W dzisiejszym meczu 5. kolejki Ligi Europejskiej Górnik Zabrze pokonał na wyjeździe AEK Ateny 30:26 (15:12) i awansował do 1/16 finału.
Zdecydowanie gorzej wypadł Chrobry Głogów, który przegrał we własnej hali ze Sportingiem Lizbona 22:35 (9:17). Zespół z Dolnego Śląska ma na swoim koncie 1 punkt i tym samym nie ma szans na awans do kolejnej fazy rozgrywek.
AEK Ateny to wicelider tabeli ligi greckiej, który u siebie odniósł komplet ośmiu zwycięstw – tyle samo, co lider Olympiakos. Górnik Zabrze plasuje się na czwartej pozycji w Orlen Superlidze, mając na koncie dziewięć zwycięstw i cztery porażki.
W pierwszym spotkaniu obu zespołów Górnik pokonał u siebie AEK 30:21.
– Właściwe wystarczyłby nam remis, ale nie od dziś wiadomo, że jak grasz na remis, to zazwyczaj przegrywasz. Nie ma więc co kalkulować, tylko od początku walczyć o swoje. Nic nadzwyczajnego w kontekście tego spotkania się nie wymyśli. Nasi zawodnicy doskonale zdają sobie sprawę przed jak wielką stoją szansą. W historii zabrzańskiego szczypiorniaka mogą się zapisać złotymi zgłoskami. Już sam udział w fazie grupowej był czymś wielkim, ale jeśli nadarza się okazja na coś więcej, to dobrze byłoby ją wykorzystać. Chłopcy są zmobilizowani oraz pełni wiary w swoje umiejętności – podkreśla dyrektor Górnika Dariusz Czernik i dodaje: Prezes jest na każdym meczu, zawsze chce być blisko zespołu. Był w Hanowerze, był w Lucernie, jest w Atenach, a chłopcy na pewno czują jego obecność. Za głośne wsparcie w starciu z AEK odpowiadać z kolei będą nasi kibice. Do stolicy Grecji wybrała się 40-osobowa grupa. Wszystkich wyposażymy w koszulki i szalki. Fanów AEK trudno im będzie przekrzyczeć, ale na pewno będą się starać.
Zabrzanie bardzo pewnie weszli w spotkanie. Od początku prowadzili 2:0. W 4 minucie po wykorzystanym rzucie karnym goście prowadzili już 3:1. Kiedy strzelili kolejną, 4 bramkę trener gospodarzy poprosił o czas, który zaowocował celnym strzałem na 4:2. Kilka minut później Mauer zdobył swojego 3 gola z rzutu karnego i zmienił wynik na 6:2.
W 14 minucie spotkania Mandalinić stanął na 7 metrze, ale Wyszomirski zdołał obronić rzut. Natomiast w 19 minucie Mandalinić w końcu trafił na 9:4 i natychmiast poprawił na 9:5. Na 2 minuty przed końcem pierwszej części o czas poprosił szkoleniowiec Zabrza, co zaskutkowało 14 trafieniem gości.
Pierwsza połowa mogła zakończyć się wynikiem 16:12, ale ostatni rzut zabrzan nie został zaliczony i zespoły zeszły do szatni przy prowadzeniu gości 15:12.
Drugą część spotkania gospodarze zaczęli od nieudanego ataku. W 4 minucie szybką kontrą zdobyli 13 punkt. Swoją pierwszą bramkę z akcji zdobył Mauer (do tej pory na koncie miał 3 celne rzuty karne) i tym samym goście prowadzili już 18:13.
Zabrzanie jakby nieco zaspali, przez co Ateny zaczęły gonić rywali i powoli odrabiać straty. Przytuła popełnił faul w ataku, a Mallios z szybkiej kontry zmniejszył przewagę na 15:18. Przy bramce kontaktowej trener gości wziął czas. Nie na wiele się to zdało, bo gospodarze poszli za ciosem i Zabic trafił na 17:18.
W bramce gości Wyszomirskiego zmienił Likaszewski, a ten obronił rzut gospodarzy. Ci jednak nie odpuszczali i doprowadzili do remisu 20:20.
W 14 minucie AEK objęło swoje pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu. Do bramki zdążył wrócić Wyszomirski i obronić kolejny cios. Po chwili został podyktowany 7 metr dla Aten. Tym razem nasz bramkarz został pokonany. Kilka sekund później imponującą bramkę dla przyjezdnych zaliczył Tokunda i goście wrócili do prowadzenia 25:23.
W 23 minucie do ataku znowu przystąpili gospodarze, ale tym razem nie zdołali pokonać zabrzańskiego bramkarza, a kolejne spektakularne trafienie zaliczył Tokunda i goście odskoczyli na 26:24. Do końca spotkania nie oddali już prowadzenia i ostatecznie wygrali z Atenami 30:26.
Zostaw komentarz