Dziś miało miejsce najważniejsze spotkanie pierwszych trzech miesięcy tego roku, dla reprezentacji Polski w piłce nożnej. W finale baraży do Euro 2024 reprezentacja Polski mierzyła się z Walią. Biało-czerwoni w półfinale tych rozgrywek zwyciężyli 5:1 z Estonią, a nasz dzisiejszy rywal, rozprawił się z Finlandią 4:1.
Walia:
Ward; N. Williams, Mepham, Davies, Rodon, Roberts (84′ Brooks [113′ Broadhead]), Ampadu, Wilson, J. James, Johnson (70′ D. James), Moore
Polska:
Szczęsny; Frankowski, Bednarek (79′ Salamon), Dawidowicz, Kiwior, Zalewski, Slisz, Piotrowski (105′ Romańczuk), Zieliński (101′ Szymański), Świderski (79′ Piątek), Lewandowski
Walijczycy rozpoczęli ten mecz ze stosunkowo wysokim pressingiem. Polacy za to szanowali piłkę, więc gra na początku tego spotkania, skupiła się w środku pola. Dopiero w 12 minucie Frankowski wysłał dośrodkowanie w stronę Świderskiego, któremu zabrakło kilku centymetrów do oddania strzału na bramkę rywala. Chwilę później z dystansu spróbował Piotrowski, ale strzał był bardzo niecelny. Pierwsza groźniejsza sytuacja piłkarzy gospodarzy miała miejsce w 18 minucie, kiedy dobrą centrę z rzutu różnego dostał Ben Davis, który uderzył nad poprzeczką. Od tego momentu, z minuty na minutę, Walijczycy zaczęli prezentować lepszą grę, której punkt kulminacyjny wydarzył się w doliczonym czasie pierwszej połowy. Dośrodkowanie w nasze pole karne otrzymał Moore, który zgrał piłkę do lepiej ustawionego Davisa. Ten, strzałem głową pokonał Szczęsnego. Na nasze szczęście, Walijski zawodnik w momencie podania, znajdował się na pozycji spalonej i bramka została anulowana, więc ta część gry zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnego ostrzeżenia Walijczyków. Ze stałego fragmentu gry dośrodkowanie otrzymał Moore i próbował strzałem głową pod poprzeczkę, zdobyć bramkę. Nasz bramkarz jednak w genialny sposób obronił to uderzenie napastnika reprezentacji Walii. W środkowej fazie 2 połowy inicjatywę powoli zaczęli przejmować Polacy. Najpierw w 65 minucie, Kiwior posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, a dosłownie parę minut później niebezpiecznym dośrodkowaniem popisał się Frankowski, lecz ostatecznie piłka nie znalazła adresata. Oczywiście Walijczycy nie chcieli odpuścić udziału na Mistrzostwach Europy. Moore w kolejnym wypadzie naszych rywali próbował strzelić bramkę głową, ale na nasze szczęście, uderzył mocno nieczysto. W 77 oraz 90 minucie Polacy oddali dwa uderzenia z okolic szesnastego metra, jednak dwukrotnie te strzały były niecelne i tak po regulaminowych 90 minutach mieliśmy wynik 0:0.
W 95 minucie Walia dostała rzut wolny w niebezpiecznym miejscu. Jednak uderzenie Wilsona, poszybowało tylko w mur. Trzy minuty później, dośrodkowanie bohatera poprzedniej akcji z lewej flanki zostało wyplute do przodu przez bramkarza gości i trafiła pod nogi jednego z Biało-czerwonych. Z tej akcji wyszła kontra Polaków, w której Piotrowski strzelił spoza pola karnego, lecz futbolówka poleciała minimalnie obok bramki rywala i tak skończyła się 1 połowa dogrywki.
W 107 minucie Frankowski dośrodkował na głowę Szymańskiego, który strzelił jednak obok bramki. Ta część gry jednak w szczególności przez ekipę Walii była raczej potraktowana, tak aby przetrwać do serii jedenastek, które się zbliżały wielkimi krokami. Ta sztuka gospodarzom się udała i po 120 minutach mieliśmy bezbramkowy remis. O awansie musiały zdecydować rzuty karne.
Pierwsze trzy jedenastki zostały pewnie wykonane. Do Następnej podszedł Moore i miał ogromną ilość szczęścia, ponieważ piłka trafiła w poprzeczkę, ale taki sposób, że ostatecznie futbolówka znalazła się w bramce. Pierwszy obroniony karny miał miejsce dopiero w 5 rundzie. Do piłki podszedł Daniel James, który uderzył na wysokości idealnej dla Wojtka Szczęsnego, który wyczuł zawodnika Walii i swoją dobrą interwencją, dał awans na Mistrzostwa Europy dla reprezentacji Polski.
Zostaw komentarz