Po wczorajszej wygranej nad Niemkami po tie-breaku, dziś nasze siatkarki przystąpiły do przedostatniego spotkania turnieju kwalifikacyjnego w Łodzi. Zadanie z pewnością nie należało do łatwych, bowiem Polki mierzyły się z Mistrzyniami olimpijskimi – drużyną USA. 

Wyjściowa szóstka: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Martyna Czyrniańska, Martyna Łukasik, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk, Maria Stenzel (libero)

Spotkanie od autowego ataku rozpoczęły rywalki, dzięki czemu jako pierwsze na prowadzenie wyszły nasze siatkarki. Początek był naprawdę dobry w wykonaniu Polek, które po kilku minutach prowadziły 5:1. Swoje pierwsze 3 punkty rywalki ugrały jedynie po naszych błędach. Biało-Czerwone nie zwalniały tempa i cały czas utrzymywały spokojną przewagę. Po udanym ataku Łukasik mieliśmy wynik 8:4. Kilka minut później, tym razem po jej świetnym bloku, przy stanie 12:7 trener rywalek poprosił o przerwę. Tuż po niej zagrywkę zepsuła Czyrniańska. Od stanu 15:10 Amerykanki zdobyły cztery punkty z rzędu i nieco odrobiły straty. W miejsce Czyrniańskiej na boisku pojawiła się Oivia Różański. Polki ponownie zbudowały kilkupunktową przewagę, ale rywalki zdołały wyrównać, a chwilę później po raz pierwszy wyjść na prowadzenie (20:19). Po nerwowej końcówce do rozstrzygnięcia pierwszej partii potrzebna była gra na przewagi. W niej więcej zimnej krwi zachowały Biało-Czerwone, które wygrały 27:25!

Drugą odsłonę gry od prowadzenia 2:0 rozpoczęły rywalki. Polki szybko doprowadziły do wyrównania i rywalizacja przez dłuższą chwilę toczyła się punkt za punkt. Po nieudanym ataku Stysiak Amerykanki ponownie wyszły na dwupunktowe prowadzenie (8:6), ale nasze siatkarki znowu wyrównały, a chwilę później po udanym bloku prowadziły 9:8. Kilka minut później na tablicy widniał wynik 13:11 na korzyść rywalek. O czas poprosił wtedy Stefano Lavarini. Po przerwie atakiem punkt zdobyła Stysiak. Niestety ponownie przewagę zaczęła budować drużyna ze Stanów Zjednoczonych (17:13). Do gry wróciła Czyrniańska w miejsce Różański i od razu została ustrzelona zagrywką przez rywalki. Na plac gry weszły też Gałkowska i Wołosz. Rywalki cały czas dominowały, ich przewaga wynosiła nawet 8 punktów (23:15). Ostatecznie wygrały 25:16 i wyrównały stan rywalizacji.

Trzeciego seta znowu od prowadzenia 2:0 rozpoczęły Amerykanki. Po kilku akcjach gra znowu toczyła się punkt za punkt, ale później znowu przewagę powiększyły rywalki (10:6). Polki znowu popełniały sporo błędów, m.in. w przyjęciu. Reprezentantki Stanów Zjednoczonych cały czas utrzymywały spokojne prowadzenie różnicą kilku punktów. Nasze zawodniczki starały się odrabiać straty, jednak przez długi czas to nie wystarczało. Przed końcową fazą seta udało się wreszcie doprowadzić do wyrównania (20:20). Na boisku zameldowały się znowu Wołosz i Gałkowska. Gra ponownie toczyła się punkt za punkt. Punktem z zagrywki pierwszą piłkę setową zapewniła nam Jurczyk, a udanym atakiem wykorzystała ją Monika Gałkowska. Wygrywając 25:23 Biało-Czerwone wyszły na prowadzenie 2:1 w całym spotkaniu!

Czwartą partię autowym atakiem rozpoczęła Różański, ale wideoweryfikacja ukazała dotknięcie siatki przez jedną z Amerykanek. Szybko na prowadzenie 3:0 wyszły Polki. Przy wyniku 5:1 o czas zmuszony był prosić trener rywalek. Nie wybiło to z rytmu naszych siatkarek, które zdobyły kolejny punkt po dobrym ataku Stysiak. Biało-Czerwone powiększały przewagę i niedługo później prowadziły już 9:4. Polki były dobrze skoncentrowane na grze, co skutkowało utrzymywaniem kilkupunktowej przewagi nad Amerykankami. Po świetnym bloku Stysiak na tablicy mieliśmy już wynik 13:8. Wtedy po raz kolejny o czas poprosił trener Stanów Zjednoczonych. Przewaga Polek cały czas rosła i wszystko zdawało się układać po naszej myśli. Wchodząc w końcową fazę seta, Biało-Czerwone prowadziły sześcioma punktami (20:14). Sama końcówka to również dominacja naszych siatkarek. Spotkanie zakończył udany atak Magdy Stysiak (25:16)!

Jutro nasze siatkarki czeka ostatnie starcie w Łodzi. Rywalkami będą Włoszki. Początek meczu o 20:30.

Kwalifikacje olimpijskie: Polska – USA 3:1 (27:25, 16:25, 25:23, 25:16)