Za nami piąty etap tegorocznego Rajdu Dakar. Tempa w rywalizacji klasy challenger nie zwalnia Eryk Goczał. 19-latek uplasował się dziś na trzecim miejscu i powiększył przewagę nad resztą stawki.

 

Trzecie miejsce Eryka Goczała

Po czterech zwycięstwach i drugim miejscu Eryk Goczał i pilotujący go Oriol Mena (Hiszpania) znów zaliczyli udany dzień. Na trasie wiodącego z Al-Hofuf do Shubaytah piątego etapu polsko-hiszpański duet zajął trzecie miejsce. Pokonanie najkrótszego dotąd odcinka specjalnego (108 km) zajęło załodze Energylandia Rally Team 1h 42′ 53″. Etap wygrali Chilijczycy Francisco Lopez Contardo i Juan Pablo Latrach Vinagre, do których Goczał i Mena stracili 2 minuty 6 sekund. Drugi czas dnia uzyskali Austin Jones (Stany Zjednoczone) i Gustavo Gugelmin (Brazylia). Ich strata do dzisiejszych zwycięzców wyniosła 2 minuty 4 sekundy. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk dojechali dziś na 9 (+4’36”), zaś Marek Goczał i Maciej Marton na 12 lokacie (+6’01”).

W ogólnym zestawieniu prowadzą Eryk i Oriol z przewagą 34 minut i 50 sekund nad Markiem i Maciejem. Wirtualne podium uzupełniają Amerykanie: Mitchell Guthrie i Kellon Walch (+39’46”). Michał i Szymon znajdują się na 8 miejscu ze stratą 1h 49’13”.

 

Problemy techniczne Dąbrowskiego

O ogromnym pechu w środę mógł mówić Konrad Dąbrowski. Zawodnik Duust Raly Team po wczorajszej fantastycznej jeździe i 13 lokacie dziś już na początkowych kilometrach zmagał się z usterką motocykla. Posłuszeństwa odmówiły między innymi pompy. W zmaganiach z maszyną Polakowi pomagał Jacob Argubright, który również startuje pod szyldem Duust Raly Team. Ostatecznie naszemu reprezentantowi i Amerykaninowi udało się naprawić pojazd. Dzięki temu Dąbrowski zameldował się na mecie piątego etapu. Niestety, poniesione straty były ogromne. Konrad zajął dziś odległe 120 miejsce, a do środowego zwycięzcy – Pablo Quintanilli (Chile) stracił aż 03h 43′ 53”.

Równe, dobre tempo utrzymał Maciej Giemza. Zawodnik Orlen Team uzyskał 24 rezultat (+10’03”). Z kolei Bartłomiej Tabin był dziś 67 (+31’43”).

W klasyfikacji generalnej najwyżej, na 29 lokacie znajduje się Giemza. Tabin jest 66, natomiast Dąbrowski spadł na 50 lokatę. Prowadzenie utrzymał reprezentant Botswany -Ross Branch, który w środę był szósty.

Polacy w klasie ultimate w drugiej połowie stawki

W królewskiej klasie samochodów “Ultimate” wciąż jadą dwa polskie duety. W środę oba znalazły się w drugiej połowie stawki. Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja zajęli 35, a Magdalena Zając i Jacek Czachor 54 miejsce. Do dzisiejszych zwycięzców: Nassera Al-Atiyaha (Katar) i Mathieu Baumela (Francja) biało-czerwone duety straciły odpowiednio 16’12” oraz 46’27”. W wirtualnym zestawieniu wyżej, na 53 miejscu klasyfikowani są Zając i Czachor. Hołowczyc i Kurzeja znajdują się cztery oczka niżej. Liderami rajdu są Yazeed Al Rajhi (Arabia Saudyjska) i Timo Gottschalk (Niemcy).

 

Brochocki i Komar wciąż w grze

Debiutujący w najtrudniejszym rajdzie świata Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar pozostali w grze o ukończenie zmagań. Załoga Overlimit nie poddała się po poważnych problemach technicznych podczas czwartego etapu. W środę w pojeździe Brochockiego i Komara doszło do awarii całego silnika. Polski duet nie dojechał na metę 4 etapu, a na dokonanie naprawy miał noc. Serwisanci wykonali swoją pracę i wymienili uszkodzony element. Niestety, wiązało się to z pokaźną karą. Do czasu naszych reprezentantów doliczono aż 20 godzin. Biało-Czerwoni jednak się nie zniechęcili i przystąpili do kolejnego etapu, dzięki czemu zachowali szansę na osiągnięcie mety całych tegorocznych zmagań. W klasyfikacji generalnej nasi zawodnicy zajmują 28 miejsce ze stratą 73 h 25′ 14″. W tych okolicznościach tabela zeszła na dalszy plan. Trzymamy kciuki by naszych debiutantów już do samego końca omijały podobne problemy techniczne.