W czwartej kolejce Orlen Basket Liga doszło do starcia finalistów poprzedniego sezonu. King Szczecin wygrał 83:60 na wyjeździe z WKS Śląsk Wrocław.

King od początku starcia był faworytem. Pierwsze minuty spotkania były wyrównane, lecz z minimalną przewagą dla zespołu ze Szczecina. Gospodarze starali się odpowiadać akcjom i zmniejszać straty. Po 10 minutach gry było 16:20. W drugiej kwarcie Parachowski doprowadził do remisu, lecz tylko na moment. Szczecinianie zaczęli budować przewagę. Po wykonanym rzucie Avery’ego Woodsona wzrosła ona aż do sześciu punktów! Następnie Hassani Gravett i Jakub Nizioł wyrównali wynik rywalizacji. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się 34:44! Znakomitą serię 10:0 zaliczył King.

Mecz rozstrzygnął się w końcówce trzeciej kwarty. Drużyna Arkadiusza Miłoszewskiego była na prowadzeniu aż o 18 oczek, a to za sprawą fenomenalnych rzutów wolnych Andrzeja Mazurczaka. Kwartę zakończył rzut za trzy punkty Woodsona, po którym wynik spotkania był następujący – 47:66. Mecz do samego końca był pod dyktando przejezdnych. Wrocławianie nie mieli żadnej akcji ofensywnej, zaś King kontrolował przebieg gry. WKS przegrał 60:83 (16:20, 18:24, 13:22, 13:17) i po czwartej kolejce ma bilans 2-2.

W stolicy Dolnego Śląska najlepszym graczem gości był Woodson. Ma na koncie 20 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty.

Warto wspomnieć, iż dla drużyny ze Szczecina był to ostatni sprawdzian formy przed debiutem w koszykarskiej Lidze Mistrzów. Już w najbliższy wtorek zmierzy się z Dinamo Sassari.