Iga Świątek po emocjonującym spotkaniu wygrała 2:1 (4:6, 6:3, 7:5) z Mirrą Andriejewą i awansowała do półfinału turnieju WTA 1000 w Cincinnati.

Świetna dyspozycja Rosjanki, dużo błędów Polki

Dzisiejszy pojedynek był pierwszym starciem Polki oraz Rosjanki. Obie zawodniczki dobrze weszły w to spotkanie. Wygrały swoje inaugurujące gemy serwisowe i po kilku minutach na tablicy wyników było 1:1. W trzecim gemie słabszą dyspozycję przy własnym podaniu zaprezentowała Polka. Rosjanka momentalnie skorzystała z okazji i przełamała Świątek, a po chwili wygrała swoje podanie i prowadziła już 3:1. W pierwszym secie w grze Mirry wszystko funkcjonowało jak należy. Wykorzystywała swoją mocną stronę, którą jest backhand oraz dobra prędkość uderzeń, co niejednokrotnie sprawiało problem liderce rankingu. Mimo, że Polka miała w tej partii kilka break pointów, to Rosjankę ratował serwis, który w kluczowych momentach przynosił jej wygrane bezpośrednio punkty. Taka sytuacja miała miejsce m.in. przy stanie 4:5 (z punktu widzenia liderki rankingu), Andriejewa dwukrotnie musiała bronić się przed przełamaniem powrotnym i zrobiła to skutecznie. Po chwili wykorzystała drugą piłkę setową i po 54 minutach zamknęła pierwszą partię.

Powrót skuteczniejszej Świątek

Polka musiała więc poprawić swoją grę, by myśleć o awansie do półfinału. W pierwszym secie popełniła bowiem aż 16 niewymuszonych błędów, przy tylko 8 zagranych winnerach. To naprawdę słaba statystyka do jakiej nasza reprezentantka nas nie przyzwyczaiła. Świątek wzięła się jednak w garść, mimo że kilkukrotnie nerwowo reagowała na swoje niecelne uderzenia, to jednak zaczęła wywierać na Rosjance większą presję. Już w drugim gemie seta przełamała serwis Andriejewej i była w bardziej komfortowej pozycji od rywalki. Polka więcej rozrzucała rywalkę po korcie, a w kluczowych momentach zagrywała piłki na jej słabszą stronę, którą jest forehand. Świątek nie dała też swojej przeciwniczce ani jednej szansy break pointowej na odrobienie strat. Przy stanie 5:3 pewnie wygrała swoje podanie i wyrównała stan spotkania na 1:1.

Jeden słabszy gem serwisowy zaważył o losach awansu

Po dłuższej przerwie między setami, która była spowodowana upałem, zawodniczki wróciły na kort. W odróżnieniu od początku pierwszej i drugiej partii, obie tenisistki bardzo pilnowały swoich gemów serwisowych. Wiedziały bowiem o tym, że tu jedno przełamanie może zaważyć o tym, która awansuje do półfinału. Do stanu 5:5 Świątek jak i Andriejewa wygrywały swoje podania, nie dając przeciwniczce choćby jednej szansy na przełamanie. Jednak w jedenastym gemie Rosjanka nie wytrzymała już presji. Od kilku gemów popełniała coraz więcej błędów z forehandu i jej serwis nie był już tak skuteczny jak w pierwszej partii. Polka wykorzystała chwilę słabości rywalki i przełamała ją w kluczowym momencie meczu. Chwilę później wygrała swoje podanie i awansowała do półfinału. Tam jej rywalką będzie Białorusinka Aryna Sabalenka lub Rosjanka Ludmiła Samsonowa.