W ramach 17. kolejki ORLEN Superligi piłkarzy ręcznych, Industria Kielce wysoko pokonała dzisiaj we własnej hali Górnik Zabrze 41:23 (20:13)

Kielczanie aktualnie plasują się na pierwszym miejscu ligowej tabeli z dorobkiem kompletu 45 punktów.

Poprzednie starcie Górnicy przegrali 32:36. Trener gości, Tomasz Strzębała przez wiele lat pełnił dużą rolę w sztabie szkoleniowym Kielc, co docenili kibice, którzy przywitali go gromkimi brawami.

– Muszę wystawić laurkę trenerowi Tomkowi Strząbale. To jego kolejny klub w Superlidze, ale też kolejny, który robi pod jego wodzą bardzo duże postępy. Ta drużyna ma charakter, którego on oczekuje. Z grupy Ligi Europejskiej wyszli w pełni zasłużenie, chociaż nie mieli wcale łatwej przeprawy. Ostatnio pokazali się bardzo dobrze na tle z Hannoveru Burgdorf. Zabrakło im trochę szczęścia, ale też takiego wyrafinowania, doświadczenia i cwaniactwa. Oni mają jednak potencjał, aby walczyć z najlepszymi jak równy z równym – powiedział Krzysztof Lijewski.

W dzisiejszym spotkaniu nie zagrali Igor Karacić, który nadal narzeka na ból kolana i Arkadiusz Moryto, który wciąż dochodzi do siebie po kontuzji barku. W kadrze zabrakło również Nikodema Błażejewskiego oraz Cezarego Surgiela.

Pierwszą bramkę w meczu zdobył Górnik Zabrze, ale od razu odpowiedziały na nią Kielce. Drużyny narzuciły bardzo szybkie tempo gry i w 5 minucie było już 5:4 dla gospodarzy. Cztery bramki z rzędu zdobył świetnie dysponowany Szymon Sićko i wysunął swój zespół na wyraźne prowadzenie 9:5

Taras Minotskyi strzelił 6 bramkę dla gości ale szybko na nią odpowiedział Sićko i zegar pokazywał już 10:6. Minotskyi dołożył kolejny celny strzał na 10:7, a Alex Dujshebaev dobił na 11:7

Anderas Wolff obronił rzut gości, ale piłka odbiła się od poprzeczki, spadła mu na plecy i wylądowała w bramce…

W 20 minucie Sićko trafił na 15:9, a Ligarzewski nie wpuścił rzutu Wiadernego. Chwilę poźniej po dwóch przechwytach piłki przez gospodarzy, Wiaderny dodał 2 kolejne bramki 19:11

Na 5 minut przed końcem pierwszej odsłony, karę dostał Benoit Kounkoud. Było to dość dziwne wykluczenie ponieważ nie brał on udziału w starciu trzech zawodników przed 6 metrem. Pod koniec pierwszej połowy Nicolas Tournat strzelił na 20:12, a do szatni zespoły schodziły przy wyraźnym prowadzeniu Industrii 20:13.

 

Druga odsłona spotkania zaczęła się od świetnej obrony Wolffa i trzech celnych trafień z rzędu kielczan.

Po dwóch kolejnych bramkach Tournata, przechwycie Wiadernego i strzale Daniela Dujshebaeva gospodarze objęli 10-bramkową przewagę.

14 bramką Przytuła przerwał 5 minutowy zastój po stronie Górnika. Chwilę poźniej Wolff nie dał się pokonać gościom, a Kielce szybką ripostą odskoczyli na 25:14, a o czas poprosił trener Zabrza.

Kilka minut później Tomasz Gębala trafił na 30:17, a Miłosz Wałach w pięknym stylu obronił rzut Minotskyiego. w 45 minucie Nahi dodał 33 bramkę dla kielczan. Goście próbowali dogonić rywali, ale 20 bramka Artemenki niewiele zmieniła. Po asyście A. Dujshebaeva, Karalek lobem zwiększył przewagę na 37:21

Wałach zaliczył kolejną dobrą obronę w tym spotkaniu, a 40 bramkę zdobył Michał Olejniczak. W 59 minucie został podyktowany pierwszy rzut karny w tym spotkaniu, ale Wiaderny nie zdołał pokonać bramkarza gości. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną mistrza Polski 41:23

 

 

Industria: Wałach, Wolff – Olejniczak 3, Wiaderny 2, Kounkoud 4, Sićko 8, A. Dujszebajew 6, Tournat 5, D. Dujszebajew 2, Thrastarson 2, Paczkowski 1, Gębala 1, Karalek 5, Nahi 2.

Górnik: Ligarzewski, Wyszomirski – Szyszko 2, Krawczyk, Tokuda, Morkovsky 1, Bachko 2, Artemenko 4, Mauer, Bogacz, Dudkowski, Minotskyi 7, Kaczor 1, Ilchenko 4, Wąsowski, Przytuła 2.

MVP: Szymon Sićko