Pomimo odwrócenia ról Ukrainka nie popełniła już więcej podobnych błędów, co doprowadziło do tie-breaka.

Ucieczka spod topora

Najważniejszy gem drugiego seta był niezwykle emocjonujący. Od początku dobrą passę z poprzednich partii kontynuowała Linette, która prowadziła nawet 5:2. Później Switolinie udało się dogonić, a nawet wyprzedzić Polkę, mając przy stanie 8:9 piłkę meczową. Poznanianka zachowała jednak zimną krew i zwyciężyła tie-breaka, doprowadzając do decydującego w tym meczu trzeciego seta.

Prawdziwy rollercoaster

Trzeci set rozpoczął się dość spokojnie, patrząc na przebieg poprzedniej partii. Obie zawodniczki skutecznie korzystały z przewagi serwisu, przez co po pięciu gemach nie zobaczyliśmy żadnego przełamania. Przy stanie 3:2 dla Switoliny, Ukrainka zdecydowała się poprosić o pomoc medyczną, która prawdopodobnie wynikała z problemów ze stawem skokowym. Przerwa ta była początkiem zmian, jakie zobaczyliśmy w tej części spotkania. Rozstawiona z numerem 21 zawodniczka pomimo problemów zdrowotnych po chwili zdołała przełamać Linette, ale jej radość nie trwała zbyt długo, gdyż Polka po emocjonującym siódmym gemie powrotnie przełamała rywalkę. Nie był to jednak koniec tego szaleństwa. W ósmym gemie Polka po raz kolejny straciła swoje podanie i dała możliwość Switolinie na zakończenie spotkania niedługo później. Ukrainka pewnie rozegrała swojego gema serwisowego i ostatecznie zwyciężyła decydującego seta 6:3 i cały mecz w stosunku 2:1.

Dla Linette to koniec udziału w londyńskim turnieju. Teraz reprezentantka Polski ma czas na przemyślenia i przygotowanie się do następnej części sezonu, którą jest rywalizacja na kortach twardych. Switolina za to już czeka na mecz kolejnej rundy, w której zmierzy się z Julie Niemeier.