Przed meczem otrzymaliśmy przykrą informację, że z powodu kontuzji Bartosz Kurek nie zagra w spotkaniach o medale. To nie przeszkodziło naszym siatkarzom w wygranej, chociaż Słowenia okazała się wymagającym rywalem, a cały mecz był bardzo wyrównany. Najważniejsze jest to, że ostatecznie do finału awansowali Biało-Czerwoni!

Pierwszy set rozpoczął się od wyrównanej gry, co wskazywał także wynik. Udane ataki mieli na swoim koncie m.in. Wilfredo Leon i Łukasz Kaczmarek. Przez bardzo długi czas żadna z drużyn nie mogła wyjść na więcej niż jednopunktowe prowadzenie. W końcu dokonali tego Biało-Czerwoni, prowadząc 14:12. Niestety Słoweńcy zdołali te straty odrobić. Następnie obie reprezentacje wróciły do gry punkt za punkt, ale w kluczowym momencie to nasi rywale zdobyli 2 punkty z rzędu. Słoweńcy wypracowali sobie jedną piłkę setową, którą wykorzystali i wygrali tę partię 25:23.

W drugiego seta polscy siatkarze nie weszli najlepiej. W pewnym momencie przegrywaliśmy już 2:6. Na szczęście potem całą serię udanych akcji zanotowali Polacy. Najpierw doprowadzili do remisu, a kilka minut później wygrali ważną akcję przy stanie 10:9. Po nieudanej kiwce Cebulja nasi siatkarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie (12:9), a po udanym ataku Leona było już 14:10. Biało-Czerwoni nie tylko utrzymywali przewagę, ale także ją podwyższali. Po szczęśliwym serwisie Leona, gdy piłka prześlizgnęła się po siatce i wpadła w boisko po stronie Słoweńców, wynik wynosił już 17:12. Niespodziewanie przewaga spadła do 2 oczek po kilku gorszych akcjach w wykonaniu naszych siatkarzy (20:18). Wtedy o czas poprosił Nikola Grbic. Zamiast pewnego zwycięstwa w secie zapowiadała się dość wyrównana końcówka. Bardzo ważny był 23 punkt, który trafił na konto Polaków, dzięki dobrej grze blokiem. Kolejny punkt “podarowali” nam rywale i przy wyniku 24:20 mieliśmy kilka piłek setowych. Biało-Czerwoni wykorzystali drugą z nich i doprowadzili do remisu 1:1 w meczu.

Trzecią partię rozpoczęliśmy od udanego ataku Hubera. Znów gra była niezwykle wyrównana. Bardzo długą akcję, której stawką był 5 punkt udanie zakończył Olek Śliwka, a chwilę później Słoweńcy zaatakowali w aut. Niestety kolejne trzy punkty trafiły na konto rywali. Ich serię przerwał Huber. Prawie w każdej akcji nie brakowało skutecznych obron. W środkowej części seta rozgrywający Ropret doznał kontuzji i musiał zejść z boiska, co było z pewnością dużym ciosem dla naszych rywali. Skuteczny blok Biało-Czerwonych pozwolił nam wyjść na dwupunktowe prowadzenie 14:12. Słoweńcy zdobyli 13 punkt, natomiast później Polacy odpowiedzieli 3 punktami z rzędu. Ważnym momentem była dobra kontra Polaków, po której wynik brzmiał 19:15. W tym momencie gra punkt za punkt była nam na rękę. Tak też wyglądała końcowka trzeciego seta. Huber zapewnił nam piłkę setową, a Śliwka zdobył 25 punkt, dzięki czemu prowadziliśmy w meczu 2:1. 

Czwarty set, a jakżeby inaczej, zaczął się od zgodnego zdobywania punktów na przemian przez Polaków i Słoweńców. Nawet na zepsutą zagrywkę naszych rywali odpowiadaliśmy tym samym. Biało-Czerwoni zanotowali lekką stratę (2 oczka), ale asa serwisowego zdobył Jakub Kochanowski i znów był remis (6:6). Warto wyróżnić znakomity plas Leona przy wyniku 11:11, który w trudnej sytuacji zaskoczył rywali. Chwilę później nasz przyjmujący zdobył punkt zagrywką, dzięki czemu odskoczyliśmy na 2 punkty. Od tego momentu Polacy grali jak w transie, natomiast Słoweńcy nieco się pogubili i podarowali nam kilka punktów. Prowadzenie 18:13 wydawało się bezpieczne, ale kolejne 2 oczka zdobyli rywale i trzeba było zachować koncentrację. Na szczęście po czasie dla Grbicia Pajenk zepsuł zagrywkę. Kolejne dwa punkty nasi zawodnicy zdobyli blokiem, co dało bardzo wysokie prowadzenie – 21:15. Niestety Grbic musiał znów reagować po serii straconych punktów. Pomógł nam błąd po stronie Słowenii. Chwilę później Polacy zdobyli 24 punkt, zapewniając sobie piłki meczowe. Udało się wykorzystać drugą z nich i zapewnić awans do wielkiego finału!!

Polska – Słowenia 3:1 (23:25, 25:21, 25:20, 25:21)

Wyjściowy skład: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Paweł Zatorski (L)