Sympatycy Rajdu Dakar wciąż mają w pamięci ubiegłoroczną edycję i zwycięstwo debiutującego w kategorii SSV Eryka Goczała, który został najmłodszym w historii Biało-Czerwonym z triumfem w całej imprezie. Polscy kierowcy przynieśli swoim fanom powodu do radości również na starcie Dakaru 2024. Najmłodszy z klanu Goczałów przystąpił w tym roku do rywalizacji w klasie challenger i rozpoczął zmagania perfekcyjnie! Zmagania, podobnie jak rok temu toczą się w Arabii Saudyjskiej, która jest szczęśliwa dla Biało-Czerwonych. Piątkowe wyniki to potwierdzają. Prolog zakończył się zwycięstwem Eryka i Oriola Meny. Na podium znaleźli się również Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, a udany powrót na pustynne trasy zaliczył Krzysztof Hołowczyc.

 

Podwójne podium w klasie challenger!

Przez kilka poprzednich edycji Biało-Czerwoni cieszyli kibiców swoją świetną jazdą w klasie pojazdów lekkich SSV. Regularnie stawali na etapowych podium czy wygrali cały rajd za sprawą Eryka Goczała. W 2024 roku zarówno nasz najmłodszy kierowca wraz z partnerującym mu Oriolem Meną (Hiszpania), jak i Michał Goczał z pilotem Szymonem Gospodarczykiem oraz Marek Goczał i Maciej Marton zdecydowali o przenosinach do klasy T3-challenger. Początek w nowej klasyfikacji wypadł śpiewająco. Prolog najszybciej pokonali Goczał/Mena, którzy o 20 s wyprzedzili Goczała i Gospodarczyka. Tym samym już pierwszego dnia zmagań Polacy zdobyli podwójne podium! Goczał/Marton również pokazali się z dobrej strony. Trzecia z naszych załóg zanotowała 12 czas dnia, tracąc do zwycięzców minutę i osiem sekund.

 

Udany powrót Hołowczyca!

Starsi kibice z pewnością pamiętają jak z wypiekami na twarzy kilka lat temu śledzili dakarowe poczynania Krzysztofa Hołowczyca. 61-latek postanowił wrócić do rywalizacji na pustyni w klasie samochodów. Powrót wypadł obiecująco. Prolog Hołowczyc wraz z pilotem Łukaszem Kurzeją ukończyli na wysokim szóstym miejscu. Odcinek wygrali Szwedzi Ekstrom i Bergkvist, do których Biało-Czerwoni stracili dziś 44 sekundy. Na 59 lokacie zostali sklasyfikowani Magdalena Zając i Jacek Czachor. Ich strata do liderów wyniosła 5 minut i 48 sekund.

 

Solidny występ motocyklistów!

Również kierowcy jednośladów pokazali się dziś z dobrej strony. Zarówno Maciej Giemza, jak i Konrad Dąbrowski ukończyli zmagania w szerokiej czołówce. Maciek zajął 25 miejsce, zaś Konrad znalazł się tuż za jego plecami. Zwycięzcą prologu został Tosha Shareina (Hiszpania), który nad Polakami uzyskał odpowiednio 3:16 i 3:20 przewagi.

 

Zmiana warty w SSV!

Tym razem, inaczej niż w ubiegłych latach na liście startowej klasy T3 znalazła się tylko jedna para. Z pustynnymi trasami mierzą się Grzegorzowie Brochocki i Komar. Obaj debiutują w najtrudniejszym rajdzie świata. Nasi reprezentanci zajęli dziś 32 miejsce, a prolog pokonali o 5 minut i 9 sekund wolniej niż Francuzi Xavier de Soultrait i Martin Bonnet, którzy zostali pierwszymi liderami rajdu. Kilka oczek wyżej, na 27 lokacie została sklasyfikowana załoga R-X Sport, w której Marcin Pasek pilotuje zawodniczkę gospodarzy Maha Hamali.

 

Nie możemy również zapomnieć o udziale Dariusza Rodewalda. Doświadczony mechanik, startujący z holenderską licencją po ubiegłorocznym zwycięstwie w kategorii ciężarówek powrócił na pustynię by bronić tytułu. Darek ponownie przystąpił do rywalizacji wraz z kierowcą Janusem van Kasterenem i nawigatorem Marcelem Snijdersem, z którymi w zeszłym roku sięgnął po triumf. Prolog był niezwykle udany dla załogi najbardziej utytułowanego polskiego rajdowca, wszak Rodewald ma na koncie już 3 zwycięstwa. Holenderski zespół uzyskał najlepszy czas dnia i został pierwszymi liderami całych zmagań. Niestety, w tym roku na starcie nie pojawił się żaden z polskich quadowców, więc na emocje związane z występami naszych zawodników w tej kategorii musimy poczekać co najmniej do 2025 roku. Już jutro na zawodników czeka pierwszy, regularny etap. Na liczącej 541 km trasie z Alula do Al Hinakiyah zaplanowano 414 km odcinka specjalnego. Trzymamy kciuki za udany występ wszystkich Biało-Czerwonych.