To koniec! Fatalnie potoczyła się przygoda biało-czerwonych na turnieju w Walencji. Kosz Kadra po tragicznej grze w czwartej kwarcie przegrywa z Finami w stosunku 88:89 i odpada z walki o bilet na igrzyska. Jedyne co pozostało po występie Polaków w Hiszpanii to ogromny niedosyt i rozczarowanie.

Bez lidera 

Finlandia jest reprezentacją bardzo solidną i potrafiącą ukąsić niejednego wyżej notowanego rywala. W meczach sparingowych Suomi pokonali Nową Zelandię, a także rewelację ostatnich mistrzostw świata – Łotwę. Kilku jej graczy występuje w dobrych europejskich zespołach, a ich lider Lauri Markkanen jest gwiazdą zespołu NBA (Utah Jazz). Tym razem Finowie musieli radzić sobie bez 27-latka, który nie zdążył wyleczyć kontuzji barku.

Być albo nie być

Pierwsze 3 minuty spotkania nie układały się najlepiej dla obu stron. Świetnie pozycję do rzutu wypracował sobie Maxhuni, ale to by było na tyle ze skutecznych i składnych akcji Finów. Polacy za to popełniali dużo błędów i nie trafiali do kosza, przez co mecz wydawał się niezbyt emocjonujący. Na szczęście wystarczyła jeszcze tylko chwila i widowisko rozkręciło się na dobre. Zarówno jedna i druga drużyna zaczęła lepiej konstruować swój atak, a także pojawiło się więcej walki oraz emocji na parkiecie. W końcu obie reprezentacje walczyły tu o pozostanie na turnieju w Walencji.

Podobnie jak wczoraj od pierwszej minuty liderem Kosz Kadry był Mateusz Ponitka, który dość swobodnie radził sobie z rywalami. Po nieco ponad połowie kwarty miał on już 7 punktów na swoim koncie i nie myślał, aby na tym poprzestać. Cieszyła także dobra dyspozycja z dystansu naszych kadrowiczów. Polacy trafiając aż 3 trójki na 5 prób byli w stanie utrzymywać się na niewielkim prowadzeniu. Nie trwało to niestety zbyt długo. Solidna końcówka pierwszej części meczu po stronie Finlandii spowodowała wyrównanie stanu spotkania i wynik 24:24 po 10 minutach gry.

Liderzy dali radę

Kolejna kwarta dalej zwiastowała wyrównany pojedynek. Polacy dobrze radzili sobie w ataku, ale zostawiali sporo miejsca w obronie. Finowie wykorzystywali nasze błędy i skutecznie kończyli akcje spod obręczy, ale mieli oni także swoje problemy. Agresywna gra w defensywie spowodowała popełnienie dużej liczby fauli już na początku drugiej części gry. Dzięki temu nasi reprezentanci mieli więcej swobody, z czego świetnie korzystali. Najpierw Igor Mililić junior, a później AJ Slaughter dołożyli trafienia z dystansu, dając nam 6 oczek przewagi. Suomi pomimo chwilowych przestojów nie odpuszczali, utrzymując 3-4 punktowy dystans. Końcówka kwarty należała jednak do Kosz Kadry. AJ Slaughter nadal był skuteczny, a Jeremy Sochan dołożył celny rzut za trzy, po czym objęliśmy najwyższe dotąd prowadzenie. – 43:35. Ostatecznie Polakom udało się dołożyć jeszcze 4 punkty, ustalając wynik do przerwy na 47:38.

Kontynuacja dobrej gry

Druga polowa rozpoczęła się dla nas naprawdę przyzwoicie. Wymuszony faul przez Olka Balcerowskiego i skuteczne akcje rewelacyjnego tego wieczoru AJ Slaughtera napawały optymizmem. Co więcej, punkty dokładał też Jeremy Sochan i nawet dwie celne trójki Finów nie były dla nas odczuwalne. Genialne 4 minuty po przerwie miały też odzwierciedlenie w wyniku, który wynosił już 59:44 na korzyść Polaków.

W połowie trzeciej kwarty nadal nie kończyły się także kłopoty z faulami naszych rywali. Suomi przez swoje błędy doprowadzili do tego momentu aż do 28 rzutów wolnych zawodników kadry Igora Milcicia, którzy jednak wykorzystali zaledwie 17 z nich. Reprezentacja Finlandii widząc frustrację spowodowaną nieskutecznością Polaków na linii rzutów za 1 poczuła szansę na odrobienie strat i wykonała kilka skutecznych akcji w ofensywie. Dalej jednak było to za mało na rozpędzonych Polaków, którzy opanowali emocje i w kontrolowany sposób dokończyli trzecie 10 minut meczu z przewagą 11 punktów.

Brak słów

To się nazywa wejście w mecz! Pod koniec trzeciej kwarty na parkiecie po raz pierwszy pojawił się Jarosław Zyskowski, który odważnym wejściem wywalczył dla siebie dwa rzuty wolne. Igor Milicić dał mu szansę także na początku ostatniej części meczu, co świetnie wykorzystał zawodnik Trefla Sopot, trafiając ważną trójkę. Nasz zespół reagował na to bardzo żywiołowo i radośnie, ale nie był to dobry znak. Finowie szybko wyczuli rozprężenie Kosz Kadry. Fenomenalni w tym spotkaniu Mikael Jantunen oraz Alexander Madsen wykorzystywali każdą kolejną okazję na zdobycie punktów. Kolejne minuty to fatalna gra Polaków, którzy roztrwonili praktycznie całą przewagę, a na tablicy widniał wynik 80:78.

Na lekko ponad minutę przed końcem Suomi po raz pierwszy od bardzo dawna objęli prowadzenie. Niesamowity rzut za trzy Maxhuniego spowodował głośny jęk zawodu naszych kibiców, którzy nie mogli uwierzyć w to, co się dzieje. Oba zespoły od tego momentu wymieniały się jednopunktowym prowadzeniem, a najważniejsza akcja przy prowadzeniu Finów na 18,3 sekundy do końca przypadła reprezentacji Polski. W niej nasi kadrowicze niestety nie zdołali umieścić piłki w koszu.

Ostatecznie ponosimy porażkę z reprezentacją Finlandii 88:89, zostawiając po sobie słabe wrażenie spowodowane fatalną czwartą kwartą.

Polska — Finlandia 88:89 (24:24, 23:14, 24:22, 17:29)

Polska: Slaughter 21, Sochan 20, Ponitka 17, Sokołowski 10, Dziewa 6, Zyskowski 4, Milicić jr 3, Mazurczak 3, Michalak 3, Balcerowski 1, Żołnierewicz 0, Pluta 0

Finlandia: Jantunen 20, Madsen 18, Salin 11, Nkamhoua 11, Little 10, Maxhuni 7, Grandison 7, Gustavson 5, Valtonen 0, Muurinen 0

III miejsce w grupie oznacza dla biało-czerwonych pożegnanie się z turniejem. W dalszej fazie zagra reprezentacja Bahamów, która zmierzy się z Libanem oraz Finlandii, której rywalem będzie Hiszpania. Turniej w Walencji kończy się w niedzielę 7 lipca, a bilet do Paryża uzyskuje tylko jego zwycięzca.