Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie sprawiła ogromną niespodziankę na inaugurację Mistrzostw Świata Elity! Polacy wywalczyli historyczny punkt po 22 latach nieobecności w najwyższej klasie hokejowej. Rywalem byli aktualni brązowi medaliści tej imprezy. Łotysze pokonali nasz zespół dopiero w dogrywce!

Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie pod wodzą trenera Kalabera dokonuje co sezon niesamowity skok jakościowy. Dwa lata temu w Tychach wywalczyli awans na zaplecze Elity, następnie podczas turnieju w Wielkiej Brytanii w wielkim stylu wywalczyli historyczny awans do Elity. Teraz kolejny raz nasz zespół oczarował świat! Polacy po heroicznym boju zdobyli punkt z broniącymi brązowych medali Łotyszami. Nasz zespół przed tym spotkaniem taki wynik wziąłby w ciemno, teraz jednak można mieć lekkie poczucie “rozczarowania”, gdyż w dogrywce Polacy mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Polska objęła sensacyjne prowadzenie pod koniec pierwszej tercji. Błąd w szeregach łotewskiej defensywy wykorzystał nasz diamencik z Kanady Krzysztof Maciaś. 19-latek jest uznawany za wielki światowy talent i występuje w najlepszej akademickiej lidze świata! Maciaś prawdopodobnie zyska miejsce w drafcie NHL, a Mistrzostwa Świata Elity mają tylko potwierdzić skalę możliwości tego młodego hokeisty. Pierwsza tercja była zdecydowanie na naszą korzyść, Polacy wykorzystywali niefrasobliwość w defensywie rywali oraz możliwe lekkie zlekceważenie przeciwników. Zaraz po przerwie Łotysze doprowadzili do wyrównania, a strzelcem gola był Mamcics. Polska ponownie wyszła na prowadzenie pięć minut później za sprawą akcji Kamila Wałęgi. Po dwóch tercjach nasz zespół prowadził 2:1, a na lodowisku w Ostrawie szykowała się gigantyczna sensacja.

Łotysze doprowadzili do wyrównania na samym początku trzeciej tercji, rywale wykorzystali karygodny błąd w obronie naszego zespołu i mimo gry w osłabieniu zdołali doprowadzić do wyrównania. Polska odpowiedziała kilka minut później. Kapitalne podanie przed bramkę rywali posłał Dziubiński, a krążek do opustoszałej bramki skierował Krzysztof Maciaś, dla którego to było drugie trafienie w tym spotkaniu. W 53 minucie Łotwa ponownie doprowadziła do wyrównania. Pierwotnie sędziowie bramki nie uznali, ale po analizie VAR na życzenie rywali arbitrzy tego spotkania zmienili zdanie. Chwilę później reprezentacja Łotwy po raz czwarty pokonała broniącego naszej bramki Johna Murraya i wydawało się już, że faworyci tej rywalizacji osiągną zwycięstwo za trzy punkty. Polacy jednak się nie poddawali i tym razem to nasz zespół pokazał charakter i doprowadził do wyrównania. Bohaterem naszej reprezentacji był Mateusz Bryk, który zdecydował się na atomowe uderzenie z niebieskiej linii i umieścił krążek w okienku bramki. Pod sam koniec spotkania Krzysztof Maciaś wywalczył karę na obrońcy Łotwy i na 30 sekund przed końcem spotkania graliśmy w przewadze. Nasza reprezentacja nie zdołała wykorzystać tej sytuacji i mieliśmy dogrywkę zapewniającą nam historyczny, być może wielki punkt na wagę utrzymania! W dogrywce nasz zespół nie wykorzystał dogodnych sytuacji. Najpierw Grzegorz Pasiut zmarnował dobrą okazję pod koniec gry w przewadze, a następnie w słupek trafił Dominik Paś. Niefortunnie się stało, że po strzale napastnika GKS-u Tychy poszła kontra dająca najpierw poprzeczkę, a następnie bramkę dla reprezentacji Łotwy. Tym razem to rywale wykorzystali błąd naszej defensywy podczas gry 3 na 3. Ogromne brawa dla polskich hokeistów za ten historyczny punkt!

Graczem spotkania w naszych barwach został wybrany strzelec dwóch bramek Krzysztof Maciaś. Jutro nasza reprezentacja rozegra kolejne spotkanie podczas Mistrzostw Świata Elity. Rywalem Polaków o 20:20 będzie reprezentacja Szwecji, obyśmy przeżywali kolejne emocje i doświadczali pięknej postawy naszych hokeistów.

Polska – Łotwa: 4:5 

16′ Maciaś, 29′ Wałęga, 48′ Maciaś, 57′ Bryk – 23′ Mamcics, 43′ Abols, 53′ Daugavins, 55′ Bukarts, 64′ Daugavins