Reprezentacja Polski wygrała 3:1 z Brazylią w drugim meczu ostatniego turnieju siatkarskiej Ligi Narodów rozgrywanej w Pasay City na Filipinach! Po środowym zwycięstwie po tie-breaku nad Słowenią, podopieczni Nikoli Grbicia tym razem potrzebowali czterech setów, aby rozstrzygnąć rywalizację na swoją korzyść.

O godzinie 5 rano polskiego czasu rozpoczął się kolejny mecz polskich siatkarzy w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Wynik 3:3 po kilku minutach zapowiadał wyrównaną rywalizację. Wtedy czwarty punkt dla Biało-Czerwonych zdobył Bartosz Kurek i od tego momentu Polacy utrzymali się na prowadzeniu do końca seta. Nasz zespół wypracował sobie kilkupunktową przewagę, ale rywale nie odstawiali kroku. Po zablokowanym uderzeniu Lucarelliego było 10:7 dla Polski, a niedługo później błąd Alana Souzy sprawił, że przewaga Polaków wzrosła do 5 punktów (16:11). Przewaga zespołu Nikoli Grbicia nie malała i przy stanie 23:19 wydawało się, że losy pierwszego są już rozstrzygnięte. Atak Bartosza Bednorza dał nam pięć piłek setowych, ale Brazylijczycy zdobyli aż cztery punkty z rzędu. Na szczęście Wilfredo Leon atakiem z lewej strony zamknął pierwszą partię.

Drugi set rozpoczął się od gry punkt za punkt i po uderzeniu Kochanowskiego ze środka mieliśmy remis po 11. Niestety od tego momentu gra zespołu z Ameryki Południowej wyglądała coraz lepiej i po ataku Lucasa było już 12:16. Polacy zdołali jeszcze zbliżyć się na jeden punkt (15:16), ale następnie znowu Brazylia odskoczyła na kilka punktów przewagi. Przy stanie 20:24 nadzieję przywróciły ataki Kochanowskiego i Bednorza, ale zagrywka w aut doprowadziła do remisu w całym meczu.

Trzecia partia rozpoczęła się od wymiany ciosów. Po zatrzymanym bloku Bednorza Brazylijczycy prowadzili 8:5, ale niedługo później Kaczmarek dał wyrównanie (10:10). Przy stanie 14:15 dla rywali Polacy zdobyli 3 punkty z rzędu, co okazało się kluczowym momentem w tym secie. Lucarelli przybliżył swój zespół na punkt różnicy (21:20), ale wtedy Brazylijczycy popełnili kilka błędów i po ataku Bartosza Bednorza mieliśmy piłkę setową. Zagrywka poleciała w aut, ale Lucas także nie trafił w boisko, dzięki czemu Biało-Czerwoni wyszli na prowadzenie.

Kolejny set zaczął się lepiej dla naszego zespołu. Błąd Judsona sprawił, że było 6:3 dla Polski, a następnie nasza przewaga wzrosła do pięciu punktów różnicy (13:8). Gra Polaków mogła się podobać, szczególnie za sprawą Wilfredo Leona, który zarówno atakował jak i grał w bloku. Brazylijczycy odpowiadali, ale różnica punktowa nie ulegała zmianie i po ataku Kaczmarka było już 21:16. Octavio zepsuł serwis czym dał piłkę meczową dla Biało-Czerwonych (24:20). Chwilę później rywale nie zatrzymali naszego ataku, dzięki czemu zwycięstwo było nasze!

Przed Polakami jeszcze dwa starcia w turnieju; już jutro o godzinie 9 rano z Kanadą, a dzień później o 13 z Japonią.

Polska — Brazylia 3:1 (25:23, 22:25, 25:21, 25:21)