Asseco Resovia Rzeszów pokonała Trefl Gdańsk w pierwszym ćwierćfinałowym meczu tych drużyn PlusLigi. Pomimo wygranej, w stolicy Podkarpacia wielkiej radości nie będzie, bo czwarta drużyna sezonu zasadniczego straciła swojego lidera. Stephen Boyer pod koniec drugiego seta skręcił kostkę i prawdopodobnie w tym sezonie już nie zagra. Dla Resovii to ogromna strata. Tym bardziej, że dziś Francuz był doskonały. Grał na wybitnym poziomie. Taki wynik dzisiejszego spotkania oznacza, że emocji w Rzeszowie nie powinno zabraknąć, bo Resovia by awansować, musi wygrać. Trefl ciągle z nadziejami.

W dniu wczorajszym rozpoczęła się faza play-off w PlusLidze w sezonie 2023/2024. Na początek nie było żadnych zaskoczeń. Jastrzębski Węgiel w imponujący sposób rozniósł AZS Olsztyn. Natomiast Aluron CMC Warta Zawiercie po meczu, w którym dosłownie pojawił się ogień, również bez straty seta pokonała Stal Nysę. Asseco Resovia Rzeszów przystępowała do meczu z Treflem Gdansk z pozycji czwartej drużyny fazy zasadniczej. Natomiast gospodarze dzisiejszego starcia poprzednią rundę zakończyli miejsce niżej. Co ciekawe, oba zespoły spotkały się ze sobą 4 dni temu, w Rzeszowie, w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego. W niedzielę lepsza była Resovia, która 3:1 pokonała Gdańszczan.

Wyjściowe składy:

Trefl: 35 Kewin Sasak, 12 Karol Urbanowicz, 3 Jan Martinez Franchi, 15 Mikołaj Sawicki, 5 Patryk Niemiec, 11 Lukas Kampa, 8 Voitto Köykkä (L)
Trener: Igor Juričić

Resovia: 9 Stephen Boyer, 7 Jakub Kochanowski, 59 Torey DeFalco, 14 Yacine Louati, 6 Karol Kłos, 11 Fabian Drzyzga, 16 Paweł Zatorski (L)
Trener: Giampaolo Medei

Rzeszowska dominacja

Początek meczu w Ergo Arenie wyglądał wyrównanie. Było czuć w powietrzu stawkę tego meczu. To była zupełnie inna motywacja dla zawodników niż w niedzielnym spotkaniu. Jednakże Resovia dość szybko wypracowała sobie trzypunktową przewagę. Siatkarze Trefla dwukrotnie dali zablokować się na pojedynczym bloku, czego skutkiem była ta sytuacja. W pierwszej części seta otwarcia Gdańszczanie mieli kłopoty z własnym atakiem. Takich problemów nie miał za to Stephen Boyer, który kończył niemalże wszystko. Francuz wyglądał fenomenalnie. Zaś Trefl dobrze serwował, ale nie wykorzystał aż trzech okazji z przechodzących na jego stronę piłek. A było to przy stanie 13:18, po czym DeFalco zaserwował asa, a w następnej akcji siatkarz drużyny gospodarzy trafił w aut. Było więc aż 7 punktów przewagi po stronie Rzeszowian. Taki stan rzeczy utrzymał się do końca seta. Absolutna dominacja Resovii na początku spotkania. Genialny był Stephen Boyer, który zdobył w tej odsłonie meczu 7 punktów, a atakował z 67%-ową skutecznością. Trefl natomiast nieskuteczny i nieporadny.

