Reprezentacja Polski wysoko przegrała swój drugi mecz na mistrzostwach Europy szczypiornistów i już właściwie odpadła z turnieju! Była to kolejna dotkliwa porażka drużyny Marcina Lijewskiego. Dziś zawiódł atak pozycyjny. Polaków może jeszcze uratować tylko wielki cud, jakim byłaby wygrana Wysp Owczych nad Norwegią, ale nie miejmy złudzeń. To jest nasz koniec na mistrzostwach Europy w Niemczech. Bolesny koniec.

Ten mecz dla obu drużyn był jak finał, bo za faworyta grupy byli od początku uznawani Norwegowie. Polska ze Słowenią miała grać o drugie miejsce w grupie. Nasza reprezentacja przegrała pierwszy mecz tych mistrzostw Europy właśnie z krajem ze Skandywanii, a nasi dzisiejsi rywale pokonali Wyspy Owcze.

Początek spotkania wyglądał trochę nerwowo. Można było odczuć stawkę tego spotkania. Żadna z drużyn w pierwszych kilkunastu minutach nie zdołała wypracować większej przewagi. W pewnym momencie było 7:5 dla Słoweńców, ale Polacy momentalnie odrobili straty. Pomogła w tym dwuminutowa kara Blaža Blagotinška. Jednak już około dwudziestej minuty meczu przegrywaliśmy 10:13 i właśnie przy takim wyniku trener Marcin Lijewski poprosił o pierwszy czas. Niestety po przerwie nie trafił Sićko, ale za to nie pomylił się Gašper Marguč i prowadzenie rywali znów wzrosło. Była jednak okazja na połowiczne odrobienie strat, bowiem przy stanie 11:14 i posiadaniu piłki przez Słoweńców, przy grze pasywnej popełnili oni faul w ataku. Reprezentacja Polski miała szansę, by wrócić już tylko na dwie bramki straty, ale tej okazji nie wykorzystała poprzez nie pierwsze już tego wieczora niedokładne podanie do obrotowego. Z kontrataku kolejnego gola dołożył Marguč i sytuacja wyglądała już bardzo niepokojąco. W następnej akcji znów kolejny raz już nie wyszła próba dogrania do koła i rywale kolejny raz skontrowali. Było 16:11 dla Słowenii. Jakby tych prezentów było mało, to chwilę później Kamil Syprzak dostał 2 minuty kary… za nieprawidłową zmianę. Po tej sytuacji Polacy znów nie potrafili nawet oddać rzutu w kierunku bramki rywala podczas akcji ofensywnej. A Słowenia wykorzystała piąty już tego dnia rzut karny i wyszła na sześciobramkowe prowadzenie. Niestety nie potrafiliśmy podczas pierwszej połowy zdobywać bramek seriami. Gdy była okazja na 2 gole z rzędu, to jej nie wykorzystywaliśmy. Końcówka pierwszej części spotkania nie przyniosła już większej katastrofy i z tym bagażem sześciu goli i wynikiem 14:20 obie drużyny udały się do szatni.

Druga część spotkania nie miała zbyt wielu emocji. Słoweńcy w zupełności kontrolowali przebieg tej połowy. Nie było nawet mowy o tym, by Polacy odrobili, chociażby część strat. Wręcz przeciwnie, to zespół Uroša Zormana powoli, stopniowo powiększał swoje prowadzenie. Przy wyniku 22:30 została pokazana liczba strat, która była druzgocąca. Polacy mieli ich dwa razy więcej (12:6) od Słoweńców. Fatalnie wyglądała nasza gra w ataku pozycyjnym. W końcówce nasi rywale byli już raczej myślami przy poniedziałkowym meczu z Norwegią, który najprawdopodobniej przesądzi o pierwszym miejscu w grupie.

Poza pierwszymi kilkunastoma minutami nie potrafiliśmy grać jak równy z równym z drużyną słoweńską. Niestety ten mecz był dla Słowenii łatwiejszy niż pojedynek z Wyspami Owczymi. Naszą ostatnią deską ratunku jest wygrana reprezentacji kraju, który liczy niespełna 60 tysięcy mieszkańców. Musieliby oni pokonać jednego z głównych kandydatów do medalu. Zawsze warto mieć nadzieję, ale w tym przypadku cud się raczej nie wydarzy. Poza tym my na kolejną szansę niestety nie zasłużyliśmy. Boleśnie kończą się dla nas te mistrzostwa. Spełnił się scenariusz znany z futbolu, gdzie pierwszy mecz na turnieju jest meczem otwarcia, drugi jest o wszystko, a trzeci o honor. W poniedziałek czeka nas jeszcze mecz z Wyspami Owczymi

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej — faza grupowa

POLSKA — SŁOWENIA 25:32 (14:20)

Bramki:
Polska: Michał Olejniczak 4, Szymon Sićko 4, Ariel Pietrasik 4, Kamil Syprzak 3, Piotr Jędraszczyk 2, Jakub Szyszko 2, Przemysław Urbaniak 2, Michał Daszek 1, Paweł Paterek 1, Maciej Gębala 1, Mikołaj Czapliński 1
Słowenia: Gašper Marguč 6, Tilen Kodrin 5, Dean Bombač 5, Kristjan Horžen 4, Borut Mačkovšek 4, Aleks Vlah 4, Blaž Blagotinšek 1, Jure Dolenec 1, Staš Jovičić Slatinsek 1, Domen Novak 1