W 7 meczu 1. kolejki PKO BP Ekstraklasy Zagłębie Lubin zmierzyło się u siebie z Ruchem Chorzów. Gospodarze mimo słabego początku wrócili do meczu i ostatecznie pokonali gości 2:1.

Pierwsza połowa spotkania zaczęła się dosyć spokojnie. Zarówno gospodarze, jak i goście nie stwarzali sobie dobrych okazji do zdobycia bramki, przez co oglądaliśmy grę głównie w środku pola. Emocji z pewnością dostarczył nam obrońca Zagłębia Lubin – Aleks Ławniczak, który w 20. minucie był autorem 1. bramki, niestety samobójczej. Po dośrodkowaniu w pole karne, piłka odbiła się od słupka, a następnie od Aleksa i wpadła do siatki. Kilka minut później, Ławniczak miał szansę, żeby się zrehabilitować i ją wykorzystał. Niestety, po weryfikacji VAR, okazało się, że zanim umieścił piłkę w siatce dotknął ją ręką, przez co bramka została unieważniona. Do końca pierwszej połowy nie oglądaliśmy już żadnych bramek i do przerwy mieliśmy wynik 1:0 dla Ruchu Chorzów.

W drugiej połowie gospodarze ponownie spróbowali wyrównać stan spotkania. Tym razem do siatki trafił Damjan Bohar, ale weryfikacja VAR znowu pokrzyżowała plany gospodarzy. Po sprawdzeniu powtórki okazało się, że napastnik gospodarzy był na spalonym. Po kolejnej nieuznanej bramce gospodarze dalej atakowali i szukali okazji do zdobycia wyrównującej bramki. Taka szansa przytrafiła się znowu w 71 minucie. Po dobrej i szybkiej wymianie podań, piłkę otrzymał Mateusz Grzybek, który świetnie odegrał ją do Tomasza Makowskiego, a ten dobrym strzałem pokonał bramkarza gości i tym samym wyrównał wynik spotkania. Po wyrównującej bramce, ataki gospodarzy znowu zaczęły nabierać tempa, a wraz z nimi kolejne okazje, tym razem już do objęcia prowadzenia. Po 2 minutach od bramki wyrównującej, wybitą piłkę po rzucie rożnym zgarnął Bartłomiej Kłudka. Obrońca Zagłębia niesamowitym wolejem z około 25 metra umieścił piłkę w samym okienku bramki. Po takim golu stadion w Lubinie eksplodował, ale nie ma się co dziwić, bo mimo 1. kolejki śmiało można powiedzieć, że już teraz oglądaliśmy jedną z ładniejszych bramek w tym sezonie. Po świetnym powrocie gospodarzy i wspaniałej bramce Bartłomieja Kłudki wybrzmiał gwizdek końcowy. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla drużyny z Lubina. 

Niesamowite emocje dostarczył nam dzisiejszy mecz w Lubinie. Ostatecznie gospodarzom udało się wrócić do meczu i uratować 3 punkty. Mimo wszystko trzeba oddać cesarzowi co cesarskie, bo Ruch Chorzów, jak na beniaminka zaprezentował się naprawdę nieźle. W 2. kolejce Zagłębie pojedzie do Wrocławia zmierzyć się ze Śląskiem, a Ruch zagra u siebie z ŁKS-em Łódź. 

 

ZAGŁĘBIE LUBIN 2:1 RUCH CHORZÓW 

Bramki: Makowski (71′), Kłudka (81′) / Ławniczak (sam.) (28′)

Żółte kartki: Dąbrowski/ Sadlok, Szywacz, Baranowski

Sędzia: Jarosław Przybył

SKŁADY:

ZAGŁĘBIE LUBIN: Weirauch – Kłudka, Kopacz, Ławniczak, Grzybek – Chodyna, Dąbrowski (Makowski 66’), Poletanović, Mróz (Pienko 46’), Bohar (Gaprindashvili 80’) – Kurminowski (Wozniak 79’). (4-2-3-1)

RUCH CHORZÓW: Bielecki – Michalski, Baranowski, Szywacz, Sadlok (Kasolik 73’), – Długosz (Feliks 63’), Swędrowski (Szymański 64’), Sikora (Steczyk 86’), Starzyński (Letniowski 72’), Wójtowicz – Szczepan.  (4-1-4-1)