Dzisiaj w Niemczech został rozegrany rewanżowy pojedynek 1/4 finału Ligi Mistrzów pomiędzy SC Magdeburgiem, a Industrią Kielce 23:22 (11:13), po karnych 27:25
Do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebne były rzuty karne, a w nich lepszy był SC Magdeburg, który wygrał je 4:3, a więc ostatecznie 27:25. W pierwszym starciu ćwierćfinałowym mistrzowie Polski pokonali liderów Bundesligi 27:26 o czym pisaliśmy: TUTAJ
– Zagramy mecz rewanżowy z drużyną, która broni trofeum wywalczonego w zeszłym roku. Przed nami zadanie bardzo trudne, aczkolwiek nie niemożliwe, ponieważ pokonaliśmy ich w domu. Dlaczego więc nie możemy tego zrobić u nich? – mówił drugi trener Kielc Krzysztof Lijewski.
– Będzie ciężko. Nie jedziemy tam jako faworyci. Przecież wszyscy eksperci obstawiali, że przegramy już w domu. Jednak wygraliśmy. Teraz kluczowymi postaciami będą nasi bramkarze. Nasza obrona znów musi zagrać na wysokim poziomie. Rozgrywający Magdeburga cały czas grają sam na sam. Podziwiam, że w pierwszym meczu każdy z nich podjął próbę grę w takich sposób ponad 30 razy. Przy tym za każdym razem idą z taką samą siłą. Magdeburg to mądry zespół. Doskonale wiedzą, że nie mamy zagrożenia rzutowego z drugiej linii. Nie ma Szymona Sićki. Teraz wypadł jeszcze Michał Olejniczak, któremu było do tego najprędzej. Musimy grać inaczej. W ataku pozycyjnym starać się rozgrywać jak najdłużej i szukać rozwiązań przy podniesionych rękach sędziów. W pierwszym spotkaniu problemem było jeszcze to, że nie rzucaliśmy goli z kontrataków. Plus trzy do kontry i będzie bardzo dobrze. To pewnie będzie kolejne starcie bramka za bramkę. To będzie gra nerwów, charakteru i cierpliwości – dodał obrotowy kielczan Artiom Karaliok.
– Mamy wiele możliwości. Możemy ustawić nawet trzy koła. Możemy wbiegać i wybiegać. Oni mają jednak zawodników z najwyższego poziomu. Nie jest łatwo ich oszukać. Kiedy chcesz i masz serce, to nawet Dylan Nahi może zdobyć dziesięć bramek przeciwko Magdeburgowi z drugiej linii. Dla wielu to będzie zaskoczenie, ale nie dla mnie – zakończył Białorusin.
Przez liczne kontuzje w drużynie, Talant Dujshebaev ma dość ograniczone pole manewru. Ale np podczas ostatniego meczu ligowego z Głogowem zaskoczył ustawieniem Dylana Nahi na lewym rozegraniu, który wbiegał również na koło razem z Nicolasem Tournatem i Artiomem Karaliokiem.
Wynik otworzył Igor Karacić, ale gospodarze szybko wyrównali na 1:1. Kolejne minuty to prowadzenie zespołu z Kielc. W szóstej minucie po rzucie Haukura Thrastarsona, kielczanie wyszli na trzybramkowe prowadzenie, ale zespół z Niemiec zaczął odrabiać straty i chwilę później kontaktową bramkę z siódmego metra zdobył Omar Ingi Magnusson. Dwa kolejne celne strzały dodali Alex Dujshebaev i Artiom Karalek. Po rzucie ze skrzydła Tima Hornke i Lukasa Mertensa, gospodarze znowu zbliżyli się na kontakt. Atak starszego z braci Dujshebaev został zatrzymany, ale Dylan Nahi skutecznie dobił i mistrzowie Polski znowu uciekli na dwie bramki do przodu. Kielce grały wysoko w obronie i zespołowi z Niemiec trudno było ją przejść. W 19 minucie udało się to Magnussonowi, który wyrównał na 9:9, a Sergey Hernandez Ferrer wybronił rzut kielczan i trafił przez całe boisko do pustej bramki. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy w bramce pojawił się Andreas Wolff, który powstrzymał Magnussona na siódmym metrze. Ostatnie punkty w tej części zdobyli Alex Dujshebaev i Igor Karacić.
