W konkurencji K-2 500 metrów olimpijską przepustkę wywalczyli Jakub Stepun i Przemysław Korsak, którzy byli najszybsi w dzisiejszym wyścigu finałowym.

Dzisiaj rozpoczęły się dwudniowe kontynentalne kwalifikacjie olimpijskie w sprincie kajakowym w Szeged. Dzień później nastąpi otwarcie MŚ w parakajakarstwie, a w piątek rozpocznie się pierwszy w tym sezonie Puchar Świata, który potrwa do niedzieli 12 maja.

W sierpniu ubiegłego roku, podczas MŚ w Duisburgu biało-czerwoni wywalczyli osiem miejsc do Paryża – sześć za sprawą kajakarek oraz po jednym w C1 200 metrów kobiet i C1 1000 metrów mężczyzn. Polskie kanadyjkarki, które z uwagi na brak rozstrzygnięć w konkurencji C2 500 metrów w strefie Australii i Oceanii również zapewniły sobie start na igrzyskach.

Na igrzyska w Paryżu awansują jedynie zwycięzcy dwójek oraz dwóch najlepszych jedynkarzy.

– Przed wyjazdem polerowaliśmy łódkę na zawody, bo my sami jesteśmy gotowi i skoncentrowani. Nie będzie dużego napięcia przed startem, bo w okresie przygotowawczym wykonaliśmy solidną robotę i wiemy, na co nas stać. Tego, co wytrenowaliśmy, nikt nam nie zabierze. To po prostu pokazało, że jesteśmy mocni i możemy się liczyć. Teraz trzeba ze spokojem wykonać swoją robotę i będzie dobrze. Nie mają dla nas większego znaczenia listy startowe i to, czy będzie koło nas płynął mistrz olimpijski, czy ktoś inny – mówił Jakub Stepun.

– Olek z Arsenem mają trochę kilometrów przepłyniętych w jednej łódce. Sami mówią, że to jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina. W Szeged obawiamy się jedynie wiatru, bo nigdy nie wiadomo, z której strony tam zawieje. Komuś może przeszkodzić, a kogoś postawić w uprzywilejowanej sytuacji. Z lewej strony będą startować Rosjanie, a po prawej Ukraińcy. My praktycznie jesteśmy w środku stawki, na czwartym torze. Startuje tylko osiem osad, więc od razu jedziemy finał. Byłoby fajniej mieć więcej wyścigów, móc zrobić przegląd sytuacji, zwłaszcza że Rosjan i Białorusinów nie widzieliśmy w akcji przez trzy lata – mówił Marek Ploch, trener reprezentacji Polski kanadyjkarzy.

Polacy  przekroczyli linię mety z czasem 1:27:57 . Tuż za Polakami ze stratą 0,22 sekundy, na metę wpłynęli Białorusini Uladzislau Krawiec i Dzmitry Natynczyk. Dzięki wygranej nasi kajakarze mieli więcej czasu na przygotowanie się do decydującego wyścigu. Zwycięstwo dawało bowiem bezpośrednie wejście do finału, pozostali musieli walczyć dodatkowo w półfinałach.

Przepustki olimpijskiej nie uzyskali niestety Aleksander Kitewski oraz Arsen Śliwiński (C2 500 m). Biało-Czerwoni  zakończyli zmagania na drugim miejscu ze stratą 0,37 s do Rosjan Alieksieja Korowaszkowa i Iwana Sztyla.

O wyjazd do Paryża powalczy jeszcze Sławomir Witczak, który wystąpi w konkurencji K-1 1000 metrów. Eliminacje rozpoczną się w czwartek o godzinie 9.50, półfinał o 12.20, a finał o 15.55.