Do Gliwic grająca w Lidze Konferencji Legia Warszawa przyjechała jako faworyt. Piast z 8 punktami na koncie znajdował się zdecydowanie niżej w tabeli.

Legia z pewnością siebie rozpoczęła mecz, ale to Michał Chrapek pierwszy oddał groźny strzał, który gdyby był celniejszy to mógłby pokonać Kacpra Tobiasza. To rozdrażniło Legionistów, którzy chcieli jak najszybciej zdobyć bramkę. Na boisku widać było twardą, męską grę. Sędzia dość często przerywał grę, a ta odznaczała się intensywnością, która mogła się podobać. Zespół Kosty Runjaicia przez pierwszy kwadrans zdecydowanie częściej był przy piłce (73%). Gospodarze, oprócz strzału Chrapka, byli raczej wycofani. Warszawiacy umiejętnie utrudniali im rozegranie piłki. Trzecie dziesięć minut nie obfitowało w spektakularne akcje i strzały – więcej było szarpanej gry i nieprzepisowych zagrań. Atmosfera była coraz gorętsza. Zagotowało się na linii Josue – trener Vuković. Sędzia zarządził też przerwę z powodu pirotechniki kibiców Piasta. Ten grał coraz lepiej, podczas gdy klub z Warszawy wydawał się trochę ospały. W 41 minucie faul Josue był iskrą zapalną. Arbiter Sylwestrzak podjął kontrowersyjną decyzję, pokazując drugi żółty i w efekcie czerwony kartonik piłkarzowi Legii. Jego wyrzucenie wzburzyło też sztab szkoleniowy Legii. Kartki się sypały, również w kierunku ławek, zarówno przyjezdnych jak i gospodarzy. W 5 minucie doliczonego czasu to Krykun otworzył wynik i Gliwiczanie mogli zejść do szatni z podniesionymi głowami.

Kreatywny Chrapek mógł podwyższyć na 2:0, ale Tobiasz pokazał, że nie bez powodu jest powoływany do kadry U21. Jego interwencja uratowała Legię od straty drugiego gola, który mógł wpaść, bo Piast grał w piłkę bez kompleksów. Mieli oni jednak lekkie problemy z wykończeniem, bo gdyby ono funkcjonowało to prowadzenie na pewno byłoby wyższe. Druga połowa na pewno była bardziej spokojna niż pierwsza, chociaż arbiter nie skąpił żółtych kartek. W 69 minucie po rykoszecie Muci zdobył bramkę wyrównującą. W 70 minucie Bartosz Slisz kolanem uderzył w głowę Ameyawa. Ten przez chwilę był opatrywany. Po wznowieniu gry Krykun pokazywał, że wciąż ma dużo energii, którą wykorzystywał dryblując na skrzydle. Dziczek miał szansę strzelić bramkę na 2:1. Pokonał nawet Tobiasza, ale plan pokrzyżował mu Slisz, stojący na linii bramkowej i blokujący strzał gracza Piasta. Koniec meczu skupiony był w głównie w środku boiska. Oba zespoły nie były w stanie wygrać tego meczu. Zabrakło im skuteczności, ale też szczęścia.

Piast Gliwice – Legia Warszawa 1:1 (45+5′ Krykun, 69′ Muci)

Żółte kartki: Dziczek, Josue, Kirejczyk, Tomasiewicz, Ameyaw, Pyrka, Ribeiro, Muci, Elitim
Czerwone kartki: Josue

Piast Gliwice: Pyrka, Plach, Mosór, Czerwiński, Katranis, Dziczek, Tomasiewicz (Szczepański), Krykun (Bykowski) Chrapek, Ameyaw, Kirejczyk (Kądzior)

Legia Warszawa: Tobiasz, Pankov (Kapuadi), Jędrzejczyk, Ribeiro, Wszołek, Slisz, Elitim (Rosołek), Kun (Dias), Josue, Pekhart (Gual), Muci (Celhaka)