Kilkunastu reprezentantów Polski walczyło przez cały tydzień w Q-schoolu. Jedynie Radosław Szagański zagrał skutecznie, dzięki czemu odzyskał kartę PDC, którą stracił po niedawno zakończonych mistrzostwach świata. Z dobrej strony pokazał się również Mirosław Grudziecki. Niestety poniżej oczekiwań spisali się Krzysztof Kciuk i Sebastian Białecki

Radosław Szagański odzyskuje kartę PDC

Był to bardzo wymagający turniej dla naszych zawodników, którą stawką była karta PDC. Zawody zostały podzielone na dwie części. Pierwsza z nich trwała od poniedziałku i środy, a finałowy od czwartku do niedzieli. W całym turnieju do rozdania było aż 31 kart (14 dla strefy europejskiej i 17 dla brytyjskiej). Zdecydowanie najlepiej z Biało-Czerwonych radził sobie uczestnik niedawno zakończonych mistrzostw świata — Radosław Szagański. Polak, który stracił kartę podczas najważniejszej imprezy roku, bardzo szybko się zrehabilitował i już w sobotę ją odzyskał (na dwa lata). Wszystko za sprawą dojścia do wielkiego finału, gdzie uległ dopiero Belgowi — Andiemu Beatensowi, dlatego też mógł sobie odpuścić starty w niedziele. Ostatecznie zajął w całym turnieju najniższy stopień podium

Dobry turniej Mirosława Grudzieckiego

Do samego końca o kartę walczył, mimo wszystko dość niespodziewanie — Mirosław Grudziecki. Polak musiał w niedziele dojść do ćwierćfinału, aby dostać kartę. Niestety, ta sztuka zakończyła się niepowodzeniem, mimo że prowadził w spotkaniu 1/8 finału 5:2, mając nawet dwie lotki meczowe, ostatecznie przegrał 5:6 i został sklasyfikowany ostatecznie na 24. pozycji

Poniżej oczekiwań spisali się Sebastian Białecki i Krzysztof Kciuk, którzy zajęli bardzo odległe lokaty. Seba został sklasyfikowany na 58. miejscu, a Krzysiek był o siedem lokat wyżej.