Dramatyczne zdarzenie z udziałem lidera Resovii

Na początku drugiej partii na uwagę zasługiwały dwa asy serwisowe z rzędu w wykonaniu Kewina Sasaka. Trefl Gdańsk poza tym, że ciągle na zagrywce był dobrze dysponowany, a nawet poprawił jego jakość względem pierwszego seta, to w ataku był skuteczny. Tego brakowało na początku meczu. Resovia chyba nie spodziewała się takiego przebudzenia gospodarzy, co poskutkowało wynikiem 12:9 i pierwszym czasem wziętym przez Medeia w tej partii. Po tej przerwie Rzeszowianie od razu odrobili straty i był remis. Nie można nie wspomnieć też o francuskim atakującym gości, który kompletnie nic nie robił sobie z bloku rywali i ciągle grał na kosmicznym wręcz poziomie. W ważnym momencie seta, bo w okolicach dwudziestego punktu, gospodarze dokonali przełamania i byli na dwupunktowym prowadzeniu. Przy wyniku 24:22 zdarzyło się coś dramatycznego dla Resovii. Absolutnie najlepszy do tej pory zawodnik tego meczu, Stephen Boyer, skręcił kostkę i musiał opuścić boisko. Wygląda na to, że uraz jest poważny i możliwe, Francuz nie zagra już w tym sezonie. Czyżby w jednej chwili marzenia Rzeszowa o medalu legły w gruzach? Tego seta, pomimo faktu, iż Resovia doprowadziła do remisu 24:24, na przewagi wygrał Trefl. Dużo więcej emocji przyniósł ten set. Tym razem jakość mogliśmy zobaczyć po obu stronach siatki. Choć wielka szkoda Stephena Boyera. W tym meczu był absolutnie fenomenalny..

Gdańsk na prowadzeniu

Resovia przystąpiła do trzeciego seta podłamana utratą swojego lidera. Pomimo tego faktu, ta część spotkania układała się w sposób wyrównany. Można było jednak odnieść wrażenie, że to trochę za sprawą nieco gorszej postawy gospodarzy, którzy nieco obniżyli loty względem poprzedniej partii. Tę bierność Gdańska wykorzystał czwarty zespół fazy zasadniczej i prowadził już 17:14. Wtedy jednak gospodarze się obudzili i zdobyli aż 4 punkty z rzędu. A więc ta ostatnia część tej partii zapowiadała się znakomicie. I taka też była. Emocje były ogromne. Resovia fantastycznie broniła się, cudów w defensywie dokonywał Paweł Zatorski. Na boisku pojawił się Klemen Čebulj. Natomiast przy remisie 22:22 Sasak znów zaserwował asa, dzięki czemu pierwszego setballa w tym secie miał Trefl. I go wykorzystał, bo asa dołożył również Sawicki.

Wyrównanie i podział punktów

Czwarty epizod spotkania w Ergo Arenie lepiej rozpoczęła Resovia, która objęła prowadzenie 5:2. W przypadku play-offów wygranie dwóch setów, a wygranie jednego, to duża różnica. Szczególnie w wyrównanych rywalizacjach. A na taką zanosiła się ta po kontuzji Boyera, więc Rzeszowianom bardzo zależało na wygraniu tej partii. W środkowej fazie seta goście spokojnie utrzymywali 3-4 punkty przewagi. Trefl nie był w stanie odrobić strat. Skrzydłowi Giampaolo Medeia skutecznie punktowali siatkarzy z Gdańska. Końcówka także była dla Resovii, która jeszcze powiększyła przewagę. Po gorących i dramatycznych dwóch poprzednich setach, ta partia okazała się być spokojna i pod dyktando Asseco Resovii Rzeszów.

Faworyci ostatecznie górą

Początek tie-breaka, pomimo niewielkiej przewagi, był ze wskazaniem na Resovię. Goście pewniej i łatwiej zdobywali swoje punkty. Do tego pojawiła się bardzo dobra zagrywka DeFalco, cudowna wystawa Drzyzgi i zrobiło się 7:4 dla Rzeszowian. Był to moment, w którym po raz pierwszy w tie-breaku o czas poprosił Igor Juričić. Ta przerwa praktycznie nic nie zmieniła, Asseco Resovia spokojnie kontrolowała wydarzenia boiskowe. Trefl nie dał rady odrobić 3-4-punktowej straty. Był do bezpieczny dystans. Generalnie tie-break był setem bardzo podobnym do poprzedniej partii. Resovia spokojnie zbudowała sobie przewagę, co jakiś czas ją konsekwentnie powiększała i punktowała rywali. Zespół z Podpromia pomimo utraty swojego lidera wywiązał się z roli faworyta, pokazał wielki charakter i wydaje się, że tylko kolejna jakaś katastrofa może zabrać im miejsce w półfinale.

MVP – Torey DeFalco
Czas meczu – 2h 26 min

Trefl Gdańsk 2:3 Asseco Resovia Rzeszów
(19:25, 27:25, 25:23, 16:25, 10:15)