Eryk Goczał pomimo faktu, że startuje w Rajdzie Dakar dopiero po raz drugi pokonuje trasę z klasą godną weterana. Po prologu i dwóch regularnych etapach Eryk ma już na koncie trzy zwycięstwa! Na podium została sklasyfikowana również druga z naszych załóg w klasie challenger. Niestety, o ogromnym pechu mogli w niedzielę mówić Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja, a problemy sprzętowe nie ominęły również Konrada Dąbrowskiego.

 

Eryk Goczał po raz trzeci!

Wymarzony początek Rajdu Dakar 2024 notuje załoga Energylandii. Eryk Goczał i pilotujący go Hiszpan Oriol Mena wygrali dziś trzeci etap z rzędu. Na liczącej 655 km trasie wiodącej z Al-Henakiyah do Al Duwadimi organizatorzy przygotowali dziś 464 km odcinka specjalnego. I znów fantastycznie spisali się Biało-Czerwoni startujący w klasie challenger. Prowadzący po dwóch dniach duet Goczał/Mena pokonał dzisiejszy etap w 4h 25′ 22″. Dla polsko-hiszpańskiej załogi był to już trzeci wygrany etap. Zaś ich 100% skuteczność sprawiła, że utrzymali prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Zaledwie minutę po nich metę niedzielnego etapu osiągnął drugi z polskich zespołów – Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Z kolei Marek Goczał i Maciej Marton stracili 3 minuty i 46 sekund, co wystarczyło do zajęcia 4 pozycji. W ogólnym zestawieniu wciąż całe wirtualne podium należy do polskich zawodników. Eryk podsumował dzisiejsze zmagania w następujący sposób:

– To była prawdziwa kwintesencja rajdów. Dzisiaj mieliśmy ponad
460 kilometrów rywalizacji – to był jeden z najdłuższych etapów
w moim życiu. Dałem z siebie wszystko, a samochód to wszystko
wytrzymał, z czego bardzo się cieszę. Chyba najbardziej podobała
mi się sama końcówka, bo mam wrażenie, że wszyscy jechaliśmy
na limicie. Jestem zachwycony – znów wygrywamy, prowadzimy
w rajdzie. Zajmujemy całe podium. Nie mogę się doczekać jutra!

Debiutujący w klasie SSV Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar uzyskali 23 czas dnia, zaś w tabeli rajdu są aktualnie oczko niżej.

 

Dobre wyniki motocyklistów mimo przeszkód

Z problemami na trasie mierzył się Konrad Dąbrowski. Polski motocyklista uszkodził zawieszenie podczas uderzenia w przeciwstok dużej dziury. Mimo to walczył ambitnie, nie poniósł dużych strat i ukończył zmagania na 31 miejscu. Pięć pozycji wyżej znalazł się Maciej Giemza, który na starcie dzisiejszego etapu miał odliczone 15 minut za wczorajszą pomoc innym zawodnikom. Tym samym organizatorzy docenili postawę fair play zawodnika Orlen Teamu. Bartłomiej Tabin uplasował się dziś na 73 lokacie. Niedzielny etap wygrał Jose Ignacio Cornejo Florimo (Chile). W klasyfikacji generalnej Dąbrowski zajmuje 28, Giemza 36, zaś Tabin 71 miejsce.

 

Ogromny pech i duża strata Hołowczyca

Fatalnie ułożył się drugi etap tegorocznego rajdu dla Krzysztofa Hołowczyca. Startujący po 9-letniej przerwie w Dakarze doświadczony kierowca z Olsztyna i jego pilot Łukasz Kurzeja na 214 km trasy próbowali uniknąć zderzenia z jednym z motocyklistów. Ten manewr się powiódł, jednak skutki były opłakane. Załoga X-Raid Mini podczas omijania wspomnianego zawodnika urwała koło i została zmuszona do czekania na skorzystanie serwisu. W chwili pisania tego artykułu Biało-Czerwonych wciąż nie ma mecie niedzielnego etapu, a strata do najlepszych dziś Carlosa Sainza i Lucasa Cruza (Hiszpania) wynosi już ponad 9 godzin. Magdalena Zając i Jacek Czachor zajęli dziś 57 miejsce.