Reprezentacja Polski zajęła 5. miejsce w rywalizacji duetów na skoczni mamuciej w Oberstdorfie. Polacy od początku i aż przez 3/4 konkursu byli na podium, które wypuścili w ostatnim skoku! Kto wie, może gdyby zawody odbyły się na pełnym dystansie, to byłoby lepiej, ale tego się nie dowiemy. Faktem pozostaje to, że w tym sezonie ciągle jesteśmy bez podium. A tym razem znów było blisko..
W Oberstdorfie rozegrano trzeci i ostatni już w tym sezonie konkurs duetów. Były to pierwsze w historii tego typu zawody rozgrywane na skoczni mamuciej. To wydarzenie było historyczne również z innego względu. Odbyły się tylko dwie, a nie jak zawsze, trzy serie.
Najpierw zobaczmy składy w jakich do konkursu przystąpiły wszystkie reprezentacje:
Francja: Jules Chervet, Valentin Foubert
Ukraina: Vitaliy Kalinichenko, Yevhen Marusiak
Stany Zjednoczone: Tate Frantz, Erik Belshaw
Finlandia: Eetu Nousiainen, Niko Kytosaho
Włochy: Alex Insam, Giovanni Bresadola
Szwajcaria: Gregor Deschwanden, Remo Imhof
POLSKA: Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł
Japonia: Ren Nikaido, Ryoyu Kobayashi
Norwegia: Kristoffer Eriksen Sundal, Johann Andre Forfang
Słowenia: Timi Zajc, Domen Prevc
Niemcy: Pius Paschke, Andreas Wellinger
Austria: Michael Hayboeck, Stefan Kraft
Spodziewany lider, a Polska na podium
Konkurs dla reprezentacji Polski otworzył Piotr Żyła. Skoczył on na odległość 212 metrów i po jego próbie byliśmy na prowadzeniu. Jednak zawodnicy z tych najlepszych reprezentacji tego sezonu nie spisali się najlepiej, dzięki czemu po pierwszej grupie Polska zajmowała 2. miejsce. Z kilkunasto punktową przewagą prowadzili Słoweńcy po skoku Timiego Zajca, który wylądował na 223 metrze.
W drugiej grupie Aleksander Zniszczoł oddał skok podobny do Piotra, bo jego wynik to było 214,5 metra. Jednakże w porównaniu z czołowymi duetami, nie był to wynik wyróżniający się. Ba, był to rezultat najsłabszy spośród pierwszej szóstki.
Po pierwszej serii prowadziła Słowenia z przewagą niespełna 10-ciu punktów nad drugą Norwegią. Trzecia była Polska, która traciła 18,6 pkt. do liderów. Ścisk tuż za plecami naszego duetu był bardzo duży, bo szóste Niemcy traciły do nas zaledwie 7 punktów. Czwarta była Japonia, a tuż za nią Austria.
Ostatni lot przesądził
W drugiej serii Polacy oddawali swoje skoki pod koniec poszczególnych rund, niestety w tym sezonie odwykliśmy od tego. Było tak ze względu na to, że poszczególne zespoły startowały w kolejności odwrotnej do zajmowanych miejsc. Wiatr pod narty się wzmagał i wielu skoczków przed Piotrem Żyłą poszybowało daleko. To samo uczynił 37-latek. Polak poleciał 227,5 metra, co pozwoliło nam w tamtej chwili objąć prowadzenie. Byliśmy 0,6 pkt przed Austriakami. Podium po trzeciej grupie pozostało niezmienione, ale Norwegowie wyprzedzali nas już tylko o 4,7 punktu. Słoweńcy za to uciekli już na duży dystans, bo na ponad 26 punktów.
Przed nami była już tylko jedna, ostatnia grupa. Emocje były więc bardzo duże, bo aż pięć zespołów walczyło o dwa miejsca na podium. Tę walkę przy bardzo niekorzystnych warunkach, bo wiatr kolejny raz się odwrócił, rozpoczęli Niemcy. Andreas Wellinger skoczył 206,5 metra. Ta odległość nikogo nie powaliła na kolana. Tym bardziej, że skaczący po nim Ryoyu Kobayashi poszybował 218,5 metra. Japonia prowadziła, ale tylko chwilowo, bo tyle samo poleciał Stefan Kraft, a przed tą grupą przewaga Austriaków nad Japończykami była kilku punktowa. Lider Pucharu Świata dostał też wysoką rekompensatę za wiatr. Niestety Aleksander Zniszczoł wylądował kilka metrów bliżej od dwóch poprzednich rywali (212 m) i było wiadome, że z Austrią będziemy przegrywać. Jak się okazało, przegrywaliśmy również z Japonią… Bardzo daleko pofrunął za to Johann Andre Forfang (228,5 m) i Norwegowie po tym skoku byli już pewni przynajmniej drugiego miejsca. Na coś więcej ciężko było jednak liczyć, bo przewaga Słowenii była potężna. Domen Prevc w pięknym stylu przypieczętował zwycięstwo drużyny Roberta Hrgoty w rywalizacji duetów. 24-latek poszybował na odległość 229 metrów. Słowenia była dziś nie do pokonania.
Pozostał duży niedosyt
Po konkursie, w którym przez 3 z 4 rozgrywanych serii Polacy byli na podium, a ostatecznie zakończyli rywalizację na miejscu piątym, możemy odczuwać duży niedosyt i rozczarowanie. Niestety dziś Aleksander Zniszczoł nie zupełnie wywiązał się z roli lidera, jaką przybrał w ostatnich tygodniach. Piotr Żyła natomiast, szczególnie w drugiej serii, spisał się bardzo dobrze. Szkoda tego konkursu, bardzo krótkiego konkursu, najkrótszego w tym sezonie. Pochwalić należy Słoweńców, którzy kolejny raz udowodnili, że są najlepszymi lotnikami w stawce. Jutro i w niedzielę konkursy indywidualne, a więc rozpocznie się walka o małą kryształową kulę.
Wyniki końcowe:
1. Słowenia 884,5 pkt
2. Norwegia -23,2
3. Austria -28,8
4. Japonia -39,3
5. Polska -46,7
6. Niemcy -56,0
7. Stany Zjednoczone -107,4
8. Włochy -109,6
9. Finlandia -120,8
10. Szwajcaria -177,0
11. Ukraina -217,1
12. Francja -263,6
Zostaw komentarz