Drugą odsłonę gospodarze zaczęli od dwóch skutecznych rzutów karnych i zrównali się wynikiem z Industrią. Dalej znowu gra toczyła się bramka za bramkę, a kolejną skuteczną obronę z linii siódmego metra zaliczył Wolff. Mistrzowie Polski nie wykorzystali gry w przewadze, a Felix Claar rzutem z biodra wysunął zespół z Niemiec na jednobramkowe prowadzenie. W 42 minucie Karacić posłał piłkę wysoko nad bramką, a kilka chwil później za uderzenie Arka Moryty, na ławce kar zasiadł Gisli Thorgeir Kristjansson, ale pomimo osłabienia gospodarze zdołali rzucić kielczanom bramkę. Na sześć minut przed końcowym gwizdkiem, na siódmym metrze stanął Tim Hornke, lecz to Wolf okazał się skuteczniejszy. Przez kilka kolejnych minut obrona gości nie dała rzucić rywalom kolejnej bramki. A siódemkę od Magnussona wybronił niezawodny golkiper Kielc. W 29 minucie Karacić trafił na kontakt. Sędziowie zasygnalizowali Magdeburgowi grę pasywną, a o czas poprosił trener Wiegert. Gospodarze mieli jedno podanie, które “Wilk” wybronił. Na 12 sekund przed końcem spotkania szkoleniowiec Kielc wziął ostatni czas. Do końca meczu było 12 sekund! Piłkę na remis miał w rękach Karalek, który mógł rzucić zwycięską bramkę jednak sędziowie przerwali akcję. Nie mogli się z tym pogodzić trener ani Talant Dujszebajew, ani jego zawodnicy. Ostatnią akcją w tych 60 minutach był rzut wolny dla Industrii. Tablica wyników pokazywała 23:22 więc drużyny szykowały się do rzutów karnych.
Po pierwszej kolejce siódemek było 0:0. W drugiej już 1:1. W trzeciej też bezbłędnie 2:2. W czwartej górą byli kielczanie 2:3. W piątej lepsi gospodarze 3:3. Dopiero w kolejnej serii do bramki nie trafił Nahi, a mecz zakończył Magnusson.
SC Magdeburg – Industria Kielce 23:22 (11:13), po karnych 27:25
Industria Kielce: Mestrić, Wolff – Wiaderny, Kounkoud, A. Dujszebajew 4, Tournat 3, Karacić 3, Moryto 2, D. Dujszebajew 3, Thrastarson 3, Surgiel, Paczkowski, Karaliok 3, Nahi 1.
SC Magdeburg: Hernandez 1, Aggefors – Musche, Claar 6, Kristjanson, Petterson, Smarson 2, Magnusson 6, Hornke 4, Weber, Lagergren, Mertens 2, Saugstrup 2, O’Sullivan, Damgaard, Bergendal 1.
KARNE:
0:0 Pierwszy rzut Hornke broni Wolff
0:0 Karacić też się myli – broni Hernandez
1:0 dla Magdeburga: Magnusson pokonuje Wolffa
1:1 Nahi pokonuje Hernandeza
2:1 Saugstrup pokonuje Wolffa
2:2 Moryto trafia
2:2 Wolff broni rzut O’Sulivana
2:3 Daniel Dujszebajew pokonuje Hernandeza
3:3 Trafia Weber
3:3 Nie trafia Alex Dujszebajew – broni Hernandez
W rzutach karnych 3:3
4:3 Magnusson pokonuje Wolffa i SC Magdeburg wygrał w karnych 4:3 i uzyskał awans do Final Four
Zostaw komentarz