Magda Linette pożegnała się z turniejem WTA w Charleston zarówno w singlu, jak i w deblu. Polka może mówić o pechu, ponieważ nie trafiła (delikatnie mówiąc) na łatwe rywalki. 

Dla Magdy Linette turniej w Charleston i tak był przełomowy. Po trzech turniejach, w których polska rakieta nr 3 odpadała w 1 rundzie, tym razem udało jej się zaznać smaku zwycięstwa. Po dwóch wygranych spotkaniach Magda awansowała do 1/8 finału. Niestety by dostać się do ćwierćfinału musiała pokonać turniejową “jedynkę” – Amerykankę Jessikę Pegulę. Zgodnie z przewidywaniami lepsza była tenisistka gospodarzy, która w obu setach dwukrotnie przełamała Linette. Biało-Czerwona za to nie miała nawet break pointa. Mecz zakończył się po godzinie gry wynikiem 6:2 6:2 dla Peguli.

Kilka godzin później Magda Linette ponownie wyszła na kort, tym razem wraz z Chinką Shuai Zhang. Stawką był półfinał debla, a rywalkami rozstawione z nr “1” Nicole Melichar-Martinez i Ellen Perez. To spotkanie trwało jeszcze krócej, a dobre chwile Polka i Chinka miały jedynie na początku, gdy prowadziły 2:0. Wszystkie kolejne gemy w meczu trafiły już na konto Amerykanki i Australijki (6:2, 6:0).

Tym samym Magda Linette zakończyła już swój udział w turnieju, ale jej występ trzeba ocenić pozytywnie. Polka odniosła 2 zwycięstwa w singlu oraz dotarła do ćwierćfinału debla. Liczymy na kontynuację wzrostu formy w kolejnych turniejach.