Dzisiaj 24 kwietnia w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów, Industria Kielce podjęła u siebie SC Magdeburg.

Oba zespoły spotkały się w Lidze Mistrzów tylko raz, rok temu w wielkim finale całych zawodów. Kielczanie przegrali to spotkanie (29:30) dopiero po dogrywce. Dla Industrii dzisiejszy mecz jest trzecią szansą z rzędu na awans do finałów, które odbędą się w Niemczech.

– Magdeburg był silny już wcześniej, ale teraz jest jeszcze mocniejszy. To widać po ich występach w tym sezonie.  Historia mówi, że najlepszym klubem w historii jest Barcelona, a za nią Kiel. Dzisiejsza statystyka w tym miejscu stawia jednak Magdeburg. Bennet Wiegert wykonał tam niesamowitą pracę. To coś cudownego. Oni mają swój styl gry, kontraktowania określonych zawodników. To daje im prawo bycia najlepszymi – mówił przed meczem trener mistrzów Polski – Talant Dujshebaev.

– Myślę, że mieliśmy bardzo trudne momenty w tym sezonie. Rozgrywki są długie, teraz jest ten decydujący okres, lecz utrzymaliśmy dobre wyniki w sytuacji gdy mieliśmy najwięcej kontuzji, a to cieszy. Teraz większość z nas jest zdrowa i w pełnej formie podejmiemy walkę. Nie skupimy się na jednym zawodniku, a na całym zespole. Będziemy starali się wykorzystać nasze umiejętności. Magdeburg to nie jest drużyna jednego zawodnika tylko prawdziwy zespół, dlatego tyle wygrali. Jest to zespół budowany przez wiele lat. Mają swój styl gry i jest to właśnie prawdziwa drużyna. Nie wykorzystują wyłącznie indywidualności. Walczą do końca, często nie mają wysokiej przewagi, a na końcu i tak wygrywają. Posiadają dobrą mentalność, ale zobaczymy, bo my też ją mamy. – dodał kapitan drużyny, Alex Dujshebaev.

Na dzisiejsze spotkanie klub przygotował kilka niespodzianek. Na każdym krzesełku czekały żółte, okazjonalne koszulki. Zostały one rozłożone aby stworzyć na trybunach jednolitą, żółtą ścianę. Oprócz nich znalazły się tam również ulotki informacyjne z przypiętą kolorową folią, którą należało odkleić i na znak spikera przyłożyć do włączonej latarki w telefonie.

Przed spotkaniem Alex zwrócił się również do kibiców: -Dla nas jesteście najlepszym wsparciem, które możemy mieć. Zależy nam na tym, żeby ten doping był jeszcze głośniejszy w tym pojedynku, ponieważ będzie nam potrzebny. Wiemy, że na sto procent kibice zrobią swoje. Myślę, że Magdeburgowi możemy zrobić niespodziankę, gdyż grali dużo intensywnych i trudnych meczów, ale do tej pory nie byli w Hali Legionów.

– Pamiętamy 2021 rok, kiedy nie awansowaliśmy do Final4. My byliśmy najbardziej pokrzywdzonym zespołem, bo graliśmy bez kibiców. Gdybyśmy ich mieli, to zajęlibyśmy już pierwsze miejsce w grupie. Nasi zawodnicy wykonują 99 procent pracy, ale ten jeden, bardzo duży procent dokładają kibice. To zwykle waży jedną albo drugą bramkę na naszą korzyść. Bez kibiców nie byłoby historii. Oni muszą zrobić teraz to co zwykle i dołożyć jeszcze pół procentu – dodał Talant.

 

Mecz rozpoczął się od dwóch udanych obron Andreasa Wolffa, a wynik otworzył Igor Karacić. W piątej minucie z siódmego metra nie trafił Omar Ingi Magnusson, a dopiero w siódmej strzelił pierwszą bramkę dla gości. Chwilę później dwie “siódemki” wybronił Wolff, na 2:1 trafił Alex Dujshebaev. Na 4:1 wysunął kielczan Dylan Nahi, ale w następnej akcji uderzył rywala w twarz i w dziesiątej minucie zszedł z boiska z czerwoną kartką. Lukę w obronie wykorzystał Gisli Thorgeir Kristjansson, zdobywając bramkę dla niemieckiego zespołu. Z czasem gospodarze zaczęli uciekać Magdeburgowi z wynikiem. W 22 minucie po przechwycie piłki przez Karacica, starszy z braci Dujshebaev trafił na 12:8. Pięć minut później do remisu doprowadził Kristjansson, a ostatnią bramkę w pierwszej części zdobył ze skrzydła Benoit Kounkoud. Rywale mieli szansę na wyrównanie wyniku, ale nie wykorzystali rzutu bezpośredniego.

Drugą połowę Artiom Karalek zaczął od rzutu nad poprzeczką Magdeburga, a do remisu doprowadził Felix Claar. Dalej zespoły grały bramka za bramkę. W 38 minucie został podyktowany pierwszy rzut karny dla Kielc, wykorzystał go Arek Moryto. Sześć minut później za trafienie w twarz, na ławce kar usiadł Kounkoud, a goście wykorzystali grę kielczan w osłabieniu i zbliżyli się na kontakt. Zaraz potem na 15: 15 wyrównał Kristjansson. W dalszej części skuteczność gospodarzy nieco spadła i coraz ciężej było im się przebić do bramki, ale nadal wynik wahał się w granicach 2 punktów.  Dopiero w 51 minucie, gościom udało się na chwilę wyjść na pierwsze w tym spotkaniu jednobramkowe prowadzenie. W 57 minucie podczas rzutu Claar wbiegł na Michała Olejniczaka, który upadł na parkiet wijąc się z bólu. Potrzebna była interwencja medyczna. Po kilku minutach “Olej” został wyprowadzony na noszach. Ostatnie punktowane trafienie w meczu zaliczył Karacić, a wicemistrzowie Niemiec nie skorzystali z szansy rzutu wolnego i ostatecznie mecz zakończył się wygraną mistrzów Polski.

Rewanżowe spotkanie zaplanowane jest na 1 maja, na godz 20:45

 

Industria Kielce: Andreas Wolff, Miłosz Wałach, Sandro Mestrić – Alex Dujshebaev 8, Igor Karacić 7, Nicolas Tournat 3, Michał Olejniczak 2, Daniel Dujshebaev 2, Benoit Kounkoud 1, Arkadiusz Moryto 1, Cezary Surgiel 1, Dylan Nahi 1, Haukur Thrastarson, Paweł Paczkowski, Arciom Karalek
SC Magdeburg: Siergiej Hernandez – Felix Claar 8, Gisli Kristjansson 6, Tom Hornke 6, Matthias Musche 2, Omar Magnuson 2, Magnus Jensen 1, Oscar Bergendahl 1, Daniel Pettersson, Janus Smarason, Philipp Weber, Albin Lagergren, Lukas Mertens, Christian O’Sullivan, Michael Damgaard.

MVP: Alex Dujshebaev