Hit nie zawiódł! Motor Lublin przegrał na wyjeździe z osłabioną Betard Spartą Wrocław 41:49 i w zaskakująco słabym stylu kończy fazę zasadniczą PGE Ekstraligi.

Wrocławianie nareszcie mogą uznać swoje spotkanie za coś pozytywnego. Aż dwie porażki w trzech ostatnich pojedynkach nie napawały optymizmem przed najważniejszymi meczami w tym roku. Kontuzje podstawowych zawodników lub też po prostu brak pewnych zawodników zdecydowanie dają się we znaki, choć dziś nawet to nie powstrzymało wicemistrzów Polski przed zwycięstwem.
Lublinianie takich problemów nie mieli i nadal nie mają. Chwilowa zadyszka podopiecznych Macieja Kuciapy wydaje się jednak nadal trwać. Pewny siebie Motor wie czego chce, ale nie jest już takim walcem, jak wcześniej. Już niedługo nadejdzie prawdziwa weryfikacja, która pokaże czy całosezonowa dominacja zostanie przypieczętowana złotym medalem.

Gospodarze nie tacy słabi

Piorunujący początek w wykonaniu gospodarzy! Po wyjściu spod taśmy nie mogliśmy spodziewać się takiego wyniku, jaki zobaczyliśmy na końcu. Kubera i Lindgren wyglądali zdecydowanie lepiej w tym elemencie, ale to Łaguta wraz z Kowalskim minęli gości na dystansie. 5:1 dla Sparty i mocne uderzenie na dzień dobry. Euforia wrocławian nie trwała jednak długo, ponieważ młodzieżowcy Motoru momentalnie odrobili wszystkie straty.

Kolejne zaskoczenie mieliśmy chwilę później, gdzie Bartosz Zmarzlik został objechany po szerokiej przez Janowskiego oraz Francisa Gustsa! Nasz mistrz świata niemiłosiernie męczył się za plecami młodego Łotysza, ale w końcu zdołał go ukąsić. Na Janowskiego nie starczyło już jednak czasu i to gospodarze wygrali ten bieg w stosunku 4:2.

Wyścig czwarty przyniósł nam za to bardzo niebezpieczną sytuację na torze. Dan Bewley będący na ostatnim miejscu na centymetry zdołał ominąć defektującego tuż przed nim Wiktora Przyjemskiego. Brytyjczyk wykazał się świetnym refleksem i zwinnością, ale całe to zajście zabrało mu możliwość walki o więcej punktów. Niespodziankę sprawił jednak Marcel Kowolik, który przyjechał przed Cierniakiem. W efekcie Sparta zwyciężyła kolejną gonitwę 4:2 i prowadziła po pierwszej serii 14:10.

Twarda walka

Początek drugiej serii na remis. na pierwszym łuku działo się wiele, a najlepiej z tego zamieszania wyszedł Kowalski, który ostatecznie dowiózł trzy punkty. Za nim rozpędzał się jeszcze Lindgren oraz Cierniak, ale lublinianie nie byli w stanie nic zrobić. Ta niemoc została przerwana jednak blisko trzy minuty później i tym razem to mistrzowie Polski zgarnęli na dystansie pełną pulę, zostawiając Janowskiego w pokonanym polu.

Niewiarygodne emocje przyniosła nam gonitwa numer siedem. Dwaj mistrzowie świata – Łaguta i Zmarzlik – zgotowali nam prawdziwe show. Obaj wymieniali się na prowadzeniu, a w ich akcjach nie brakowało agresywnej jazdy. Ostatecznie to Polak musiał po raz drugi uznać wyższość rywala, choć nie do końca chciał to zrobić, gdyż nie podał mu ręki po zakończeniu wyścigu. Dzięki minimalnej wygranej spartanie przewodzili po drugiej serii 22:20. Kwestia zwycięstwa była w takim wypadku otwarta i długo pozostawała taką do końca.

