Za nami już dwa spotkania Biało-Czerwonych podczas tegorocznych Mistrzostw Świata U17 w piłce nożnej. Niestety, powrót na imprezę tego formatu wśród tej kategorii wiekowej po 24 latach nie układa się po myśli młodych Polaków. O ile, w sobotę pomimo porażki 0:1 można było chwalić naszych reprezentantów za niektóre elementy, o tyle po dzisiejszym spotkaniu z Senegalem ciężko optymizm.

 

Od pierwszego gwizdka na boisku przeważali gracze Mistrza Afryki, którzy dominowali Polaków we wszystkich elementach. Okazję już w 18 minucie wykorzystał Idrissa Gueye, który po błędzie Michała Gurgula oddał celny strzał z bliska. Jeszcze gorsze nastroje zapanowały w biało-czerwonych szeregach po upływie pół godziny gry, kiedy to Dominik Szala zanotował trafienie samobójcze. Po długiej przerwie spowodowanej burzą monsunową podopieczni Marcina Włodarskiego próbowali dogonić rywali. Niestety, nie tylko nie wypracowali klarownej okazji, ale na domiar złego drugiego gola strzelił Gueye. Tym samym na tablicy wyników było już 0:3 i odwrócenie sytuacji zaczęło jawić się w kategoriach cudu. Co prawda, w 66 minucie bramkarza rywali pokonał wreszcie Marcel Reguła, jednak była to bramka honorowa. Rezultat spotkania na 4:1 na korzyść Senegalu ustalił w 69 minucie Gueye, zaliczając tym samym hat-tricka.

 

Niestety, po sobotniej porażce z Japonią i dzisiejszym słabym meczu z Senegalem Biało-Czerwoni zajmują ostatnie miejsce w grupie z zerowym dorobkiem punktowym. W piątek Polacy podejmą Argentyńczyków.