Szczypiorniści z Kielc w 10. kolejce Ligi Mistrzów zmierzyli się na wyjeździe z węgierskim Szegadem. Spotkanie było bardzo zacięte, jednak zawodnicy Industrii niemal od początku nie prezentowali swojego wysokiego poziomu, do którego przyzwyczaili kibiców.

Spotkanie rozpoczęło się spokojnie, w pierwszych minutach szczególnie brylowali bramkarze obu drużyn. Szczypiorniści z Kielc w pierwszym kwadransie meczu mieli problemy z przeprowadzaniem ataków pozycyjnych. Obrona przeciwników skutecznie niwelowała ich sytuacje bramkowe, szczególnie próby rzutów przeprowadzane przez Alexa Dujshebajeva. Defensywy Piku nie hamowały nawet dwa wykluczenia Kalarasha. Po kwadransie gry ekipa z Szegedu prowadziła już trzema bramkami (7:4). Sytuację kielczan ratowała postawa Wolfa, który obronił rzut karny po przewinieniu ze strony Gębali. Kolejne minuty były chaotyczne, oba zespoły popełniały dużo błędów zarówno w ataku jak i w obronie. W 22. minucie Sićko strzelił bramkę kontaktową z siódmego metra (8:7). Sytuacja ta nie trwała długo, już 4 minuty później Szeged wysunął się na trzybramkowe prowadzenie (12:9). Pierwsza połowa nie zakończyła się szczęśliwie dla Industrii. Po faulu Kounkouda w defensywie, Bombac wykorzystał rzut karny ustalając tym samym wynik na 15:11.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się od serii rzutów karnych dla obu drużyn. W 5. minucie szansę zdobycia bramki z siódmego metra zaprzepaścił Sićko. Zawodnicy z węgierskiego klubu nie zwalniali tempa. W 7. minucie prowadzili już czterema trafieniami (18:14). Sytuacji kielczan nie poprawiały frustracje zawodników. Faul Karaleka na Banhidim sędziowie rozpatrywali jako przewinienie uniemożliwiające dalszą grę zawodnika. Sytuacja jednak zakończyła się karą dwóch minut dla Białorusina. Pomimo skrupulatnych prób ratowania wyniku, w 12. minucie drugiej połowy gospodarze spotkania prowadzili już 19:15. Trener Industrii szukał różnych rozwiązań w związku z niekorzystnym wynikiem. Jego podopieczni dopiero na 10 minut przed końcem spotkania poprawili swoją grę w ofensywie, trafiając 4 razy z rzędu (24:22). Końcówka spotkania była chaotyczna, w ostatniej minucie spotkania kieleccy szczypiorniści wywalczyli dwa rzuty karne, z czego jeden był skuteczny. Ostatnie sekundy przebiegały bardzo nerwowo. Szegad przeciągał swoje rozegranie, przez co sędziowie odgwizdali grę pasywną. Industria miała okazję do wyrównania wyniku. Alex Duyshebayev nie wykorzystał jednak ostatniej piłki i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 26:25 dla Piku.

Pick Szeged 26: 25 Industria Kielce (15:11)

Skład:

Wałach, Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Sićko, A. Dujshebajev, Tournat, D. Dujshebajev, Thrastarson, Wolf, Paczkowski, Gębala, Karalek, Nahi