Seria na remis

Jak po równaniu to na remis. Bieg ósmy odbył się bez większej historii, a tuż po starcie po pewną trójkę pojechał Janowski. Za jego plecami walczyć próbował jeszcze Kowolik, ale nie miał zbyt wielu możliwości na minięcie rywali.

Na nudę kibice na Olimpijskim nie mogli za to narzekać w wyścigach z udziałem Artioma Łaguty. Lider Sparty robił dzisiaj niesamowite rzeczy na torze i wyglądał na kogoś nie do pokonania. Tym razem przez cztery kółka stawiał mu się Kubera i nawet on nie był w stanie podołać wyzwaniu. Pomimo inteligentnej jazdy Polak poległ, a gospodarze zdołali uratować remis.

Gonitwa dziesiąta, która zamykała trzecią serię startów również była bardzo ciekawa. Większość obserwatorów stawiało Zmarzlika w roli faworyta, zaś ten kolejny start z rzędu nie był w stanie przyjechać jako pierwszy na linię mety. Teraz jego pogromcą został Bartłomiej Kowalski, dzięki czemu wrocławianie mogli utrzymać minimalną przewagę przed kolejnym tego dnia równaniem.

Waleczni gospodarze

Po równaniu na Łagutę czekały pierwsze poważne problemy. Daleko do przodu uciekł Dominik Kubera, a pasjonującą jazdę w defensywie zaserwował nam Mateusz Cierniak. Młody Polak popełnił jednak drobny błąd, który momentalnie wykorzystał jeździec Betard Sparty, dzięki czemu wyszarpał on dwa cenne punkty.

Niezwykle istotny rezultat miał miejsce w biegu dwunastym. Kolejna niespodzianka stała się faktem i mistrzowie Polski podwójnie polegli w starciu z parą Kowalski-Krawczyk. Jack Holder, który wyglądał na dopasowanego do wrocławskiego owalu w tym wyścigu był zupełnie bezbarwny i wyprzedził tylko swojego kolegę z drużyny.

Ostatnia gonitwa przed biegami nominowanymi była pełna przetasowań i niesamowitej walki. Przebudzenie nastąpiło u Lindgrena, a niemoc dalej trwała w boksie Bartosza Zmarzlika. Mimo wszystko to Motor Lublin odniósł bardzo ważne drużynowe zwycięstwo w stosunku 4:2 i zmniejszyli dystans do zaledwie dwóch oczek.

Bij mistrza!

Pierwsza odsłona wyścigu czternastego zakończyła się bardzo szybko i nieprzyjemnie. Z torem zapoznał się Kubera, a wszystko z powodu delikatnego domina na pierwszym łuku. Sędzia zawodów zdecydował się wykluczyć Dominika, który nie krył oburzenia z powodu takiego werdyktu.

W powtórce wrocławianie przypieczętowali meczowy punkt, co przy takim zestawieniu oraz zdrowiu poszczególnych zawodników nie było takie oczywiste. Widać to było między innymi po Danie Bewleyu, który przyjechał w tym biegu na trzeciej pozycji i przez całe zawody prezentował się mizernie. Swoje jednak zrobił Janowski, a za jego plecami na metę wpadł bezradny Cierniak.

Bezsilność Zmarzlika trwała w najlepsze! W ostatniej gonitwie dnia Kowalski wraz z Łagutą pokazali wyśmienitą jazdę parą i ograli duet gości 5:1. Liderzy Motoru nie byli w stanie nawet przez chwilę pomarzyć 0 zwycięstwie, a czterokrotny mistrz świata nie przypominał siebie w żadnej akcji dzisiejszego pojedynku. W związku z tym to gospodarze okazują się lepsi od obrońców tytułu 49:41 i w pewnym momencie zbliżyli się bardzo blisko do punktu bonusowego.

