W 27 kolejce PlusLigi walcząca o play-offy PGE GiEK Skra Bełchatów rozegrała mecz na wyjeździe z 3 ekipą w tabeli, czyli zespołem Aluronu CMC Warty Zawiercie. W pierwszym spotkaniu tych ekip Aluron zwyciężył 3:0.

Aluron CMC Warta Zawiercie:
Miłosz Zniszczoł, Michał Kozłowski, Bartosz Kwolek, Mateusz Bieniek, Karol Butryn, Trevor Clevenot, Luke Perry (L)

PGE GiEK Skra Bełchatów:
Adrian Aciobăniței, Bartłomiej Lemański, Dawid Konarski, Bartłomiej Lipiński, Mateusz Poręba, Grzegorz Łomacz, Benjamin Diez (L)

W 1 akcji meczu Skra dwukrotnie zablokowała rywali. Jak za pierwszym razem Perry zdołał jeszcze podbić piłkę, tak w 2 przypadku już ona wpadła w boisko. Jednak po asie oraz ataku z sytuacyjnej Kwolka, mecz lepiej rozpoczął się dla Aluronu, którzy wyszli na prowadzenie 5:2. Po krótkiej chwili lepszą siatkówkę zaczęli prezentować goście, dlatego szybko doprowadzili do remisu po 6, a po chwili zbudowali trzypunktową przewagę, gdy zaatakował skutecznie Lipiński – 12:9. Przy stanie 12:10 dla gości, mieliśmy małe zamieszanie. Sędzia gwizdnął dotknięcie w bloku jednego z zawodników z Bełchatowa, mimo że większość ludzi włącznie z trenerem Zawiercia, który po tej akcji wziął czas, myśleli, że po prostu Kwolek przestrzelił i punkt jest dla Skry. Ta sytuacja nie wybiła jednak gości z uderzenia, ponieważ po krótkiej chwili tablica wyników pokazała wynik 15:11 dla Bełchatowa, po tym jak Porębą zablokował Butryna. Goście do końca kontrolowali przebieg tej partii, a wynik na 25:22 ustalił skutecznym atakiem Aciobăniței.

Na początku drugiego seta to Aluron wyszedł na dwupunktowe prowadzenie, gdy przestrzelił Lemański – 6:4. Wchodząc jednak w środkową część tej partii, szala powoli zaczęła się przechylać na stronę Skry. Gdy na pojedynczym bloku został zatrzymany Kwolek, mieliśmy wynik 10:8 dla gości. Przyjmujący Zawiercia chwilę później naprawił swój błąd, skuteczną zagrywką, doprowadzając do wyrównania po 10. Od tego momentu rozpoczęła się ostra batalia i gra na kontakcie do końcowych fragmentów tej części gry. Przerwało to dopiero zbyt mocne uderzenie Aciobănițeia – 19:17 dla Aluronu. Po chwili mądrym zagraniem na kontrze popisał się Clevnot – 21:18. Jednak to nie był koniec emocji w tym secie. Konarski ustrzelił swoją zagrywką przyjmującego Zawiercia, który nie utrzymał przyjęcia i posłał piłkę w trybuny – po 24. Przy stanie 26:25 dla Aluronu miała miejsce jedna z ładniejszych akcji tego spotkania, która posiadała wiele efektownych i efektywnych obron po obu stronach siatki. Zakończyła się ona przestrzelonym atakiem Butryna. Ta partia była niezwykle emocjonująca, a została zakończona skutecznym uderzeniem atakującego Zawiercia 32:30.

Bardzo podobny początek seta do poprzedniego miał miejsce w 3 części gry. Na początku na delikatne prowadzenie, po asie serwisowym Kwolka, wyszli gospodarze – 11:9. One jednak nie trwało zbyt długo, gdyż pięknym za nadobne odpowiedział Konarski – po 11. Tym razem jednak to Warta zaczęła w środkowej fazie partii prezentować lepszą siatkówkę. Po ataku Butryna było 16:13. Jednak i to prowadzenie udało się odrobić zawodnikom Skry. Po skutecznym uderzeniu dobrze prezentującego się dziś Lipińskiego mieliśmy wynik po 20. W kluczowym momencie tej części gry Zniszczoł zatrzymał Konarskiego – 24:22, a set zakończył chwilę później skutecznym atakiem Kwolek – 25:23.

Mateusz Bieniek na początku kolejnego seta zablokował rezerwowego Derouillona, wyprowadzając swój zespół na dwupunktowe prowadzenie 7:5. Butryn oraz po chwili Clevnot dołożyli po asie serwisowym, dzięki czemu Aluron zbudował już sobie w miarę bezpieczną przewagę – 13:9. W późniejszym fragmencie partii Aluron nie tylko kontrolował sytuację na boisku, ale coraz bardziej powiększał swoje prowadzenie do nawet 7 punktów w najlepszym dla nich momencie, po asie Kozłowskiego. Wynik ostatniego seta, tego spotkania na 25:18 ustalił skutecznym uderzeniem z kontrataku Kwolek.

MVP tego meczu został rozgrywający Aluronu Michał Kozłowski, a najwięcej punktów zdobył Bartosz Kwolek – 27 pkt.

Aluron CMC Warta Zawiercie vs PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1 (22:25, 32:30, 25:23, 25:18).