Hubert Hurkacza pokonał Aleksandra Szewczenkę w meczu 2. rundy turnieju ATP 1000 w Miami! Nie był to tak łatwy mecz jak półtorej miesiąca temu w Marsylii, gdy Polak zmiótł z kortu Kazacha, ale najważniejsze, że po porażce już w pierwszym meczu w Indian Wells, turniej na Florydzie rozpoczyna się dużo lepiej dla dziewiątego tenisisty świata.
Po wielu problemach pogodowych nareszcie udało się wznowić rywalizację w Miami. W piątek grania było bardzo niewiele, a w sobotę mecze rozpoczęto dopiero około godziny 20 (planowany start był o 16). Pół godziny przed północą rozpoczął się mecz Huberta Hurkacza, który wygrał ten turniej w 2021 roku, pokonując w finale Jannika Sinnera.
Kluczowe przełamanie
W pierwszym secie obaj tenisiści pewnie wygrywali swoje gemy serwisowe. Obaj mieli wysoką skuteczność punktów zdobywanych po pierwszym podaniu i bardzo podobną przy drugim. Na returnie zarówno Szewczenko, jak i Hurkacz, nie mieli wiele do powiedzenia. Do stanu 4-4 żaden z zawodników nie miał okazji do przełamania. Dopiero, gdy nadszedł dziewiąty gem, Polak wywalczył dwa break pointy i tego drugiego wykorzystał, dzięki czemu serwował po wygranie pierwszego seta. Domknął go bez większych problemów. Tym samym Kazach nie miał ani jednej okazji do przełamania dziewiątego tenisisty rankingu ATP. Co nie zmienia faktu, że grał bardzo solidnie. Liczba winnerów i niewymuszonych błędów była porównywalna. Zadecydował jeden nieco słabszy gem w wykonaniu Aleksandra.
Słaby tie-break
Drugi set był to kontynuacja bardzo solidnej i pewnej gry Szewczenki. W porównaniu z ostatnim starciem obu panów z Marsylii sprzed półtorej miesiąca, ciężko było poznać Kazacha. Podczas tego spotkania był to zupełnie inny tenisista. W tym secie jakość serwisu po obu stronach była jeszcze lepsza. Gemy były krótkie, o czym świadczy fakt, że dwa najdłuższe miały zaledwie po 6 punktów. Warto też przytoczyć statystykę returnu, która była bardzo słaba. Hurkacz zdobył zaledwie 19% punktów po pierwszym podaniu rywala, natomiast Szewczenko tylko 16%. Bardzo mizernie wyglądała też skuteczność returnu po drugich podaniach. Panowie dobrnęli więc do tie-breaka. Właściwie ciężko byłoby sobie wyobrazić mecz Huberta, w którym nie byłoby trzynastego gema w którymś z setów. Tie-break niestety nie poszedł po myśli Wrocławianina. Już przy pierwszym punkcie przy własnym serwisie Polak przegrał wymianę. Później drugiego mini breaka zyskał 23-latek pochodzący z Rosji. Ostatecznie ostatniego gema tej partii wygrał pewnie, do dwóch. A set ten pomimo tego, że miał 3 gemy więcej od poprzedniego, trwał zaledwie dwie minuty dłużej. To ze względu, jak już zostało wspomniane, na krótkie gemy i dużą ilość asów serwisowych. Polak posłał ich aż 15, czyli ponad połowę ze swojego łącznego dorobku (28).
Pomyślne zakończenie
Hurkacz, podrażniony przegranym drugim setem, ewidentnie przejął inicjatywę w trzeciej odsłonie tego spotkania. Najpierw do 15-stu wygrał gema przy własnym podaniu, a potem przy returnie miał jedną szansę na przełamanie rywala. Ta sztuka mu się wtedy nie udała, ale było to pierwsze wywarcie presji na 56. tenisiście światowego rankingu. O gemach serwisowych Polaka nie ma co dużo mówić, bo nie miały one większej historii. Należy je jedynie pochwalić, bo Hubert serwował wyśmienicie. Natomiast przy prowadzeniu 3-2, najlepszy polski tenisista przełamał rywala i tego prowadzenia nie oddał już do końca. Po uzyskaniu takiej przewagi nasz rodak spokojnie dopełnił dzieła i po nieco ponad pół godzinie gry w tym secie domknął ten mecz. Polak łącznie przy gemach, w których serwował, stracił tylko cztery punkty. To pokazuje, jak jakościowe było podanie Hurkacza w trzeciej partii. Szewczenko nie miał absolutnie nic do powiedzenia przy returnie. Natomiast Hubi pokazał, jak wielkim jego atutem jest serwis.
Czas na większe wyzwanie
Pomimo porażki, Aleksandr Szewczenko, który reprezentuje od tego roku Kazachstan, może być zadowolony ze swojej gry. Dziś wyglądał bardzo solidnie i sprawił trochę problemów dziewiątemu tenisiście globu. Jednak by pomarzyć o czymś więcej, musiałby więcej zagrożenia sprawdzić przy returnie, bowiem w tym meczu nie miał ani jednego break pointa. Ani na chwilę Hubert przy własnym podaniu nie był w tarapatach. Co ciekawe, Polak popełnił w tym meczu jeden błąd niewymuszony więcej (22-21), ale za to winnerów miał ponad 2 razy więcej (43-21).
W trzeciej rundzie rywalem Huberta Hurkacza będzie rozstawiony z numerem 28 Sebastian Korda. Amerykański tenisista wygrał z Roberto Bautistą Agutem 6-7 (2-7), 6-3, 6-4. Polak w starciu z nim ma dodatni bilans meczów bezpośrednich.
Aleksandr Szewczenko 1-2 Hubert Hurkacz
(4-6, 7-6[2], 3-6)
Czas meczu: 2h 00 min
Zostaw komentarz