 

Sparta waleczna, Sparta wytrwała, Sparta zwycięska. Wicemistrz Polski pokonuje mistrza na swoim terenie, co daje do myślenia działaczom z Lublina. Wrocławianie prawdopodobnie zakończą sezon zasadniczy na drugim lub trzecim miejscu i czekają na swojego rywala w ćwierćfinale. Spodziewanym przeciwnikiem wrocławian jest KS Apator Toruń. Nie jest to dobry znak dla podopiecznych Dariusza Śledzia, ponieważ ekipa z Torunia złapała wiatr w żagle i w ostatnich tygodniach jest na fali.

Motor ma za to trochę powodów do zmartwień i po przeciętnej końcówce sezonu podejdzie do rywalizacji z szóstą drużyną w tabeli. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie to Włókniarz Częstochowa. “Lwy” oprócz kłopotów z atmosferą mają też problemy z prędkością na torze. W takiej sytuacji teoretycznie jasno wynika, kto będzie faworytem tego dwumeczu. Motor z pewnością chce obronić tytuł, ale wygląda na to, że jeszcze wiele może się wydarzyć.

Betard Sparta Wrocław – 49 pkt

9. Artiom Łaguta – 13+1 (3,3,3,2,2*)
10. Daniel Bewley – 3 (1,1,0,0,1)
11. Bartłomiej Kowalski – 14+1 (2*,3,3,3,3)
12. Francis Gusts – 1 (1,0,0,0)
13. Maciej Janowski – 12 (3,1,3,2,3)
14. Marcel Kowolik – 3 (d,3,0)
15. Jakub Krawczyk – 3+1 (1,0,2*)
16. Nikodem Mikołajczak – NS

Orlen Oil Motor Lublin  – 41 pkt

1. Dominik Kubera – 7+1 (0,2*,2,3,w)
2. Jack Holder – 5+1 (0,3,1*,1)
3. Fredrik Lindgren – 9 (1,2,2,3,1)
4. Mateusz Cierniak – 7+2 (2,1*,1*,1,2)
5. Bartosz Zmarzlik – 7 (2,2,2,1,0)
6. Wiktor Przyjemski – 3+2 (2*,d,1*)
7. Bartosz Bańbor – 3 (3,0,0)
8. Bartosz Jaworski – NS

Bieg po biegu:

1. (63,93) Łaguta, Kowalski, Lindgren, Kubera – 5:1 – (5:1)
2. (65,42) Bańbor, Przyjemski, Krawczyk, Kowolik (d) – 1:5 – (6:6)
3. (64,78) Janowski, Zmarzlik, Gusts, Holder – 4:2 – (10:8)
4. (64,67) Kowolik, Cierniak, Bewley, Przyjemski (d) – 4:2 – (14:10)
5. (65,17) Kowalski, Lindgren, Cierniak, Gusts – 3:3 – (17:13)
6. (64,61) Holder, Kubera, Janowski, Krawczyk– 1:5 – (18:18)
7. (64,48) Łaguta, Zmarzlik, Bewley, Bańbor – 4:2 – (22:20)
8. (64,94) Janowski, Lindgren, Cierniak, Kowolik – 3:3 – (25:23)
9. (64,94) Łaguta, Kubera, Holder, Bewley – 3:3 – (28:26)
10. (65,23) Kowalski, Zmarzlik, Przyjemski, Gusts – 3:3 – (31:29)
11. (65,36) Kubera, Łaguta, Cierniak, Gusts – 2:4 – (33:33)
12. (65,09) Kowalski, Krawczyk, Holder, Bańbor – 5:1 – (38:34)
13. (64,60) Lindgren, Janowski, Zmarzlik, Bewley – 2:4 – (40:38)
14. (65,18) Janowski, Cierniak, Bewley, Kubera (w) – 4:2 – (44:40)
15. (65,27) Kowalski, Łaguta, Lindgren, Zmarzlik – 5:1 – (49:41)

NCD: A. Łaguta (bieg 1) – 63,93s