Magdalena Fręch przegrała z Jaqueline Cristian w 1. rundzie turnieju Mutua Madrid Open. Mecz miał niespotykany przebieg, bo w pierwszym secie Polka prowadziła już 5:1, ale z kolejnych czternastu gemów zdołała wygrać zaledwie dwa… Jedynym pozytywem jest to, że przerwała serię jedenastu z rzędu zdobytych gemów przez Rumunkę i powalczyła w końcówce meczu. Jednakże marne to pocieszenie. W kolejnej rundzie Cristian czeka starcie ze zwyciężczynią French Open z 2021 roku.

W dniu wczorajszym rozpoczął się pierwszy w tym roku turniej rangi WTA 1000 na kortach ziemnych. Mutua Madrid Open w stolicy Hiszpanii to jeden z najbardziej prestiżowych turniejów na mączce. Zmagania w przypadku Polek rozpoczęły się udanie, bo Magda Linette w trzech setach pokonała Elisabettę Cocciaretto. Natomiast mecz Magdaleny Fręch z Jaqueline Cristian był pierwszym pojedynkiem obu pań między sobą.

Niezwykły zwrot akcji

Mecz udanie rozpoczęła Polka, bo w już w gemie otwarcia przełamała Rumunkę, która przy swoim podaniu była w stanie ugrać wtedy tylko punkt. Tę przewagę 26-latka z Łodzi potwierdziła przy własnym serwisie. Było to dobre otwarcie Fręch, która nie popełniała wielu błędów i grała dość agresywnie. Następnie Cristian otworzyła swój dorobek. Jednak był to jedyny dla niej pozytyw w początkowej fazie meczu, bo niedługo później Magdalena drugi raz przełamała rywalkę. A przy swoim serwisie Polka grała bardzo pewnie i na niewiele pozwalała Rumunce. Pierwsze trzy gemy przy własnym podaniu wygrywała do piętnastu. Było więc 5-1, a przy kolejnym gemie, w którym serwowała Cristian, Magda miała dwa break pointy, które były zarazem piłkami setowymi. Jednakże przeciwniczka trzeciej polskiej „rakiety” zdołała się obronić. Pomimo tego wydawało się, że set zmierza ku końcowi, bo dużo więcej jakości było widać po stronie reprezentantki Polski. Szczególnie przy serwisie, z którym dziś duże problemy w pierwszym secie miała Jaqueline. Tenis jest jednak dyscypliną dziwną i zaskakującą. Rumunka grała po prostu słabo, a mimo tego nagle, niespodziewanie, wróciła do gry. Zdołała przełamać Magdalenę Fręch i doprowadzić do wyniku 5-4. Polka kolejny raz serwowała więc na wygranie seta. Gem dziesiąty rozpoczął się dla niej bardzo pomyślnie, miała kolejne dwie piłki setowe, ale niestety żadnej z nich nie zdołała wykorzystać. Przy setballach Fręch była usztywniona, popełniała dość wyraźnie błędy. Korzystała na tym Rumunka, która odważnym forehandem na linię końcową odrobiła straty i mieliśmy 5-5. A było już tak pięknie… Gra Polki zupełnie się posypała. Role się odwróciły. Tej czarnej serii nie udało się już odwrócić. Jaqueline Cristian wygrała sześć gemów z rzędu i całą pierwszą partię, co jeszcze pół godziny wcześniej wydawało się nierealne.

Nieprawdopodobna seria

Drugi set rozpoczął się od bardzo wyrównanego gema, w którym Magdalena miała dwie szanse na przełamanie, ale okazało się, że były to kolejne okazje, których reprezentantka Polski nie wykorzystała. Presja rosła, bo Fręch musiała gonić nie tylko wynik całego meczu, ale i drugiego seta. Gem kolejny do pewnego momentu był kalką poprzedniego, bo w nim natomiast Cristian miała dwa break pointy, ale Łodzianka zdołała się obronić. Chwilę później pojawił się jednak trzeci i tego już Rumunka wykorzystała. Licznik bił. Był to już ósmy (!) z rzędu wygrany gem przez 25-latkę prowadzoną przez Carlosa Boludę. Nawet w punktach wygrywanych przez Fręch, było widać momenty zawahania i brak pewności siebie. Gem numer trzy, wygrany do zera przez Jaqueline, był potwierdzeniem jej dominacji. Dziewiąty wygrany z rzędu! Polka wyglądała na zupełnie rozbitą i pozbawioną wszelkich złudzeń co do rezultatu dzisiejszego starcia. Niestety, kolejny gem również został wygrany do zera przez Rumunkę. Dziesiąty z rzędu.. Nie do wiary. Wygranie pierwszego seta wydawało się już wyłącznie formalnością. Tymczasem losy zupełnie się odwróciły. Następny gem miał podobny przebieg, wygrała go do piętnastu Cristian. Jedenasty z rzędu. Później niespodziewanie (bo dwie piłki meczowe miała rywalka) pierwszego gema w tym secie wygrała Polka. Przerwała tym samym katastrofalną dla niej serię. Kolejny gem także miał nieoczekiwany przebieg, bo również lepsza w nim okazała się Fręch, choć wykorzystała dopiero czwartego break pointa. Był to przedziwny mecz. W najmniej spodziewanych momentach szala przechylała się na drugą stronę. Cristian nie zdołała domknąć meczu, a potem była punktowana przez rywalkę z Polski. Punkt na 15-0 w ósmym gemie tej partii był spektakularny w wykonaniu Magdy, która szła za ciosem, ale potem praktycznie z niczego pojawiła się trzecia piłka meczowa dla Rumunki. Znów okazało się, że do trzech razy sztuka i tym razem Jaqueline Cristian zdołała zamknąć to spotkanie. W 2. rundzie zmierzy się ona z Barborą Krejčikovą. Jutro do gry wkroczy też Iga Świątek, której mecz rozpocznie się nie przed godziną dziewiętnastą. Przed nią na korcie głównym zobaczymy Rafę Nadala.

Czas meczu: 1h 41 min

Magdalena Fręch 0:2 Jaqueline Cristian
(5:7, 2:6)