Biało-Czerwone walkę w fazie grupowej rozpoczęły od spotkania z Argentyną. Kolejne starcia czekają je z Chinami i Serbią. Na dobry początek zwyciężyły bez straty seta.

Polska – Argentyna 3:0 (25:17, 27:25, 25:23)

 

Pierwszy set rozpoczął się wysokim prowadzeniem Polek 7:2. Dużo błędów popełniały Argentynki, co podwyższało wynik na naszą korzyść. Pierwszy swój atak i od razu pierwszy punktowy zaliczyła Dominika Pierzchała, dając naszej drużynie 10 punkt. Przy stanie 11:4 czasem interweniował trener Argentyny. Dzięki temu jego podopieczne zaczęły nieco odrabiać straty i zbliżyły się na 11:8. Wtedy czas wziął trener reprezentacji Polski. Efektem był pojedynczy blok Natalii Rejmont (13:9). Seria błędów po stronie Argentyny pomogła wznieść się nam na prowadzenie 17:11. W końcówce to Polki miały przewagę, więc mogły spokojnie dograć set. Pierwszej setowej po długiej wymianie nie udało się wykorzystać. Z kolei drugą skutecznie zaatakowała pierwszym tempem nasza środkowa (25:17).

Druga partia zaczęła się już bardziej wyrównanie. Więcej piłek zaczęły bronić Argentynki. Od samego początku oglądaliśmy długie, do tego ciekawe wymiany. Na prowadzenie 6:8 wyszły   reprezentantki Argentyny, utrzymały przewagę na 9:11, ale po ataku Stancelewskiej szybko zawidniał remis. W środkowej fazie seta żadna z drużyn nie wyrobiła sobie większej przewagi. W pierwszym secie Polki miały zdecydowanie większą kontrolę, druga odsłona była za to zdecydowanie bardziej równa. Biało-Czerwone zaczęły popełniać więcej błędów w ataku. Dwupunktowe prowadzenie 17:19 miały rywalki. Skuteczny atak i punktowy blok z naszej strony doprowadziły do wyrównania. Granicę 20 punktu pierwsze przekroczyły Argentynki, ale Polki były tylko punkt za nimi. Setową piłkę miały rywalki – pierwsza poszła w out, co było szansą dla Polek, by zatrzymać przeciwniczki. Reprezentantki Polski dopięły swego i znów był remis 23:23. Podwójny blok Polek i setowa dla nas, jednak też blok Argentynek i ponownie remis. Przy tym stanie boisko musiała opuścić Barbara Latos – prawdopodobnie problem z kolanem. W jej miejsce pojawiła się Natalia Bandurska i już na wejściu skończyła pierwszą piłkę. Set zamknęła punktowym atakiem Natalia Rejmont (27:25).

Trzecia odsłona, a przynajmniej jej początek, była bardziej podobna do pierwszej partii. 9:5 prowadziły Polki, o czas poprosił wówczas trener reprezentacji Argentyny. Mimo braku na parkiecie Barbary Latos, Polki starały się utrzymać dobrą grę. Do remisu 12:12 doprowadziły rywalki, później wyszły na jednopunktowe prowadzenie. Czas wziął wtedy trener Biało-Czerwonych, widząc słabszy moment ich gry. Polki miały cel – chciały zamknąć spotkanie w trzech setach. Reprezentantki Polski doprowadziły do remisu 16:16, tym samym nie pozwoliły się rywalkom poczuć za pewnie na boisku. Gra zaczęła się toczyć punkt za punkt. Rywalki przebiły się przez nasz blok i wysunęły na prowadzenie 19:21. Drugi czas wykorzystał trener Biało-Czerwonych. Dobre reakcje w obronie pozwoliły Polkom walczyć w tym secie. Zdobyły trzy punkty z rzędu, a błąd Perez dał nam 23 punkt. Po błędzie Polek z pola serwisowego widniał remis. Przez polski blok nie dała rady przebić się jednak Perez, takim sposobem piłka meczowa leżała w naszych rękach. Pierwsza meczowa to niewykorzystana zagrywka, z kolei drugą skutecznie ze środka skończyła Pierzchała (25:23)