Magdalena Fręch udanie rozpoczęła swoją przygodę z turniejem WTA 500 w Strasburgu. Polka w bardzo pewnym stylu zwyciężyła w pierwszym meczu kwalifikacji i nie dała swojej rywalce żadnych szans! 

Po występie w Rzymie, gdzie w drugiej rundzie przegrała z Amerykanką Coco Gauff, Magdalena Fręch (WTA 55) postanowiła wziąć udział w turnieju w Strasburgu. Łodzianka nie musi grać w eliminacjach do międzynarodowych mistrzostw Francji, co pozwala jej startować w innych turniejach głównego cyklu.

Turniej Internationaux de Strasbourg ma w tym roku rangę WTA 500, co przyciągnęło mocną obsadę. Fręch nie zakwalifikowała się bezpośrednio do głównej drabinki, więc w sobotę rozpoczęła dwustopniowe kwalifikacje, będąc rozstawiona z numerem trzecim.

Fręch szybko zrobiła pierwszy krok, wygrywając 6:2, 6:1 z Janą Kołodyńską (WTA 244) w zaledwie godzinę i 15 minut. Białorusinka, notowana w trzeciej setce, przyjechała do Strasburga, ponieważ jej ranking był zbyt niski, aby startować w eliminacjach do Rolanda Garrosa.

W pierwszym secie Fręch szybko zdobyła przewagę, choć Kołodyńska miała kilka break pointów. Polce udało się jednak wyjść na prowadzenie 4:0 i kontrolować sytuację. Białorusinka zdołała dwukrotnie utrzymać serwis, ale nie miała szans na odrobienie strat. W ósmym gemie Fręch wykorzystała pierwszą piłkę setową, wygrywając 6:2.

W drugiej części spotkania obraz gry się nie zmienił. Kołodyńska miała problemy przy każdym swoim serwisie, a Fręch znów objęła prowadzenie 4:0. Po zaciętej walce Białorusinka zdołała raz utrzymać podanie, ale w siódmym gemie Fręch wypracowała trzy piłki meczowe i szybkim przełamaniem zakończyła mecz.

Fręch awansowała do decydującej fazy eliminacji turnieju WTA 500 w Strasburgu. Jej przeciwniczką będzie rozstawiona z numerem siódmym Australijka Daria Saville (WTA 84), która pokonała 6:1, 6:1 Francuzkę Amandine Hesse (WTA 296), nagrodzoną dziką kartą.