W ramach 20 kolejki ORLEN Superligi, KS Azoty Puławy podejmowały u siebie dzisiaj Industrię Kielce.

 

W drużynie gości zabrakło Białorusina Artioma Karalioka oraz Hassana Kaddaha.

 

– Bywały takie sezony, kiedy mecze Kielce-Puławy były bardzo zacięte do ostatnich sekund. Nie chcemy tego przeżywać ponownie. Azoty są mocne, ale mają krótką ławkę rezerwowych. Przewaga jest po naszej stronie. Możemy grać z wyższą intensywnością – mówił przed meczem drugi trener Kielc, Krzysztof Lijewski.

 

Początek spotkania chyba wszystkich zaskoczył. Po niecelnym rzucie Sićki i stracie Karacicia, Azoty wyszły na dwubramkowe prowadzenie.

Pierwszą bramkę dla Kilec zdobył Sićko dopiero w szóstej minucie.  Chwilę później do pierwszego remisu doprowadził Nahi.

W dziesiątej goście pierwszy raz prowadzili w tym spotkaniu jedną bramką.

Po szybkim kontrataku Moryty, Industria uciekła rywalom na pięć bramek. Był to szósty z rzędu celny rzut kielczan.

Gospodarzom nie udało się dogonić rywali nawet po dwóch udanych siódemkach, których autorem był Jarosiewicz.

 

– Po pierwszych sześciu minutach wróciliśmy na właściwe tory. Puławy postawiły mocne warunki w obronie. My tez dobrze graliśmy w obronie, a z kontrataków zdobywaliśmy bramki – mówił w przerwie meczu dla stacji Polsat Sport Extra Szymon Sićko.

 

Drugą odsłonę Mistrzowie Polski zaczęli od szybkiego kontrataku. Karacić podał przez całą długość boiska do Moryty, a ten wykorzystał puste okienko u gospodarzy. Kilkanaście sekund później taką samą akcją Wiaderny zdobył 23 bramkę.

W 44 minucie zegar pokazywał już 31:18 dla gości.

W bramce Kielc, Wolffa zmienił Wałach, a kolejną świetną interwencję zaliczył Borucki, broniąc rzut A. Dujshebaeva.

Chwilę później swoją rewelacyjną dyspozycję potwierdził bramkarz gospodarzy (14 skutecznych interwencji w meczu), kiedy to obronił dwie próby ataku kielczan. Dopiero przy trzeciej dobitce Kielcom udało się zdobyć kolejny punkt.

Kilka bramek z rzędu zdobył również Surgiel.

Adamskiemu natomiast udało się przelobować Wałacha i zdobyć 23 bramkę dla gospodarzy.

Pod sam koniec spotkania kiedy wydawało się, że Mistrzowie Polski pokonają barierę 40 bramek, starszy z braci Dujshebaev popełnił błąd kroków, a Adamski trafił 28 bramkę w ostatniej sekundzie meczu.

 

Możemy być zadowoleni z tego meczu. Po pierwszej połowie w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie i zaczęliśmy obijać bramkarza Azotów. Poza skutecznością byliśmy dobrze dysponowani. Z barkiem jeszcze nie jest wszystko OK, to nie jest dyspozycja na 100 procent. Rzucanie jeszcze nie sprawia mi przyjemności, bo bark czasem boli, ale jest coraz lepiej – wyznał po spotkaniu Arek Moryto.

 

Industria Kielce: Wałach (4/11), Wolff (8/20), Mestrić (3/9) – Sićko 8, Surgiel 6, Moryto 5, Nahi 5, Olejniczak, Wiaderny 3,  Tournat 3, D. Dujszebajew 3, A. Dujszebajew 2, Paczkowski 2, Karacić 1, Thrastarson 1

Azoty Puławy: Bereziński, Adamski 6, Jarosiewicz 4, Borucki, Burzak 3, Zarzycki 3, Jaworski 3, Zivkovic 2, Marciniak 2, Przybylski 2, Ostruszko 1, Gogola 2, Fedeńczak, Górski

 

MVP: Szymon Borucki